Gombrowicz bez fajki
"Dowód na istnienie drugiego" - reż. Maciej Wojtyszko - Teatr Narodowy w WarszawieO artystyczny dorobek pozostawiony przez Witolda Gombrowicza dba wdowa po pisarzu, Rita. Dwa lata temu dzięki jej staraniom, został wydany kontrowersyjny dziennik „Kronos", który doczekał się wystawienia na scenie Teatru Polskiego we Wrocławiu. Gombrowicz powraca bowiem obecnie częściej, nie jako twórca dramatów i powieści, które doceniają kolejne pokolenia, lecz przypomina o sobie, jako elektryzująca postać o niebanalnym życiorysie.
Goście XXI Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi, zostali zaproszeni na Pokaz Mistrzowski Teatru Narodowego, w którym Jan Englert wciela się w postać Gombrowicza.
Autorem „Ferdydurke" i „Trans-Atlantyku" zainteresował się Maciej Wojtyszko, który za kanwę swojej inscenizacji postanowił wziąć napisaną przez siebie opowieść o Gombrowiczu, jego skłonnościach do toczenia gierek i ironizowania. Osią spektaklu miała być historia znajomości pisarza z młodszym, zdolnym, odnoszącym pierwsze sukcesy, Sławomirem Mrożkiem. Autor opowieść, którą nazywa „rodzajem fantazji, syntezy i żartobliwego apokryfu", osadza w latach 1965 – 1966, we włoskim Chiavari i francuskim Vence.
„Dowód na istnienie drugiego" miał być, zdaje się realizacją fantazji na temat skonfrontowania ze sobą dwóch wielkich osobowości XX wieku. Reżyser starał się podkreślić różnice charakterologiczne głównych postaci. Mrożek krył się ze swoją fascynacją, bliską niemal zakochaniu w Gombrowiczu, ten drugi zaś, próbował zrozumieć reprezentowany przez Mrożka styl bycia i usposobienie, które nie odpowiadało jego wyobrażeniom o postawie pisarza.
Pisząc tekst, autor opierał się na dziennikach pozostawionych przez pisarzy i ich twórczości. Do akcji wprowadził także ich żony – Ritę i Marę. Pod względem charakterów, różni je tyle samo, co ich wybranków. Rita to wpatrzona w swojego mentora, subtelna i eteryczna elegantka, młodsza od Gombrowicza o ponad 30 lat. Mara jest zaś introwertyczną, dość oschłą malarką, broniącą postawy męża, nie poddającą się prowokacjom Gombrowicza. Związek Mary i Mrożka, nakreślony w taki sposób, zdaje się być oparty na zrozumieniu i wzajemnych szacunku, podczas gdy Rita pełni bardziej funkcję asystentki niż partnerki, będącego u schyłku życia Gombrowicza. Trzecią parą, którą wprowadza Wojtyszko jest małżeństwo Marii i Bohdana Paczowskich. Jest też młody malarz, Kazimierz Głaz, który wraz z Ritą stanowi część świty mistrza – Gombrowicza. Z jednej strony wnosi on odrobinę świeżości i komizmu do dość monotonnej akcji, dając się np. sprowokować Gombrowiczowi do zainicjowania zbiorowego uklęknięcia przed nim w obecności Mrożka. Na Głaza i Marę rozkłada się także niechęć pisarza do malarstwa, którym się zajmują. Uznawał on je bowiem za nałóg, tak jak papierosy, prowokując żonę Mrożka do niszczenia obrazów, oferując jej nawet za to pieniądze.
Wojtyszko nakreśli postać Gombrowicza prosto, bez żadnego złamania. Jawi się on przez to jako człowiek właściwie pozbawiony empatii. Idąc tym tropem autor tworzy jednowymiarowe postaci: Gombrowicz to kpiarz, Mrożek milczek, zakochana, słodka Rita i nader uprzejma Maria.
Gombrowicz, który deklarował niechęć do teatru absurdu, zawzięcie nie bywał w teatrze, a malarstwo uważał za nałóg, podobnie jak papierosy, tutaj pozbawiony został swojego charakterystycznego atrybutu, jakim był papieros, z którym pisarz nie rozstawał się przez prawie całe życie, paląc po trzy paczki dziennie. Zagrany przez Englerta Gombrowicz, pozostał zatem bez fajki, nie do końca wiarygodny i mało fascynujący.
Opowieść Wojtyszki jest anegdotyczna, sytuacyjna, lecz nader hermetyczna i zdająca się nie projektować głębszych sensów, pozostając przy tym niestety zarazem mało zabawna. Wychodzi na to, że fantazje o spotkaniu wybitnych osobistości, nie zawsze opłaca się materializować.