Gogolewski w purpurze

"Diabeł w purpurze" - reż: Romuald Szejd - Teatr Scena Prezentacje w Warszawie

Jego Eminencja Jules kardynał Mazarin (właściwie Giulo Raimondo Mazzarini) był następcą kardynała de Richelieu na stanowisku Pierwszego Ministra Arcychrześcijańskiego Króla Francji i Nawarry. Nic dziwnego, że najwyżsi urzędnicy Francji, tej "najstarszej córy Kościoła" odziewali się w kardynalską purpurę. Złą o nich opinię zawdzięczamy Aleksandrowi Dumas i jego powieściom. Ale autor Trzech Muszkieterów i Dwudziestu lat później żył w zeświecczonym i antyklerykalnym XIX wieku i purpuraci na czele rządu zupełnie mu nie odpowiadali. Bardzo niesprawiedliwie, gdyż to oni właśnie, a nie porywczy Gaskończyk d\'Artagnan, byli twórcami potęgi i wielkości Francji.

Richelieu prowadził wojny. Dobrze charakteryzuje to obraz przedstawiający go podczas oblężenia La Rochelle. Na purpurowej duchownej sukni – pancerz. Przed służbą Kościołowi marzył o służbie wojskowej. Wciągnął Francję w Wojnę Trzydziestoletnią, to najkrwawsze, trwające aż do 1914 roku, europejskie zmaganie. Zresztą on, kardynał – Książę Kościoła – walczył po protestanckiej stronie. Odmiennie Mazarin. Ten stawiał nie na siłę oręża, ale na chytrość dyplomacji. Zanim został Pierwszym Ministrem, był Nuncjuszem Papieskim, wysokim urzędnikiem tej najstarszej dyplomacji Europy. 

Obaj, różnymi środkami, walczyli o to samo: o miejsce Francji w Europie. A w wieku XVII przyszło jej się zmagać z okrążeniem austriackim. Dla nas Austria jest pojęciem geograficznym, wtedy była dynastycznym. Habsburgowie d’Austria rządzili Hiszpanią, byli w Niderlandach, kierowali Związkiem Niemieckim, władali niektórymi z krajów Włoch. Austria rozciągała się od Gibraltaru po granice Rzeczpospolitej, a w tym rakuskim morzu tkwiła Francja. Mazarini zrozumiał, że jeżeli nie można wroga pokonać, trzeba go zneutralizować. Zastosował metodę, która później się stanie doktryną polityki Habsburgów: Bella gerunt alii tu felix Austria nube.

Pisarz Antoine Rault dobrze rozumie mechanizmy rządzące polityką. Nie tylko ukończył paryski Instytut Nauk Politycznych, kuźnię francuskich dyplomatów, ale też pracował jako doradca osobistości ze świata polityki. Poznał więc zarówno teorię jak i praktykę. Jest też autorem dwóch powieści z gatunku political fiction, w których wykazał się znajomością mechanizmów polityki i jej licznych meandrów.

Z tematem historycznym (i politycznym zarazem) zmierzył się w swoim debiucie dramatycznym. Było nim słuchowisko Déjanire nadane w 1986 przez radio France Culture. Wspierany i dopingowany przez Jeana Anouilha, przerobił je na dramat La Première Tźte, który został wystawiony w 1989. To rok dla Francuzów specjalny, z pietyzmem celebrowano wtedy dwusetletnią rocznicę wydarzenia uważanego za najważniejsze w historii, a mianowicie Wielkiej Rewolucji, która z poddanych uczyniła obywateli. Akcja dramatu dzieje się w nocy 14 lipca 1789 roku i przedstawia konfrontację Ludwika XVI z lokajem, starego porządku z nowym – z siłami, które nazajutrz zburzą Bastylię.

Premiera Diabła w purpurze odbyła się 8 sierpnia 2008 na deskach Théâtre Montparnasse w reżyserii Christophe Lidona. Tytuł oryginału La diable Rouge (Czerwony diabeł) bardziej się w Polsce kojarzy z komunizmem niż z Kościołem, słusznie więc czerwień z robotniczych sztandarów zmieniono u nas na kościelną purpurę. Zresztą i słowo „diabeł”’ u Francuzów ma nieco inne konotacje i wyraża m.in. podziw dla skuteczności i odwagi potrzebnej do stosowania metod nieetycznych. Dlatego też Claude Rich kreował postać Kardynała Mazarina z ironicznym uśmiechem na ustach. Geneviè Casile wcieliła się w postać Anny Austriaczki. Nie była ona wcale Austriaczką, ale Hiszpanką, siostrą Filipa II – arcykatolickiego króla Hiszpanii, najpotężniejszego władcy swego czasu. Dlatego też aktorka mówi po francusku z hiszpańskim akcentem, rzecz nie do podrobienia na polskiej scenie. Bernard Malaka zagrał Jeana-Baptiste Colberta.

We Francji każde dziecko wie – w odróżnieniu od dzieci, dorosłych i starców w naszej ojczyźnie – kim był Colbert. Że był to taki siedemnastowieczny francuski Balcerowicz. Że zostanie kolejnym Pierwszym Ministrem i Generalnym kontrolerem Finansów, które gruntownie zreformuje. Że rozwinie przemysł i rozbuduje flotę. Zwykł powiadać, że „siła króla zależy od jego bogactwa”. Richelieu był ojcem militarnej potęgi Francji, Mazarin – politycznej, Colbert zaś ekonomicznej. Ich wysiłki złożyły się na to, by Ludwik XIV mógł jaśnieć jako „Król Słońce” i mówić, że „państwo to ja”. Chwilowo jednak młody Ludwik jeszcze nie rządzi, tylko bez pamięci kocha się w Marii Mamcini, siostrzenicy Kardynała. W tym roku spektakl z teatru Montparnasse ma wyemitować TV France 2, więc zyska on taką widownię, o jakiej żaden teatr nie może nawet marzyć.

A oto treść sztuki. Schorowany kardynał czując, że jego dni się dopełniają, chce uporządkować sprawy swoje i państwa. Swoje, to znaczy zadbać o swój majątek i zabezpieczyć rodzinę. O majątek dba Colbert, który potrafi go określić z dokładnością do jednego solda. Wynosi on ponad osiem milionów, podczas gdy kasa państwa świeci pustkami. Powodem jest trwająca od ponad dwudziestu lat, pustosząca skarb wojna z Hiszpanią. Kardynał pociesza się, że państwo nie jest organizmem, który może zbankrutować. „Światem – powiada – rządzą nikczemnicy”. Nie ma złudzeń co do ludzkiej natury a cieplejszymi uczuciami obdarza jedynie swoją ulubienicę – małpkę Mademoiselle Lili. „Szczerze mówiąc z małpami nie ma tylu rozczarowań”. Sposobem na zakończenie wojny ma być małżeństwo Delfina, przyszłego Ludwika XIV, z infantką hiszpańską Marią Teresą. „Małżeństwo – wykłada Mazarin – można zawrzeć z trzech powodów. Po pierwsze z miłości. Bogu dzięki nie o to tu chodzi. Po drugie, najczęściej, dla pieniędzy. I wreszcie po trzecie, a jest to przyczyna szczególnie dotycząca Hiszpanów, z miłości własnej.” Pierwszy Minister ma plan, według którego uda, że Ludwik chce się żenić z sabaudzką księżniczką Krystyną Marią (garbatą karlicą).

Hiszpanie, nie mogąc znieść upokorzenia, że Infantka została odtrącona na rzecz mało znaczącej i mało urodziwej księżniczki, zrobią wszystko, aby do tego mariażu nie dopuścić i Ludwika połączyć z Marią Teresą. W poprzek tych planów staje sam król, który zakochuje się w siostrzenicy Kardynała i chce się z nią żenić. Kardynał wie, że z jednej strony taki związek wyniósłby jego rodzinę na wyżyny, z drugiej jednak strony ma świadomość, że byłby fatalny dla Francji. Król czuje się spętany decyzjami innych i pragnie – w przypływie młodzieńczego buntu – postawić na swoim. Kardynał apeluje do obowiązku i uświadamia, że zaślubiny królewskie nie są powodowane porywami serca, lecz regułami i wymogami polityki. Mazarin jest bowiem nie tylko ojcem chrzestnym Ludwika, ale i jego nauczycielem, który ma wprowadzić młodzieńca w trudne tajniki sprawowania władzy. A oto niektóre z jego rad: „Naród powinien cię kochać, dwór powinien się ciebie bać”. „Miej oczy szeroko otwarte, każ sobie opowiadać wszystkie sekrety, utrzymuj sieć informatorów i sprawdzaj wszystkie wiadomości, jakie ci będą przekazywać.” „I jeszcze kwestia pensji dla artystów: Lully, Racine, Molière…Płać kompozytorom, poetom…Zawsze lepiej ich mieć po swojej stronie.” Historia pokazała, że Ludwik XIV z tych rad skorzystał.

Ignacy Gogolewski, który wcielił się w rolę diabelskiego purpurata, potrafił pokazać jednocześnie schorowanego i cierpiącego człowieka oraz pełnego energii polityka, który trzyma rękę na pulsie wydarzeń. Pokazał zarówno zgorzkniałego cynika, jak i realizującego swój polityczny zamysł ideowca. Potrafił zagrać, że gra, co bardzo trudno zrobić bez przerysowań. Jego każdy gest czy mina mają swoje konsekwencje. Perfidia, wytworność, zrzędliwość, chciwość, ślady sentymentalizmu – wszystko w nim jest. Granie na ambiwalencjach pozwala pokazać całą złożoność tej fascynującej postaci i głębię jej człowieczeństwa. To wielka rola. Są takie role, są tak napisane dramaty, że jedna postać dominuje wszystkie inne, że stanowi instrument, na którym tylko prawdziwy mistrz potrafi zagrać bez fałszów i zgrzytów. Taką jest rola Króla Prus we Fryderyku Wielkim Adolfa Nowaczyńskiego, w której triumfy święcił i Solski, i Świderski. Taką jest też rola Kardynała w Diable w purpurze, od sceny ceremonii toalety i ubierania, po scenę dyktowania przedśmiertnych postanowień w malignie.

Annę Astriaczkę w Teatrze Scena Prezentacje zagrała Maria Ciunelis, godna partnerka Ignacego Gogolewskiego. Dzięki cudownym, inspirowanym kostiumami z epoki strojom i fryzurom wyczarowanym przez Zofię de Ines, jest rasowa, szlachetna i piękna. Jej wieloletni intymny związek z kardynałem pozostaje w sferze niedomówień, aluzyjna gra sugeruje, że być może Ludwik nie jest jedynie synem duchowym Mazarina. Z historyczną materią, naszpikowana kalamburami, intrygami i podchodami inteligentnie poradzili sobie także młodzi: Marek Włodarczyk jako przebiegły i cierpliwy arywista Colbert, kopiący dołki pod swym rywalem Fouquetem; Bartosz Martyna jako porywczy i kochliwy Ludwik – zdolny przy tym uczeń swego mistrza oraz zjawiskowo śliczna Matylda Damięcka jako Maria Mamcini – kostiumy tej pary nawiązują do współczesności, podobnie jak gra na czystych, nieskonwencjonalizowanych emocjach.

Ale najważniejszy był Gogolewski – czarujący, wielki diabeł w purpurze.

Hanna Baltyn
Teatr
10 kwietnia 2010
Prasa
TEATR

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia