Gogol po uszy w lukrze

"Według Agafii" - reż: Agata Duda-Gracz - Teatr im. Stefana Jaracza w Łodzi

Nie tylko Szekspira, jak chciał interpretator jego sztuk Jan Kott, ale i Gogola każda epoka ma takiego, na jakiego sobie zasłużyła. Tezę tę wydaje się potwierdzać oparty na "Ożenku" spektakl Agaty Dudy-Gracz "Według Agafii".

Młoda reżyserka odczytała "Zdarzenie całkiem niewiarygodne" (podtytuł dwuaktówki Gogola) nie jak komedię, ale jak egzystencjalny, pesymistyczny dramat o ludzkiej kondycji. Trudności w nawiązywaniu kontaktów z ludźmi, marzenia o szczęściu oraz niemożność ich realizacji, wszystko to u Dudy-Gracz doprowadzone jest do ekstremum, podszyte urazami z dzieciństwa i fobiami. 

Spektakl i tym razem pęka od igrających z kiczem pomysłów inscenizacyjnych. Prezentacja kandydatów do ręki Agafii Tichonownej przemienia się w pokaz mody. Wśród postaci, przerysowanych i ograniczonych do kilku komediowych gestów, nie ma ciotki Ariny Pantelejmonownej, a swatkę Fiekłę zastępuje Poradnica (Marek Kałużyński) - szelmowski gej, przyjaciel Agafii (Milena Lisiecka), czterdziestoletniej panny na wydaniu. W płaszczu oklejonym wizerunkami ponętnych modelek wygląda jak upostaciowienie katalogu agencji matrymonialnej. 

"Według Agafii" niemal parodiuje chwyty znane z poprzednich realizacji Dudy-Gracz. Trzy czwarte spektaklu to spiętrzona, lukrowana karykatura damsko-męskich umizgów, poprzetykana love songami, groteskowym grupowym seksem i choreografią w stylu kabaretu Olgi Lipińskiej, cytatami z przedwojennych poradników życia erotycznego. Pretendenci do serca Agafii zwyczajem małych chłopców zaczynają bawić się w wojnę, strzelając z palców. Ale nawet prawdziwe zabicie Anuczkina (Robert Latusek) i upychanie jego cielska do kanapy jest tylko wizją świata i miłości Agafii - nieodrodnego dziecka kultury masowej. 

Pojmując, że nie ma szansy na związek z żonatym, szarmanckim Koczkariowem (Michał Staszczak), bezwolnie poddaje się losowi, popychającemu ją w ramiona Podkolesina (Sambor Czarnota), który widząc lub tylko przeczuwając fałsz takiego związku ucieka. Tymczasem publiczność w "Jaraczu" kwęka, czka, ryczy; dworuje z Agafii Mileny Lisieckiej, zanosi się śmiechem z rzucania jajkami po ścianach, z karykaturalnych klubowych wygibasów, z żarłoczności Podkolesina. 

Można się zastanowić, czy owe wybuchy rozbawienia to reakcje "fanów" Agaty Dudy- Gracz, czy też są sprytnym zabiegiem i są puszczane z offu. Wszystko to byłoby sporym teatralnym nadużyciem i kpiną z widza, gdyby nie mocny finał, rozgrywany na tyłach sceny - pokoju-świata Agafii. 

Szkoda, że w postmodernistycznym rejwachu nie zostało nic z Gogolowskiego języka, zmienionego w myśl kiczowatych założeń przedstawienia w kabaretowe gagi i "uwspółcześnionego". Na piątkę spisał się natomiast cały zespół aktorski, przy czym dodatkowo wyróżnić trzeba by Czarnotę, Staszczaka i Lisiecką. Pytanie tylko, czy obsadzanie Tomasza Schurchardta w roli psychopatycznego Jajecznicy nie spowoduje na stałe przypisania młodego aktora do ról, ku którym ma dziś naturalne predyspozycje. 

"Według Agafii" to spektakl, który będzie się chciało obejrzeć powtórnie, bo jest po prostu świetnie zrobiony. Ale sens staje się z grubsza wiadomy już w jego połowie. Oto Gogol czasów iPhone\'a i Wikipedii.

Łukasz Kaczyński
Polska Dziennik Łodzki
14 grudnia 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...