Firma o nazwie Krzysztof Daukszewicz
Rozmowa z Krzysztofem DaukszewiczemAgnieszka Felisek: - Z czego śmieje się najlepszy polski satyryk? A jak Pan ocenia właściwie już kultowy program TVN 24 'Szkło kontaktowe'? - Ten program to strzał w dziesiątkę. Telewizja Polska, o której wszyscy teraz mówią 'telewizja reżimowa', nigdy by się na to nie odważyła. A TVN-owi się to udało. Docierają do nas sygnały, że ludzie przez cały dzień nie oglądają żadnych informacji czy wiadomości, tylko czekają na nasz program i wtedy wszystko mają jasne. Naszymi oczyma oceniają wydarzenia. Komentujemy wszystko bez żadnej ściemy i chyba dlatego jesteśmy doceniani. Zgodzi się Pan ze stwierdzeniem, że satyra polityczna cieszy się ostatnio szczególnym powodzeniem? - Z całą pewnością ostatnio odżyła. Był taki moment, gdzieś od 1993, no może 1994 r., aż do zeszłego roku, kiedy ludzie praktycznie nie interesowali się satyrą polityczną. Ale obecna sytuacja, czyli PiS i bracia Kaczyńscy, spowodowała, że tego typu satyra wróciła do łask. Ludzie chcą, by ktoś powiedział niby w żartach to, co oni tak naprawdę czują, a czego czasem boją się powiedzieć na głos. Już ponad 30 lat rozśmiesza Pan ludzi. Czy przez ten czas zmieniło się poczucie humoru Polaków? - O bardzo dużo się zmieniło. Wychwytywanie niuansów, pewnych aluzji politycznych, dowcipkowanie na temat polityków oraz sytuacji panującej w PRL-u kiedyś było niemalże wyuczone. Zarówno mnie jak i publiczności, która mnie słuchała, sprawiało to ogromną frajdę. Potem nastąpił 15-letni okres przestoju. Ale teraz satyra odzyskała dawną siłę. Choć muszę przyznać, że się bałem, czy tego dożyję. Najgorzej w tym wszystkim mają się teraz młodzi ludzi, którzy nauczyli się przez ten czas przestoju mówić wszystko wprost. Dla nich białe jest białym, a czarne czarnym. Oni muszą się jeszcze wiele nauczyć. - Jest Pan poetą, kompozytorem, satyrykiem, gitarzystą, piosenkarzem, pisze Pan książki. Z którą z tych dziedzin identyfikuje się Pan najbardziej? To bardzo trudne pytanie. Jeśli piszę wiersz, czuje się poetą. Jeśli ubieram go w dźwięki - jestem muzykiem. Może jedynie najlepiej czuję się w satyrze politycznej, bo robię to od wielu lat i wiem, że robię to dobrze. Na pewno jednak nie chcę być zaszeregowany w jakąkolwiek ramę. Po prostu prowadzę firmę o nazwie Krzysztof Daukszewicz. Spotkanie z Krzysztofem Daukszewiczem w Pałacyku Zielińskiego w niedzielę 26 listopada o godz.19.00