Fortel
"Zrzędność i przekora" - aut. Aleksander Fredro - reż. Andrzej Łapicki - Teatr Telewizji Polskiej - 28 stycznia 1980Jednoaktowa komedia Aleksandra Fredry w reżyserii wybitnego Andrzeja Łapickiego, znanego z takich tytułów jak Antygona czy Sztuki konwersacji, przynosi nam mimo upływu kolejnych dekad — dawkę humoru, połączonego z umiejętnie przeplataną satyrą i morałem.
Dwóch braci, Jan (Wiesław Michnikowski) i Piotr (Bronisław Pawlik), nieznoszących się wzajemnie, szuka wybranka dla swojej dorastającej kuzynki. Nie potrafiąc się pogodzić w kwestii wyboru, początkowo odrzucają Lubomira (Mirosław Konarowski)— wręcz najlepszego dla Zosi (Joanna Szczepkowska) kandydata, którego osobiście kocha z wzajemnością.
Spiskowanie i nieufność przenikają się z bólem i złością kochanków, wiedzących, że wszystko zależy od dwóch nienawidzących się braciszków.
W momencie, gdy ostatnie prośby odbijają się jak groch rzucony na ścianę, Lubomir postanawia użyć fortelu — inaczej intrygi, nieczystej zagrywki — aby przekonać Piotra i Jana do podpisania zgody opiekunów na ślub. W międzyczasie jesteśmy świadkami dyskusji na temat przypuszczalnych kandydatów, gdzie jasno widzimy, że obydwaj bracia od początku widzą jako jedynego właściwego kandydata właśnie kochanka Zosi. Niestety ich duma, nienawiść, skłonność do kłótni oraz szukanie spisku skutecznie zasłaniają im jego kandydaturę, odrzucając go niemal natychmiast, gdy tylko zauważyli, że w tej kwestii się ze sobą zgadzają, co jest dla nich niedopuszczalne.
Plan Lubomira okazuje się na tyle skuteczny, że udaje się chociaż w jednej kwestii pogodzić — jednocześnie znowu pokłócić, zmuszając ich do podjęcia decyzji oczekiwanej przez młodą parę.
W obłędzie własnych myśli i spiskowania Piotr i Jan padli ofiarą właśnie tego, czego spodziewali się po sobie samych, ale nigdy po kimś zupełnie im obojętnym, który wykorzystał ich emocje do zagarniania własnych celów, jawnie nimi manipulując. Dodatkowo, wyrzucając z ust prawdę na ich własny temat, co spotkało się z powierzchownym odbiorem raczej byli skupieni bardziej na satysfakcji z tego, że Lubomir krytykuje jednego z nich, gdzie tak naprawdę piętnował obu.
Scenografia (Małgorzata Wróblewska-Blikle) pokoju przypominała salę debat, surową, niemal teatralnie wyreżyserowaną przestrzeń, w której każda strona sporu miała swoje wyznaczone miejsce. Osobne stoły podkreślały podział: nie tylko przestrzenny, ale i emocjonalny. Każdy detal zdawał się mówić, że tu nie ma miejsca na przypadek ani pojednanie. Całość przypominała bardziej scenę procesu niż miejsce codziennego życia — jakby ktoś urządził ten pokój nie po to, by w nim mieszkać, ale żeby stale coś rozstrzygać.
Kostiumy były charakteryzowane na tamtejsze trendy modowe, jasno uzmysławiające widzom informację, do jakiej warstwy społecznej należą bohaterowie spektaklu — co jasno widać w kontraście z lokajem (Tadeusz Chudecki).
Komedia jest dobrym ukazaniem — w sposób humorystyczny, ówczesnych dla tamtej epoki standardów, gdzie wcale nie chodziło w dużej mierze o miłość kandydatów, a jedynie o majątek i status społeczny, przez co tracili najbardziej ci kochający się nawzajem.
Może być to przestrogą, że wystarczy jedynie zwykła pogarda i nieufność w rodzinie, a czyjeś życie raz na zawsze może zostać zniszczone.
__
Bibliografia:
1.FilmPolski.pl - ZRZĘDNOŚĆ I PRZEKORA
2. https://vod.tvp.pl/teatr-telewizji,202/zrzednosc-i-przekora,332075