Gdy diabeł w okna spoziera

"Droga śliska od traw..." - reż. Katarzyna Dworak, Paweł Wolak - Teatr im. H. Modrzejewskiej w Legnicy

Teatr im. Heleny Modrzejewskiej z Legnicy wysłał świetną reprezentację na XXI Międzynarodowy Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych do Łodzi.

„Droga śliska od traw. Jak to diabeł wsią się przeszedł" do sztuk przyjemnych z pewnością nie należy, mimo że świetnie się ją ogląda. Dolny Śląsk jest bardzo piękny, a jeśli wszystkie spektakle w legnickim teatrze tak dobre, warto wybrać się z wizytą w te urokliwe rejony.

W warstwie fabularnej jest w historii napisanej przez Pawła Wolaka i Katarzynę Dworak wszystko, czego potrzeba do pomyślnego przeprowadzenia akcji scenicznej. Są tu zwaśnione na tle religijnym rody, miłosne perypetie wbrew zgodzie rodziny i wątki sensacyjne, gdy „zły" Bogdan pojawia się we wsi, w której osadzona została opowieść. Jest też psychologiczne studium obłędu i bliskie każdemu problemy życia codziennego, jak choćby brak satysfakcji w seksie, czy udręka opieki nad starszymi. Naturalizm ten, równoważy kojarzony z balladami humor i sielska ludyczność.

Prostą scenografię tworzą konturowe rysunki, mające przywodzić na myśl obrazki stworzone dziecięcą ręką, wyświetlane na wiszącym tle. Zastosowanie tej formy kojarzącej się z teatrem plastycznym, swoim delikatnym rodowodem odciąga uwagę od mocniejszych akcentów inscenizacji, takich jak brutalne zachowania bohaterów, czy dobitne słowa, które z rozwagą rozpisali autorzy tekstu, będący jednocześnie reżyserami i odtwórcami ról Jasia i Marysi. Przez prawie dwie godziny zastanawiamy się prowokowani przez twórców spektaklu nad źródłem zła i ludzką wolą.

Dwie brawurowe role zagrali u Wolaka i Dworak, Rafał Cieluch i Grzegorz Wojdon. Obaj panowie mają podobną aparycję, a ich postaci przypisany podobny zakres działań. Może nam się mylić, który z nich jest diabłem, a który pastwiącym się nad rodziną i sąsiadami zwyrodnialcem. Tu diabeł nie kusi, przyglądając się z boku działaniom ludzi. Nie podszeptuje Bogdanowi krwawych scenariuszy, a jedynie dopowiada swoje wywarzone kwestie do muzyki Kormoranów. To Bogdan traci zmysły albo wolę kontrolowania się. Nóż sam przywiera mu do ręki, a zbrodnie mieszają się ze snami. Na mokrej od rosy drodze łatwo się poślizgnąć i tylko tyle wystarczy, by chwycić wsuwające się w dłoń narzędzie zbrodni. Bogdan jest szalony, nieobliczalny i nie można mu ufać. Jak osądzić zło, które wyrządził i kto ma do tego prawo?

Sytuacje pokazane w spektaklu przywodzą na myśl emocje wywoływane przez kontrowersyjne filmy takie jak „Pokłosie", czy „Wiosna 1941", wzniecając w odbiorcach trwogę i lęk. Aktorskie doświadczenie pomogło autorom stworzyć płynną i czytelną w odbiorze inscenizację. Sam pomysł na tego rodzaju teatr, jak mówi Paweł Wolak, został wywiedziony z jego wspomnień z dzieciństwa, gdy z wypiekami słuchał bajek opowiadanych przez babcię, wyobrażając sobie malowane przez nią słowami obrazy. Teraz wraz z żoną stworzył bajkę dla dorosłych, która ma pozwolić odbiorcom na doświadczenie realnych uczuć, co było pierwotnym celem w starożytnym teatrze. Intencje autorów wieńczą się sukcesem, ciężko bowiem wyzbyć się napiętej atmosfery, lęku i szoku, z jakim pozostaje się po zetknięciu z Bogdanem i społecznością, w której funkcjonuje.

Wielką zaletą „Drogi śliskiej od traw..." jest to, że trzyma się ram tradycyjnego przedstawienia, nie aspirując do bycia postmodernistycznym tworem. Autorzy swoją realizacją stworzyli przestrzeń dla świetnego aktorstwa i zaistnienia historii tworzonej za pomocą czytelnych teatralnych znaków.

Róża Augustyniak
Dziennik Teatralny Łódź
23 marca 2015

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia