"Firma" dla Palikota

12. Festiwal Prapremier

W Teatrze Polskim sztuka przeplotła się z rzeczywistością, i to było najzabawniejsze. W niedzielę, drugiego dnia Festiwalu Prapremier zobaczyliśmy "Firmą" Pawła Demirskiego. Zobaczyliśmy także posłów na widowni, z Anną Grodzką i Januszem Palikotem na czele.

Pojawienie się Anny Grodzkiej wywołało szmerek w foyer. Zbudowana potężniej od większości mężczyzn, ubrana w żółto-szarą bluzkę, na którą nałożyła marynarkę, oraz w chabrową spódniczkę za kolana, zwracała uwagę charakterystycznymi bucikami "na kaczuszce". Zaraz za nią do teatru wszedł Janusz Palikot. Towarzyszył mu dyrektor Paweł Łysak, kolega znanego konesera win z czasów wspólnych studiów filozoficznych na KUL-u.

Według Ryszarda Częstochowskiego, koordynatora bydgoskiego "Monaru" i lokalnego działacza Ruchu Palikota, na widowni miało zasiąść nawet czterdziestu "palikociarzy". Ale chyba nie wszyscy dotarli, bo w przerwie spektaklu wokół lidera zebrało się o połowę mniej liczne grono. Za to sam Częstochowski dostał się na przedstawienie za Roberta Biedronia, który zwolnił wejściówkę.

Sztuka "Firma" Pawła Demirskiego, a wyreżyserowana przez jego życiową partnerkę Monikę Strzępkę, opowiada o Polskich Kolejach Państwowych, które z zatrudniającego ponad 300 tysięcy osób molocha przekształciły się w blisko 200

spółek i spółeczek. Towarzyszyły temu liczne afery skrzętnie udokumentowane przez Demirskiego. Żeby dopełnić obrazu nędzy i rozpaczy, autor dodał katastrofy kolejowe, z przeszłości i przyszłości.

Aktorzy, jak to u Strzępki, wpadają na scenę i wypadają z niej, w międzyczasie wygłaszając okraszone wulgaryzmami tyrady przeciwko komercjalizacji i wyrażające tęsknotę za PRL-em, za którego "było wszystko" i za którym "tęsknimy, choć boimy się do tego przyznać". Nie wiem ile osób na widowni za PRL-em tęskniło, choć sądząc po młodym wyglądzie, wiele z nich tego okresu w ogóle nie pamiętało.

Przedstawienie, zwłaszcza w pierwszej części, nużyło dłużyznami. Po przerwie było trochę lepiej. Najzabawniejszym momentem była scena policzkowania posła. Parlamentarzyści na widowni też się śmiali, choć nie wiadomo, na ile szczerze.

Na uznanie zasługuje zespół Teatru Nowego z Poznania, zwłaszcza aktorzy starszego pokolenia: Sława Kwaśniewska (znana choćby z "Wodzireja" Feliksa Falka) jako "Kobieta Spacerująca" oraz Antoni Machalica jako "Wujek PRL".

W każdym razie Annie Grodzkiej się podobało, bo jako jedna z nielicznych oklaskiwała spektakl na stojąco.

Dziś uznawany za hit festiwalu monodram "Kalina" w wykonaniu Katarzyny Figury. Początek o godzinie 18.

Jarosław Jakubowski
Express Bydgoski
2 października 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia