Genius Loci dobiegło końca
8. Genius Loci w KrakowieDobiegła końca kolejna edycja Festiwalu "Genius Loci" organizowanego przez krakowski Teatr Łaźnia Nowa. Tym razem organizatorzy postanowili przybliżyć widzom dramaturgię austriacką. Jak pisze Bartosz Szydłowski, dyrektor festiwalu, ten pomysł wyniknął z jego prywatnej styczności z dziełem Thomasa Bernhardta - twórcy, przedstawiciela austriackiego kręgu kulturowego. Jak publiczność przyjęła propozycję Łaźni? Podsumowując festiwal, warto zadać sobie to pytanie.
Inauguracja należała do Krystiana Lupy, reżysera doświadczonego, o ugruntowanej pozycji Mistrza polskiego teatru współczesnego. Na deskach Łaźni mogliśmy zobaczyć wznowienie jego spektaklu na podstawie opowiadania Roberta Musila „Kuszenie cichej Weroniki”. Był to początek udany, dzięki któremu, być może po raz ostatni, Lupa przypomniał o specyfice swoich spektakli sprzed „Factory 2” i „Persony”. Wiwisekcja psychiki tytułowej bohaterki, gra napięciami, powtórzeniami . Bardziej opowieść osnuta na kanwie tekstu niż jego adaptacja. Dzieło trzymające w nieustannym napięci przez gwałtowne zmiany rytmów i bardzo dobrą grę aktorską.
Drugi festiwalowy wieczór również zdominowało wielkie nazwisko. "Jackie. Śmierć i księżniczka” to jeden z pięciu monologów słynnej Austriaczki Elfride Jelinek , wchodzących w cykl "Śmierć i dziewczyna I-V. Dramaty księżniczek." Wyreżyserowania tego, trudnego scenicznie, materiału podjęła się Weronika Szczawińska z Teatru im. S. Jaracza w Olsztynie. Bohaterką monologu jest Jackie Kennedy - dla Jelinek symbol współczesnej Barbie ograniczonej doskonałością, czyli symbol każdej współczesnej kobiety. Ten trwający niecałą godzinę monodram jest ważnym głosem w teatralnej dyskusji o problemach współczesności. Na scenie perfekcyjnie wyglądająca Milena Gauer demaskuje wewnętrzną pustkę, skrzętnie chowaną pod pięknym ubraniem. Niemymi świadkami tragedii są kartonowe szablony jej samej, przypominające o uniwersalnym wydźwięku monologu.
Kolejną propozycją był dramat Wernera Schwaba - dramatopisarza słynącego z bezlitosnej krytyki współczesności - „Zagłada ludu, albo moja wątroba jest bez sensu” - wyreżyserowany przez Grzegorza Wiśniewskiego w Teatrze im. S. Jaracza w Łodzi. Schwab nie jest autorem łatwym - w usta swoich bohaterów wkłada przekleństwa i złorzeczenia, rezygnując z jakiejkolwiek poprawności gramatycznej. Wszystko po to, by właśnie na język przełożyć stan duszy bohaterów, ich wyjałowienie i bezsilność wobec zastanego świata. Wiśniewski, dzięki swojej inwencji i rewelacyjnemu zespołowi, stworzył spektakl równie przejmujący i aktualny, jak same utwory Austriaka.
Sobotni spektakl to po raz kolejny nazwisko Jelinek, tym razem Teatru Polskiego im. Hieronima Konieczki z Bydgoszczyw reżyserii Łukasza Chotkowskiego. Reżyser znajduje w tekście „O zwierzętach” i wyciąga na zewnątrz wyjątkowe doświadczenie ciała poprzez język. Mnogość bodźców działających na widza nadwyręża percepcję, zmusza do wejścia w świat chaosu, taki sam, jaki tworzy Jelinek w swoim dramacie. Kakofonia dźwięków, gra światłem, podwójna, pozwalająca na wzajemną obserwację widownia i wysiłek, jaki aktorka wkłada w artykulację słów, odsuwają na plan dalszy moralne przesłani dramatu. Chotkowski przeprowadza eksperyment wytrwałości, badając czym tak naprawdę jest teatralność.
Klamrę festiwalu stanowi kolejny z dramatów Jelinek - „Chór sportowy” zrealizowany przez Krzysztofa Garbaczewskiego. To pierwsze wystawienie tego tekstu w Polsce i pierwsza realizacja Jelinek w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu. Tematyka dramatu oscyluje wokół problemów współczesnego sportu, pytając o granicę modyfikacji ciała i psychiki ludzkiej. Dzięki redukcji środków teatralnych po raz kolejny na plan pierwszy wysunął się specyficzny język autorki - sztuczny, niejednokrotnie fragmentaryczny, zniewalający, tak, jak chora rywalizacja.
Spójność tematyczna i kulturowa w tym wypadku okazała się olbrzymią zaletą. Dramaturdzy austriaccy zachwycają świeżością formy i aktualnością problematyki. Wiele, wydawałoby się, w pewien sposób lokalnych problemów, nie traci na ważności w Polsce czy w jakimkolwiek innym europejskim państwie. Przekrój estetyk, związany z indywidualnymi odczytaniami reżyserów i scenografów, prezentuje mnogość możliwości odczytań utworów tego samego autora. Widz, oglądając spektakle, jest w stanie poznać austriacką specyfikę bliżej, i, co najważniejsze, przekrojowo. Mimo problemów Szydłowskiego z zaproszeniem twórców spoza Polski, „Łaźni” udało się zaprezentować szerzej i efektownie wybrany problem.