Gombrowicz w teatrze lalek

"Iwona, księżniczka Burgunda" - reżyseria: Marian Pecko - Opolski Teatr Lalki i Aktora

Utwory Witolda Gombrowicza na scenach lalkarskich to rzadki widok i z pewnością nie tylko spore wyzwanie, ale i ryzyko. Warte jednak podjęcia, jak udowadnia najnowsza realizacja w opolskim teatrze - pisze Aleksandra Konopko.

Przedstawienie słowackich twórców (m.in. kostiumy i lalki Eva Farkašowá) to błyskotliwa inscenizacja wydobywająca na powierzchnię najważniejsze myśli z dramatu Gombrowicza, które dzięki narzuconej przez reżysera formie układają się w ironiczny obraz społeczeństwa. Pecko traktuje tekst wielkiego polskiego pisarza niekiedy z wyraźnym przymrużeniem oka, pozwalając aktorom swobodnie bawić się rolami i do woli korzystać z absurdu i groteski. Służy to przede wszystkim ostremu zaakcentowaniu humorystycznego wymiaru utworu, a poprzez to obnażeniu jego prawdziwych znaczeń.Aktorzy muszą zatem bardzo się pilnować, by nie ulec pokusie i nie zagrać swoich ról tylko tzw. grubą krechą. Trzeba przyznać, że robią to umiejętnie i z wyczuciem, tworząc ważne, ciekawe, choć chwilami również przezabawne kreacje (w tym przoduje Mariola Ordak-Świątkiewicz jako Królowa Małgorzata). 

***

W kilku fragmentach (w tym zakończenie) spektakl jest jednak śmiertelnie poważny. Zderzenie tych dwóch wartości: powagi i humoru pozwala bowiem reżyserowi na zaskakiwanie publiczności i na sugestywne przekazanie konkluzji, która okazuje się uderzająca, gdy tylko widz zrozumie, że tego, co tak naprawdę kryje się pod stworzonym przez Gombrowicza królestwem Ignacego (świetny Andrzej Mikosza), należy szukać w lustrzanym odbiciu. 

Pecko od początku pozbawia swoje przedstawienie iluzji. Wprowadza metateatralny język, dzięki któremu widz ma przez cały czas pamiętać, że jest w teatrze. To już nie wciąganie odbiorców w jakiś bajkowy świat, w fikcyjną historię, w którą powinni uwierzyć, ale bardziej bliski formie eseju sposób przypomnienia myśli pisarza. 

Dlatego na początku aktorka będąca narratorem historii (Anna Jarota) wita widzów w teatrze, mówi, co za chwilę zobaczą na scenie, a dla jasności przytacza jeszcze uwagi samego Mistrza Gombrowicza na temat tego, jak powinno się grać tę sztukę. Potem za każdym razem zapowiada kolejny akt i streszcza krótko jego fabułę. Sprawa komplikuje się wówczas, gdy okazuje się, że ta sama aktorka gra rolę Iwony, a w programie przedstawienia nie wyróżniono dodatkowo postaci narratora. Czy zatem cała historia opowiadana jest z perspektywy Iwony (uśmierconej zresztą w finale dramatu)? Taki trop ma swoje konsekwencje. Iwona to wyraźny symbol tego, o czym na co dzień nie chcemy pamiętać, naszych słabości, intymnych tajemnic, małych i większych nadużyć, grzeszków. To ucieleśnienie tego, co odrażające i niezgodne ze społecznymi normami, dlatego należy Iwonę unicestwić, zabić. 

***

Tyle tylko, że również forma zabójstwa musi być poddana odpowiednim konwenansom. Iwona jest jak zwierciadło, patrząc na nią dwór króla Ignacego przypomina sobie o swoich najgorszych cechach. Całe zaś przedstawienie, pokazując reakcje pozostałych postaci na obecność Iwony, staje się lustrem, w którym odbija się społeczeństwo zawsze zniewalające i podporządkowujące sobie jednostkę. 

W opolskim przedstawieniu motyw ten powtarza się także w ustawieniu widowni. Publiczność siedzi vis-a-vis siebie, tak jakby również przeglądała się w lustrzanej tafli.

Pecko zdecydował się na przedstawienie, które w dużej mierze stawia na formę teatru dramatycznego. Wzbogaca je jednak doskonale wykorzystywanymi lalkami, które towarzyszą aktorom, ale są tylko ich wyraźnym, świadomie używanym (lub w innych momentach niemal ostentacyjnie odkładanym) dodatkiem.

"Iwona, księżniczka Burgunda" to przedstawienie, na które czekali chyba wszyscy zwolennicy sceny dla dorosłych w opolskim teatrze lalek. Takie, które ma szanse zainteresować szeroką publiczność i sprawić, że dorośli będą czekali pod drzwiami Opolskiego Teatru Lalki i Aktora na kolejne premiery.
(mb)

Aleksandra Konopko
Gazeta Wyborcza Opole
26 maja 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia