Helios na scenie
„Wieczór Trzech Króli" - reż. Simon Godwin - National TheatreZaproszenie do kina na spektakl teatralny może zapraszanego zdziwić nieco... Do kina, chyba do teatru? Nie ma jednak w tym stwierdzeniu żadnej pomyłki, pod warunkiem, że idziemy do kina Helios a grany jest spektakl w ramach projektu „Helios na scenie", realizowany przez tę sieć od wiosny 2017 roku.
Transmisje spektakli teatralnych czy operowych z najznamienitszych teatrów, takich jak np. Metropolitan Opera w Nowym Jorku czy Royal National Theatre w Londynie w salach kinowych, to pomysł nienowy i dobrze, że możemy obcować z dziełami największego formatu w wielu polskich miastach. Ktoś może powiedzieć, że to przecież taki teatr telewizji, który my w Polsce doskonale znamy i cenimy. Nie jest to jednak ani teatr telewizji ani spektakl teatralny, chociaż widzowie siedzący w kinie słyszą reakcje widowni zgromadzonej na widowni Royal National Theatre (to zresztą dosyć niesamowite wrażenie – słyszeć w kompletnej ciszy ki-nowej sali odgłosy jakby zza ściany).
W miniony poniedziałek w Heliosie można było zobaczyć „Wieczór Trzech Króli" Williama Szek-spira w reżyserii Simona Godwina – komedię najchętniej chyba wy-stawianą spośród dzieł wielkiego stratfordczyka. Akcja oparta jest na klasycznej komedii omyłek, pomieszaniu tożsamości i wynikających z tego nieporozumień i komplikacji, ale wszystko, jak wiadomo kończy się szczęśliwie. Oto Viola, po katastrofie statku , traci kontakt ze swoim bratem bliźniakiem Sebastianem. By go odnaleźć, postanawia w męskim przebraniu dostać się na dwór księcia Orsina. Tam trafia w wir sekretnych spotkań, zabawnych pomyłek i miłosnych intryg, które jednych doprowadzą do szczęśliwego ślubu, innych – przeciwnie ... Ale przedstawienie Godwina nie jest wyłącznie zabawną historyjką. Reżyser przedstawia na wskroś współczesną inscenizację i stawia ważne pytania o rolę płci, dominację mężczyzn i inne, dotyczące całkiem współczesnych problemów.
W tej inscenizacji każdy może być kimś innym – kobieta mężczyzną i odwrotnie (pamiętajmy, że w szekspirowskim teatrze role kobiece grali młodzi chłopcy). Wszystko jest tu do zaakceptowania w imię miłości. Tylko Malvolia (zauważmy – nie Malvolio) która staje się kluczową postacią sztuki, zwiedziona treścią listu rzekomo do niej adresowanego, również z nadzieją na spełnione uczucie, po krótkiej chwili radości, upokorzona i wyśmiana, pozostaje samotna wśród roześmianych zakochanych.
Tamsin Greig jako Malvolia prezentuje w tej roli mistrzostwo we wszystkich odcieniach aktorskiego warsztatu, emocji i wrażliwości i, mimo że w obsadzie pojawiła się plejada znakomitości, „Wieczór trzech króli" jest popisem jej talentu i zawodowej maestrii.