Gdyński Potop

"Potop. Pieśń o końcu świata" - reż. Ewa Ignaczak - Teatr Gdynia Główna

„Potop. Pieśń o końcu świata" oddaje głos ludziom, których opowieść rzadko może wybrzmieć w publicznym dyskursie. Na ogół funkcjonuje ona na poziomie anegdoty i migawki telewizyjnego newsa. Jednak społeczne zaangażowanie twórców nie zostało wyrażone w formie wartościowej artystycznie.

Spektakl „Potop. Pieśń o końcu świata" w reżyserii Ewy Ignaczak jest dość wierną adaptacją najnowszej książki Salci Hałas. Jej poemat prozą, bo tak chyba można nazwać ten utwór, składa się z kolażu opowieści trzech kobiet z gdyńskiego Pekinu – biednej dzielnicy, której historia zaczęła się wraz z narodzinami miasta i jego gwałtowną rozbudową w dwudziestoleciu międzywojennym. To właśnie w tzw. Pekinie budowali swoje prowizoryczne schronienia robotnicy budujący „miasto z morza i marzeń". Niskie, najczęściej budowane bez pozwolenia domki, jakie znajdowały się w tej dzielnicy zostały niedawno wyburzone. Teraz miasto planuje budowę wieżowców na tym terenie. (Warto dodać, że Urząd Miasta nie pozostawia mieszkańców eksmitowanych z Pekinu samych sobie, ale udzielił im pomocy w znalezieniu nowego lokum).

W „Potopie" reżyserowanym przez Ignaczak opowieść kobiet z książki Salci Hałas zostaje skompresowana do półtoragodzinnego spektaklu, w którym występują trzy postacie. Grane przez Idę Bocian i Małgorzatę Polakowską kobiety mające zostać eksmitowane z Pekinu snują swoją opowieść pełną smutku i magii, natomiast Jakub Kornacki wciela się w postać dziennikarza, który odwiedza Pekin w celu nagrania materiału do newsa. Bohaterki „Potopu" przepowiadają katastrofę globalną, katastrofę klimatyczną, której zapowiedzią są niezwykłe zdarzenia geologiczno-meteorologiczne w gdyńskiej dzielnicy. Dziennikarz zaś przedstawia „zdroworozsądkową" krytykę „gadania starych bab", żądzę zysku nieliczącą się z dobrem ludzi i bezmyślną eksploatacje przyrody dla budowania społeczeństwa konsumpcyjnego, która doprowadza do zaśmiecenia i ekologicznej katastrofy. Jest niewątpliwie „Potop" manifestem ekologicznym; manifestem, z którym – patrząc na dane naukowe – trudno się nie zgodzić, ale też manifestem dość uproszczonym i bezsilnym.

Książce, jak i spektaklowi, brakuje siły wyrazu, która powinna tkwić głównie w języku, bo jest to przecież opowieść, gawęda osadzona w konkretnym środowisku. Lecz brakuje językowych fajerwerków, nie ma tu rytmu, melodii, przekonujących emocji. Język „Potopu" to język spreparowany i dopasowany do schematu, nie stanowi on żywego organizmu, który odkrywałby przed widowniom nieznaną rzeczywistość, chociaż funkcjonującą obok, ale przegapianą.

To niestety nie jedyny mankament spektaklu. Scenografia pozostawia wiele do życzenia – robi wrażenie nieprzemyślanej zbieraniny (na stronie teatru nie ma wiadomości o autorze scenografii). Twórcy nie poradzili sobie z zagospodarowaniem przestrzeni – lecz trzeba przyznać, że to trudne zadanie z uwagi na specyfikę sceny Teatru Gdynia Główna. Także aktorsko nie jest to spektakl odznaczający się wysokim kunsztem. Najlepiej wypada Małgorzata Polakowska, która wydobywa się z klinczu kilku gestów aktorskiego sztafażu.

Nie jest to jednak spektakl zupełnie pozbawiony wartości. U jego podstawy tkwi ciekawy pomysł, który nie został w pełni wykorzystany, a poza tym ma „Potop" inny ważny wymiar – społeczny. Wśród publiczności zasiadły również osoby, których temat zniszczenia Pekinu dotknął bezpośrednio. Spektakl zyskuje wartość przez swoją bezpośredniość i symboliczne oddanie głosu tym, którzy nie są słyszani z powodu braku prestiżu społecznego i kapitału symbolicznego. Próba przysłuchania się ich głosowi, wczucia się weń jest niewątpliwie ważnym i potrzebnym gestem.

Trudno łączyć oczywiste społeczne zaangażowanie z wysokim artyzmem. I chociaż pod względem artystycznym „Potop" się nie wyróżnia, to pod względem wartości społecznej może mieć większe znaczenie. Wskazuje z powagą na problem, który funkcjonuje często jedynie na poziomie anegdoty.

Michał Cierzniak
Dziennik Teatralny Trójmiasto
18 grudnia 2019
Portrety
Ewa Ignaczak

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...