Gościnnie w Warszawie
"Lubiewo" - reż. Piotr Sieklucki - Teatr Nowy w KrakowieSceniczna adaptacja jednej z najgłośniejszych powieści ostatnich lat "Lubiewo" Michała Witkowskiego gościnne w IMCE. Spektakl pokaże 13 i 14 lutego w ramach festiwalu "Polska w Imce. Niecodzienny Festiwal Teatralny", krakowski Teatr Nowy.
Premiera "Lubiewa" w reżyserii Piotra Siekluckiego była głośnym wydarzeniem nie tylko w Krakowie, ale również w całym kraju. Początkowo brakowało chętnych do wcielenia się w głównych bohaterów - Patrycję i Lukrecję - dwóch podstarzałych homoseksualistów. Dlatego dyrektor Teatru Nowego, a jednocześnie reżyser rozesłał do mediów zaproszenie o kontrowersyjnej treści. Ci, którzy stawili się w podanym terminie wspominają, że od dawna Kraków nie miał tak wyczekiwanej premiery. Teraz szansę na obejrzenie spektaklu mają warszawscy widzowie.
- "Staramy się, aby Teatr Imka był miejscem, w którym wystawiane są najlepsze spektakle z całej Polski. Jednocześnie nasza scena jest zawsze otwarta na pokazywanie świata takimi jaki jest naprawdę. Dlatego nie wyobrażaliśmy sobie, żeby w Imce zabrakło spektaklu na podstawie "Lubiewa" - mówi Tomasz Karolak, dyrektor generalny Teatru Imka.
Historia opowiedziana przez Michała Witkowskiego, a przeniesiona na deski teatralne przez krakowskiego reżysera Piotra Siekluckiego, to gorzka i smuta, a jednocześnie bardzo ironiczna opowieść o parze homoseksualistów, którzy utracili sens życia. Ponury klimat ich zapyziałego mieszkania upodobnionego do skansenu PRL, pewnego dnia burzy dziennikarz, który przybywa i zaczyna spisywać wspomnienia Partycji i Lukrecji. Obydwaj bohaterowie przypominają sobie, jak to w swoich "złotych latach" zaczajali się w parkach, czyhając na heteroseksualistów. Przechwalają się swoimi podbojami, bawią się opisami tajemniczych gejowskich miejsc Wrocławia z lat 70. i 80. Te niezwykle barwne historie utrzymane są w nurcie nostalgii za dawnymi czasami seksu w toaletach i w parkach. Codzienność dwóch postaci przepełniona jest także opowieściami o AIDS, które zbierało pierwsze żniwo wśród ich przyjaciół, kiedy wolna Polska otworzyła swe granice.
"Dawno nie siedziałam wśród tak wyczekującej i zelektryzowanej publiczności; owacje przerywały monologi aktorów, głośne śmiechy, a nie stłumione chichoty, rozlegały się bezwstydnie w małej i ciasnej sali Nowego. Ten spektakl stał się "kultowy" jeszcze przed premierą, a bilety wyprzedane do końca roku mówią same za siebie" - napisała o spektaklu Wanda Świątkowska w miesięczniku "Teatr".