Garcia i jego fascynacje

"García. Resztki świata" - pod redakcją Doroty Semenowicz - Wydawnictwo Korporacja Ha!art

Istotnym punktem odniesienia dla zrozumienia teatru Garcíi jest jego fascynacja ikonografią chrześcijańską: "Jestem wielkim pasjonatem malarstwa religijnego - to istotna część mojej kultury. To podstawa mojej twórczości. Mam fioła na punkcie jednego obrazu Belliniego, Piety. Noszę zawsze przy sobie jej reprodukcję na kartce pocztowej". Fascynacja malarstwem religijnym u Garcíi znajduje wyraz w rodzaju pracy nad ciałem i tłumaczy gorączkowość tworzonej przez niego wizji... - pisze we wstępie do książki "García. Resztki świata" jej redaktorka Dorota Semenowicz.

W kwietniu 2009 roku Rodrigo García pokazał1 we Wrocławiu spektakl "Accidens (matar para comer") [Wypadki: zabić, żeby zjeść]2. Przedstawienie wywołało wielki skandal, a oburzenie wrocławskiej publiczności umiejętnie podsycały media. Aktor uśmiercał w spektaklu na scenie homara. Z wprawą, za pomocą kuchennego tasaka, rozkrawał go na części, przyprawiał i smażył na oliwie. Gdy homar był gotowy, zaczynał go jeść. Zwierzę pozbawiono życia w sposób, w jaki przygotowuje się je do konsumpcji w restauracjach, z tą różnicą, że na scenie aktor przymocował mu do grzbietu czuły mikrofon, dzięki czemu widzowie słyszeli odgłosy wydawane przez umierające zwierzę.

Temat konsumpcjonizmu pojawił się w twórczości Garcíi po raz pierwszy w sposób otwarty w "Compre una pala en IKEA para cavar mi tumba" [Kupiłem w Ikei łopatę żeby wykopać sobie grób] w 2002 roku. Sztuka nosiła podtytuł "Opowieść ikonoklastyczna i konsumofobiczna", a plakaty promujące spektakl przedstawiały twarze aktorów z wbitymi w nie kartami płatniczymi. Karty przeszywały ich policzki, czoła, skronie. W kolejnym przedstawieniu "La Historia de Ronald, el payaso de McDonald's" [Historia Ronalda, pajaca z McDonalda] z 2003 roku reżyser połączył konsumpcjonizm z tematem zbrodni prawicowego totalitaryzmu w Argentynie (kraju, w którym się urodził i wychował). Z kolei w "Ludzkim ogrodnictwie" (2004)3 aktorzy "uprawiani" byli niczym rośliny w ogrodzie. Ich ciała podlegały społecznej manipulacji: za sprawą mody, odniesień do chirurgii plastycznej, świata reklamy, futbolu. Postaci walczyły o swoją godność, by za chwilę poddać się rozkosznej torturze dzikiego neoliberalizmu. Buty Nike czy Pumy stawały się obiektami erotycznego pożądania, nagie ciała bez opamiętania kąpały się w nadmiarze jedzenia, a zaraz potem leżały na nim skulone, wyczerpane, samotne i wystraszone. Temat konsumpcjonizmu stale powraca w teatrze Rodriga Garcíi. W spektaklu "Gólgota Picnic" (2012) reżyser pokrywa sceniczną podłogę bułkami do hamburgerów i proponuje widzom piknik będący zarazem ostatnią wieczerzą współczesności. Twórczość dramaturga wydobywa na światło dzienne resztki naszej rzeczywistości - jej aspekty niechciane, wypierane, zapominane, które stanowią jednak źródło alienacji człowieka w świecie.

Sposób, w jaki wypowiada się na temat współczesności, budzi przy tym bardzo duże kontrowersje. Dlaczego artysta pokrywa scenę tysiącami bułek od hamburgerów, pizzą, chipsami, a potem zalewa ją coca-colą i winem, tworząc z niej przestrzeń orgii, zapomnienia i tortur? Po co zabija zwierzę na scenie? Czy przemyślenie naszej sytuacji w świecie późnego kapitalizmu wymaga tak prowokacyjnych działań scenicznych, marnotrawstwa i poświęcania życia zwierzęcia? Czy tradycyjne pozateatralne gesty sprzeciwu nie są lepszym sposobem na oczyszczenie sumienia z gorączki konsumowania? "Czy tych bułek nie można by wysłać ludziom, którzy nie mają co jeść?", "Po co marnować je jako element scenografii?" - komentowano po spektaklu "Gólgota Picnic". Z kolei po "Accidens (matar para comer)" pojawiły się głosy, że sprawą zabijania homarów w restauracjach powinny zająć się organizacje obrony praw zwierząt, a nie teatr. Twórczość Rodriga Garcíi jest kontrowersyjna, budzi wiele wątpliwości i tych uwag nie należy lekceważyć. Trzeba je uznać za część trudnego procesu autoanalizy, do której zaprasza nas artysta.

Przywołane komentarze wpisują się bowiem w mechanizmy, które reżyser "Ludzkiego ogrodnictwa" chce w swoim teatrze odsłaniać. Czy wysłanie paczki żywnościowej do Afryki albo zasilenie konta organizacji humanitarnej nie jest mieszczańskim gestem litości i oczyszczania własnego sumienia? García pokazuje, że wygodny sposób, jaki znaleźliśmy na radzenie sobie ze skandalicznością świata, jest integralną częścią systemu, w którym żyjemy. W rzeczywistości akceptujemy podział na lepszych i gorszych, nie chcemy, by ci gorsi się do nas zanadto zbliżyli, wolimy, by pozostali w ukryciu. W swoich działaniach reżyser podejmuje nie tyle temat ukrytej przemocy, biedy i niesprawiedliwości, co naszego w nich współudziału: "Możemy być katami w Afryce czy Ameryce Łacińskiej, ale nie tolerujemy sceny, w której dwóch z moich aktorów rozgniata tyłkami jedzenie. Otóż, moi drodzy, jest to jedzenie, które zabraliśmy pozostałej części planety"4. Żyjemy w poczuciu bezpieczeństwa, iluzji wytworzonej przez cywilizację opartą na podziałach na biednych i bogatych, lepszych i gorszych, legalnych i nielegalnych. Zamiast buntować się przeciw takiemu systemowi, zaczynamy się z nim zrastać. Jak pisze w sztuce "La historia de Ronald, el payaso de McDonald's":

"Mieliśmy Malouines, mieliśmy Afganistan, mieliśmy Auschwitz, żeby nauczyć się raz na zawsze, że ktoś musi nadstawić drugi policzek. Bo jeśli ktoś nie nadstawi drugiego policzka, to świat, kurwa, nie idzie naprzód. Przychodzimy na świat albo po to, żeby rozdawać baty - jak Margaret Thatcher, żeby dać pierwszy lepszy przykład - albo żeby je dostawać, kurwa. I często pogardzamy tymi, którzy je dostają. Mówimy "są słabi". Nie, proszę pana. Bez nich nie napisalibyśmy historii ludzkości. Ależ sprytni są ci goście, co przychodzą na świat, by dostawać baty!"5

García doprowadza do skrajności dominującą logikę, radykalizuje ją i ośmiesza poprzez ironią i teatralną hiperbolą. Jest świadomy, że to fikcja, a nie rzeczywistość sprawia, że zastanawiamy się nad tym, co widzimy6. Właśnie na tym mechanizmie oparty jest spektakl "Accidens (matar para comer)". Teatr nadaje rytualny i sakralny wymiar temu, co wydaje się go nie posiadać, jest zwykłe i należy do porządku niewidzialnego. Działania, które wykonywał aktor, przeszkadzają widzom tylko na scenie. Akceptujemy je przecież w restauracjach, w których uśmierca się homary i inne skorupiaki czy ryby w jeszcze bardziej brutalny sposób. Zostajemy w spektaklu Garcíi złapani w pułapkę naszej własnej hipokryzji.

Rodrigo García wierzy, że teatr może obudzić w widzu czujność, wyostrzyć jego spojrzenie, sprawić, by stało się bardziej przenikliwe. Nie odgrywa jednak roli misjonarza, nie jest działaczem społecznym ani buntownikiem. Jego próba zmiany świata polega na zrzucaniu kolejnych masek iluzji i na szczerości wobec siebie. Reżyser nie wypiera się rzeczywistości, żyje w niej, je, kupuje, swoją pracą wpisuje się w rynek sztuki. "Sam jestem konsumentem, nie pluję na kapitalizm, nie płaczę z powodu upadku komunizmu. To dzisiaj nie ma już sensu. Donoszę jednak, że całe życie, dzieci i dorosłych, jest zorganizowane wokół produktów do konsumpcji. [...] Ludzie myślą, że ich życie ma jakąś wartość, podczas gdy wypełnia je pustka i rozrywka. Jesteśmy świadkami wyczerpania się potrzeby doświadczenia. Zjawisko, które obserwujemy, to intensyfikacja nicości"7. Tę pustkę García unaocznia w "La historia de Ronald, el payaso de McDonald's", "Ludzkim ogrodnictwie", czy "Gólgota Picnic", które stanowią wypowiedź artysty przeciw zniewoleniu ludzi przez system narzucający opresyjną logikę konsumpcji i transakcji, przeciw dominacji ekonomicznego paradygmatu cyfry i miary określającego nasze pragnienia i zachowania, a tym samym wpływającego na nasze życie biologiczne. Oparty na neoliberalnej gospodarce system demokratyczny korzysta z zaniku porządku, który sprzyja demobilizacji woli, pasożytniczej nudzie, powszechnemu uśpieniu. System przejął i zagospodarował ten bałagan. Ukrywa przemoc za wolnościowymi hasłami. Mechanizmy władzy są jednak w nas obecne nawet wtedy, gdy myślimy, że im się wymknęliśmy. José Antonio Sánchez, omawiając pracę Rodriga Garcíi w kontekście Ameryki Łacińskiej, określa je mianem "kolonizacji subiektywności"8.

Tym samym teatr Garcíi można odczytywać jako Agambenowski gest, czyli czyn sprzeciwiający się nowoczesnej "logice suwerenności". Dzisiejsza władza nad podmiotem jest - w analizie Giorgio Agambena - tak nieograniczona i całościowa, że wszelki akt subwersji staje się nie do pomyślenia. Nadal jednak można go okazać jako gest. Teatr hiszpańskiego reżysera zdaje się być właśnie tego rodzaju gestem - krzykiem sprzeciwiającym się logice świata. Jest wobec tej logiki reakcją bezsensowną, nieskładną i rozpaczliwą, a jednak wyrażającą opór. García mówi wyraźnie: "Ja was nie zmienię, ale nie pozwolę wam, żebyście mnie zmienili". To bardziej protest niż konstruktywna propozycja, zgodna z oczekiwaniami widzów, ich przyzwyczajeniami, poczuciem dobrego smaku. Język teatru musi wyjść poza estetykę należącą do krytykowanego systemu.

W takim ujęciu teatr Garcíi staje się zatem estetyczną odpowiedzią na potrzebę nowej etyki. Proces wykorzenienia współczesnego człowieka zostaje przez niego pokazany poprzez hiperbolę oraz performatywny eksces. Reklamy pojawiają się obok komiksu, fotografii, filmu, wyświetlanego na ekranie tekstu, klasycznego i współczesnego malarstwa. Destabilizacja widza wynika z bombardowania go bodźcami - obrazami, słowami, muzyką. Reżyser buduje metaforę nie ze statycznego symbolu: tworzy ją z neurotycznej energii czerpanej z tradycji performansu, tańca współczesnego i muzyki elektronicznej. Łączy wysokie i niskie, komedię i tragedię, elegancję i wulgarność, codzienność i literackość. Prometeusz staje się w jego teatrze bokserem, Borges rzeźnikiem, Agamemnon piłkarzem. W spektaklu "Wolę, żeby sen z powiek spędził mi Goya niż pierwszy lepszy skurwysyn" (2004)9 ojciec zafascynowany malarstwem Goi i kokainą decyduje się w narkotykowym szale wydać wszystkie oszczędności na szaloną przejażdżkę z dziećmi taksówką po Madrycie. Punktem kulminacyjnym tej wycieczki ma być włamanie się nocą do Prado. Ojciec chce zabrać dzieci do muzeum, podczas gdy ich marzeniem jest pojechać do Disneylandu. García w zabawnej i gorączkowej narkotykowej wizji montuje w tekście dwa światy. Odwołując się do obrazów znanych, zakorzenionych w naszej kulturze wysokiej lub popularnej, buduje efekt bliskości i oddalenia, a właściwie na przemian akceptacji i odrzucenia. Jego krzyk działa natychmiastowo, wywołuje entuzjazm lub oburzenie, zdziwienie lub podejrzliwość.

Podobny efekt ambiwalencji buduje w twórczości Garcíi ironia. Jej przykładem jest cytowany już fragment, w którym zdominowani w dobroczynnym odruchu ludzie nadstawiają drugi policzek, po to byśmy mogli pisać dalej historię ludzkości. Ironia wywołuje w teatrze Argentyńczyka dezorientację, mieszanie wartości - oburzenie, teatralny eksces - niesmak. Ta sceniczna przemoc wobec widza jest odpowiedzią na przemoc świata. Reżyser "odpowiada gwałtownie na gwałt, jaki obserwuje wokół siebie"10. Nie proponuje sensów jednoznacznych, gotowych, gra na zderzeniu, przesunięciu, każe widzowi zmieniać stanowisko, raz jest zabawny, za chwilę obsceniczny. Śmiech może zamieniać się w kpinę z uznanych wartości lub odwrotnie wiązać z przywołaniem wartości politycznie i moralnie niepoprawnych. Jego teatr nie oferuje wygodnego rozpoznania dającego intelektualną satysfakcję. Widz ma szansę wydostać się ze stanu unieruchomienia, w jakim utrzymuje go świat mediów. Śmiech go aktywizuje, jednocześnie pozwalając mu się zdystansować wobec tego, co dzieje się na scenie, a co sam García prowokacyjnie określa jako "brutalne, brzydkie, brudne"11.

Istotnym punktem odniesienia dla zrozumienia teatru Garcíi jest też jego fascynacja ikonografią chrześcijańską: "Jestem wielkim pasjonatem malarstwa religijnego - to istotna część mojej kultury. [...] To podstawa mojej twórczości. Mam fioła na punkcie jednego obrazu Belliniego, Piety. Noszę zawsze przy sobie jej reprodukcję na kartce pocztowej"12. Fascynacja malarstwem religijnym u Garcíi znajduje wyraz w rodzaju pracy nad ciałem i tłumaczy gorączkowość tworzonej przez niego wizji. Ciało jest tu zawsze rozpięte między cierpieniem a gracją, brutalnością i kruchością, fizycznością i emocjonalnością. Aktorzy są poddawani torturom, we frenetycznych ruchach próbują się uwolnić, a za chwilę zastygają w ciszy, skłaniają do refleksji, każą się nam zatrzymać i patrzeć. Ikonografia chrześcijańska powraca w "Ludzkim ogrodnictwie" czy "Gólgota Picnic". W "La historia de Ronald, el payaso de McDonald's" strukturę spektaklu organizuje natomiast figura Judasza. Jedna z postaci przedstawienia opowiada o lęku przed byciem oszukanym. W każdym, w sprzedawcy w warzywniaku czy w kierowcy taksówki, widzi potencjalnego zdrajcę. Wszyscy chcą go wystawić i oszukać. Jak mówi García: "Żyjemy w społeczeństwie, którym rządzi strach. Nikt nie chce nikomu zaufać, żeby nie zostać zdradzonym. Taka jest rzeczywistość - albo sprzedajesz, albo kupujesz. I we wszystkich przypadkach myślisz, że chcą cię oszukać. Pieniądz wszystko skorumpował"13.

W "Gólgota Picnic" krytyka społeczeństwa konsumpcyjnego jest z kolei budowana w odniesieniu do postaci i nauki Jezusa z Nazaretu.

Rodrigo García krytykuje świat, w którym żyjemy, zastawia pułapki na naszą hipokryzję, opisuje ukrytą w codziennych działaniach przemoc, w swojej ocenie współczesnego świata jest zdecydowanym pesymistą. Czy proponuje coś w zamian? Czy widzi wyjście poza krytykowany przez siebie system? Jak sam mówi: "nadzieja jest w poezji"14. Jego zanurzone w nadmiarze obrazów i dźwięków spektakle często zamieniają się w wyciszone oratoria. Poezja wprowadza inny porządek, wskazuje na inną wrażliwość i hierarchię wartości, a tym samym zdaje się dawać nadzieję na możliwość innego świata.

PRZYPISY:

1 Spektakl został zaprezentowany w programie towarzyszącym wręczeniu 13. Europejskiej Nagrody Teatralnej i Nowe Rzeczywistości Teatralne. Rodrigo García (obok Guy Cassiersa, Pippa Delbona, Arpada Schillinga oraz Francois Tanguy z Theatre du Radeau) został wyróżniony nagrodą Nowe Rzeczywistości Teatralne. Laureatem trzynastej edycji Europejskiej Nagrody Teatralnej został Krystian Lupa. W dniach 31 marca - 5 kwietnia 2009 roku odbyły się z tej okazji pokazy twórczości wszystkich laureatów. Wydarzenie to było wpisane w obchody Roku Grotowskiego.

2 We Wrocławiu spektakl pokazywano pod tytułem Wypadki zabić, żeby żyć.

3 Rodrigo García, Ludzkie ogrodnictwo, [w:]García. Resztki świata, red. Dorota Semenowicz, tłum. Agnieszka Stachurska, Poznań-Kraków: Fundacja Malta - Korporacja Halart, 2014, s 115-139.

4 Cyt. za: Bruno Tackels, RodrigoGarcía. Ecrivains de plateau IV. Besancon: Les Solitaires Intempestifs, 2007 s. 44.

5 Rodrigo García, L'Histoire de Ronald, le cloven de McDonald's, Besancon: Les Solitaires Intempestifs, 2003 s. 20 [wydanie francuskie] [cytaty w tłumaczeniu autorki, o ile nie zaznaczono inaczej].

6 Bruno Tackels, Rodrigo García. Ecrivains de plateau IV, dz. cyt, s. 101.

7 Rodrigo Garcia, cyt. za: <http://www.theatrecontemporain.net/spectacles/Lhistoire-de-Ronald-le-clown-de--chez-Mc-Donalds/ensavoirplus/idcontent/5 [dostęp: 15 maja 2014].

8 José Antonio Sánchez, Ameryka Łacińska: historia nieobiektywna, [w:]García. Resztki świata, dz. cyt, s 40.

9 Rodrigo García, Wolę, żeby sen z powiek spędził mi Goya niż pierwszy lepszy skurwysyn, [w:]García. Resztki świata, dz. cyt, s. 165-175

10 Cyt. za Patrick Sourd, La provocation selon RodrigoGarcía, "Theatres. Le Magazine" 2003, nr 11, s. 52.

11 Tamże.

12 Rodrigo García, Eritretieri d'Espinardo - Espagne, rozm. przepr. Bruno Tackels, [w:] Bruno Tackels, RodrigoGarcía, Ecrivains de plateau IV, dz. cyt, s 97.

13 Rodrigo García, cyt. za: <http://www.theatre-contemporain.net/spectacles/Lhistoire-de-Ronald-le-clown-de--chez-Mc-Donalds/ensavoirplus/idcontent/RR,7n> dostęp: 15 maja 2014].

14 Rodrigo García, Nie chcemy już więcej widzieć tego typa, [w:] García. Resztki świata, dz. cyt., s 223.

Rodrigo García jest reżyserem, dramatopisarzem i aktorem. Urodził się w 1964 roku w Buenos Aires i spędził tam pierwsze dwadzieścia dwa lata swojego życia. Był świadkiem zamachu stanu i krwawych rządów wojskowych w Argentynie w latach 1976-1982. Do Hiszpanii wyjechał w 1986 roku, w wieku 22 lat, a w 1989 roku założył w Madrycie zespół La Carnicería Teatro, w ramach którego tworzy do dzisiaj. W 2009 roku został uhonorowany Europejską Nagrodą Nowe Rzeczywistości Teatralne przyznawaną artystom, którzy wytyczają nowe szlaki refleksji i ekspresji we współczesnym teatrze. Swoje prace pokazuje dziś na najważniejszych scenach i festiwalach w Europie, m.in. Biennale w Wenecji, Festiwalu w Awinionie, Festival d'Automne w Paryżu. W 2013 roku został dyrektorem Centre Dramatique National w Montpellier we Francji.

Dorota Semenowicz - teatrolożka, redaktorka prac zbiorowych, autorka książki "To nie jest obraz. Romeo Castellucci i Societas Raffaello Sanzio" (2013). Absolwentka Uniwersytetu Paris III Sorbonne-Nouvelle w Paryżu (teatrologia, literaturoznawstwo). Stopień doktora uzyskała w 2013 roku na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Od 2009 roku pracuje w dziale literackim Teatru Narodowego w Warszawie i w dziale programowym Malta Festival Poznań.

Dorota Semenowicz
Materiał nadesłany
7 lipca 2014

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia