Godzina z Tołstojem

"Ostatnia godzina" - reż: J. Zoń - Teatr KTO w Krakowie

Lew Tołstoj hrabia (ur. 9 września 1828 w Jasnej Polanie, zm. 20 listopada 1910 na stacyjce Astapowo) - rosyjski powieściopisarz, dramaturg, krytyk literacki, anarchista i myśliciel - tyle wyczytać możemy z tekstu dowolnej encyklopedii. Czy "Ostatnia godzina", oparta na "Dziennikach", "Spowiedzi" oraz "Listach" Tołstoja, w ukazaniu jego postaci wychodzi poza encyklopedyczne ramy?

Choć nie poznajemy żadnych nowych, sensacyjnych wątków z życia genialnego pisarza, to jednak mamy okazję zaznajomić się bliżej z jego życiową filozofią, dotyczącą kwestii tak przyziemnych ( choćby zapatrywania na ogólno pojęte „usługi” szerzone przez kobiety ), jak i bardziej metafizycznych. A kontakt z jego postacią nawiążemy – co powoli staje się tradycją w KTO – już w przedsionku teatru. Spotkamy tam też odziane w czerń żałobnice, które wraz z nami zasiądą na widowni, by przysłuchiwać się monodramowi Piotra Kubowicza.  

W cieniu wszystkich opowieści bowiem odczuwalny jest gdzieś nieubłaganie upływający czas a zegar w rogu sceny powoli odmierza tytułową ostatnią godzinę. Ale o śmierci będzie tu mowa rzadko, jeśli już, to między wierszami. Monodram ten jest bowiem przede wszystkim opowieścią o życiu.  

Ta rozpoczyna się od wprowadzających, dziecięcych wspomnień i zmierza aż do ogłoszenia testamentu. W międzyczasie poznajemy bardzo krytyczne poglądy na temat wszystkich kościelnych instytucji, z cerkwią na czele. To jedna z przyczyn fali krytyki, z jaką pisarz musiał zmagać się w czasie życia. Dzisiaj nie bez echa odbiłoby się także mocno uprzedmiotowione traktowanie kobiet i stosunkowo swobodne podejście do intymnych aspektów damsko – męskich relacji. Ale w słowach Tołstoja – Kubowicza nie brak też prawdziwych, głębokich uczuć, którymi darzył ukochaną przez siebie małżonkę. A najlepszy ich wyraz odnajdujemy we fragmentach muzycznych „Ostatniej godziny”, one bowiem stanowią esencję spektaklu. Wraz z obecną na scenie trójką muzyków aktor z niezwykle rzadko spotykaną płynnością przechodzi od deklamacji do śpiewu. A swoim głosem, w połączeniu z niebanalnymi tekstami i piękną muzyką, roztacza atmosferę, którą trudno opisać słowami, ciężko jednak odmówić jej autentyczności 

A ta właśnie nieco kuleje - nie bez powodu wspomniana została deklamacja. Niestety fragmenty prozatorskiego opowiadania w wykonaniu Kubowicza utwierdzają w przekonaniu, iż jest on przede wszystkim świetnym muzykiem, nie tak dobrym jednak aktorem. Słowa wypowiadane są bardzo jednostajnie, w pewnym monotonnym ciągu, chwilami tylko urozmaicanym zmianą barwy, tempa i siły głosu. Brak tutaj emocji, choć z drugiej strony dobrze, iż nie popada się w patos i przesadne uniesienie. W pewien naturalny sposób mogłyby bowiem towarzyszyć one ostatnim słowom człowieka spodziewającego się nadchodzącej śmierci.  

Mimo to „Ostatnia godzina” to spektakl udany. Biografia i życiowa filozofia Tołstoja dostarczają odpowiedniego i ciekawego materiału, wartego przedstawienia na scenie. Zarzuty pod względem aktorstwa nikną, gdy zestawia się je z przejmującą warstwą muzyczną. A najlepszy i najbardziej zaskakujący moment monodramu przypada na sam jego koniec – i choćby dla niego warty jest obejrzenia.

Michał Myrek
Dziennik Teatralny Kraków
28 kwietnia 2009

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia