Gram, bo muszę

rozmowa z Krystyną Jandą

Któż nie zna Krystyny Jandy (59 I.)? Twórczyni dwóch warszawskich scen: Polonii i Och-teatru ma na swoim koncie setki kreacji filmowych i teatralnych, kilkadziesiąt nagród i odznaczeń, kilka książek. Ani na chwilę nie zwalnia tempa swojej pracy. Wciąż aktywna na scenie, ciągle gra w filmowych produkcjach. Niedługo pojawi się w filmie o polskiej noblistce Marii Skłodowskiej-Curie (+57 I.). A jednak wyznaje, że bywa już tym wszystkim zmęczona...

Pracuje pani teraz nad rolą Marii Skłodowskiej-Curie?

Tak, ale na razie to wstępne prace. Rozpoznanie tematu, tak bym to nazwała. W kwietniu scenariusz staje do konkursu. Marię Curie zdążyłam już zresztą polubić i mój podziw do jej dzieła wzrósł. Okazało się, że była bardzo niekonwencjonalną kobietą, przyjemnie byłoby ją zagrać. Wiem już, co to rad i polon, ciągle w głowie przeliczam te tony rudy, które musiała przenieść i ogrzać, by uzyskać pierwszy gram radu. Mam dzisiaj do niej naprawdę wielki szacunek. Ale i bawi mnie, i wzrusza. Drobna, wspaniała, konkretna i niezwykła kobieta. Ofiarna i szalona, jeśli chodzi o naukę i służenie jej. Hojna, jeśli chodzi o swoje życie i zdrowie.

Ale zagra pani tylko jakiś etap jej życia...

Ten ostatni. Od początku jak trwały rozmowy z Martą Meszaros (80 L, reżyserka i scenarzystka - red.), a pierwszy projekt powstał wiele lat temu, mówiłam Marcie, że jeśli to miałabym być ja, to chciałabym zagrać Skłodowską, świadomą, chorą, umierającą, samotną po stracie wielu współpracowników i bliskich.

Coraz więcej aktorek przestaje się bać grania dojrzałych kobiet. Nie chcą być wiecznie młode...

Ja nigdy się tego nie bałam. Moja rola w filmie "Parę osób, mały czas" jest tego najlepszym dowodem. Rola Jadwigi Stańczakowej była atrakcyjna, ale w sensie zadania aktorskiego, a nie atrakcyjności fizycznej. Ośmieliłam się też ją w pewnym sensie ośmieszyć. Pokazać, jakie są osoby niewidome, jak je postrzegamy. One nie wiedzą, jak wyglądają i to, choć jest zabawne, jest też bardzo wzruszające.

Jakie ma pani jeszcze plany i marzenia? Kolejny teatr?

O nie! Na razie za dużo gram, około 300 spektakli rocznie. Gram dlatego, że muszę, a nie dlatego, że chcę. Mam nadzieję, że to się zmieni.

Marta Kawczyńska
Super Express
15 kwietnia 2011
Portrety
Krystyna Janda

Książka tygodnia

Ulisses
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
James Joyce

Trailer tygodnia