Gra w gierki

"Nierządne królestwo" - reż: Paweł Kamza - Teatr Współczesny w Szczecinie

"O nierządne królestwo i zginienia bliskie". Ten fragment monologu Ulissesa z "Odprawy postów greckich" Jana Kochanowskiego mógłby posłużyć za hasło wyborcze w aktualnej Polsce. Jeden z bohaterów wojny trojańskiej odchodzi z kwitkiem z dworu Priama nie odzyskując Heleny, która ma zostać zwrócona prawowitemu mężowi, co w finale doprowadza do wybuchu wojny.

Reżyser Paweł Kamza wykorzystał tekst Kochanowskiego i przeniósł jego akcję do XVI-wiecznej Polski na dwór Anny Jagiellonki, na który to przybywają posłowie moskiewscy z żądaniem wydania uważanego za zdrajcę księcia Kurbskiego i oddania go w ręce cara. Ubrał aktorów w kostium, dodał współczesne elementy, a całość zamknął w cudzysłów. 

"Nierządne królestwo" to teatr w teatrze. Bohaterowie są jak pionki na szachownicy, która tutaj ma wygląd ogrodu. Ich losem kieruje dramaturg-narrator (Arkadiusz Buszko). Przesuwa je po scenie, przygląda się grze i czasem pozwala im żyć własnym życiem. Anna Jagiellonka (Grażyna Madej) to zabawna, ale nieco rozpieszczona duża dziewczynka, która nie potrafi o życiu Kurbskiego samodzielnie zadecydować. Sam Kurbski (Adam Kuzycz-Berezowski) ma urok nieodpowiedzialnego hulaki, który w rzeczywistości poświęcił życie swojej rodziny, żeby ratować własne. Tak naprawdę w tej rozgrywce nie chodzi wyłącznie o niego, tylko o polską dumę narodową, która nie pozwala rządzić sobą nikomu, a przede wszystkim takiemu mocarstwu jak Rosja. Bohaterowie Kamzy są mało sympatyczni i reprezentują najgorsze cechy polskiej szlachty - wszystko jest tu dworską intrygą suto oblaną alkoholem. Fabuła inscenizacji mocno przypomina aktualne rządy aktualnych polityków, z tym że szlachtę zastąpili posłowie, a Annę Jagiellonkę - prezydent.

Przedstawienie raz zmierza ku tragedii, razem ku komedii. Wizualnie - cacuszko, ale pod względem treści gubi rytm. Tak jakby reżyser nie mógł się zdecydować, w którą stronę pójść. Powstała raczej próba zmierzenia się ze sztandarowym dziełem polskiej literatury niż pełnokrwisty spektakl. Kamza ściągnął Kochanowskiego z pomnika, tylko nie bardzo wie jeszcze, gdzie go postawić. Są w tym spektaklu dobre momenty, jest świetna Grażyna Madej jako Anna Jagiellonka oraz znakomita robota scenografa. Zabrakło jednak emocji.

Aneta Dolega
Kurier Szczecinski
26 stycznia 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...