Hemar zdumiewająco aktualny

Rozmowa z Barbarą Dobrzyńską

Z Barbarą Dobrzyńską, aktorką, śpiewaczką, założycielką "Naszego Teatru", rozmawia Temida Stankiewicz-Podhorecka.

Najnowsze przedstawienie "Naszego Teatru" - "Hemar semper fidelis" jest polską premierą. Spektakl był już pokazywany prawie rok temu w Londynie.

- Premiera odbyła się w słynnym Ognisku Polskim w Londynie, gdzie Marian Hemar stworzył scenę swojego emigracyjnego teatru, w którym to miejscu występowały takie gwiazdy teatru Hemara jak Włada Majewska, Renata Bogdańska-Anders, Irena Delmar, Zofia Terné, Lola Kitajewicz, Tola Korian, Stanisław Ruszała, Szczepcio i Tońcio. Akompaniowali im Jerzy Kropiwnicki i Maria Drue. Na te słynne Hemarowskie przedstawienia przychodziła niezwykle wykwintna emigracyjna publiczność z prezydentem Edwardem Raczyńskim, generałem Władysławem Andersem, późniejszym prezydentem Ryszardem Kaczorowskim i jego żoną Karoliną i wielu innych. Teksty i piosenki Hemara przenosiły ich wszystkich do utraconej Ojczyzny, Polski. W tym kontekście występ "Naszego Teatru" na tej scenie i przed równie współcześnie znamienitą publicznością, z panią Barbarą Kaczmarowską-Hamilton na czele, był dla nas niezwykle zobowiązujący. Po spektaklu aplauz publiczności wynagrodził nam naszą artystyczną tremę.

Gdyby chcieć sklasyfikować twórczość Hemara, to pierwsze miejsce zajmuje satyra polityczna?

- Tak, tą satyrą walczył o niepodległą Polskę. Weźmy na przykład wiersz: "W nowym cudnym, rajskim świecie,/ Co rozwiera się przed nami,/ Tak będziemy suwerenni,/ Jak życzymy sobie sami./ Politycznie - niepodlegli/ Ustrojowo - szmer podziwów/ (Naturalnie pod warunkiem,/ że w sowieckiej strefie wpływów)./ Wolni, silni, katoliccy./ Aż się serca w nas weselą./ (Z tym warunkiem, że/ Pod sowiecką [i niemiecką, i brukselską] - kuratelą)".

Oczywiście, w nawiasie kwadratowym jest współczesne dopowiedzenie?

- Każdy utwór Hemara, jeśli się głęboko w niego wczytać, może być współczesnym dopowiedzeniem. Dlatego Hemar jest tak niezwykle aktualny. Tym spektaklem, a zwłaszcza pierwszą częścią poświęconą Lwowowi, pragnę oddać hołd wielkiemu polskiemu kompozytorowi, śp. Wojciechowi Kilarowi, który także urodził się we Lwowie. Hemar pisał: "Nie idę z biegiem mody, na żadne jakieś ugody/ Z żadnymi reżymieszkami./ Mam dwa ważne powody:/ Raz, że jestem ze Lwowa./ Lwów - tak wmówiłem sobie/ Polega na mnie, że mu/ Do śmierci świństwa nie zrobię./ Że się nie będę bratał/ Z żadną rodzimą szują,/ Tych, co się Lwowa wyparły/ I jeszcze zbójom dziękują,/ Za to, że nam go ukradli".

11 lutego minie 41 lat od śmierci poety. Gdyby żył, jak reagowałby na dzisiejsze niszczenie patriotyzmu, kultury słowa i inteligentnej satyry?

- Odpowiem wierszem Hemara: "Gdy mój wiersz rwie z kopyta/ A wasz na pysk pada -/ To nie moja zasługa/ Ani wasza wada,/ Gdy mój wiersz wasze wiersze/ W puch i proch rozpieprza/ Ja nie lepszy poeta/ Moja sprawa lepsza". I dalej, pozostając w tej myśli Hemarowskiej, zacytuję jego motto, że "myśl na uwięzi w totalnym ustroju może rodzić jedynie gryzmoły kadzidlane i pochlebne mętne śmiecie". Ponieważ żyjemy obecnie w totalnym ustroju liberalnym, przyglądamy się różnym mętnym śmieciom na scenach teatralnych, stykamy się z gryzmołami kadzidlanymi różnych pseudodziennikarzy, dlatego twórczość Hemara jest tak niezwykle współczesna i tak ogromnie mi bliska.

Zważywszy na to, co ostatnio oglądamy na scenach teatralnych, wręcz zbójecka wobec Polaków i polskiego dziedzictwa kulturowego jest działalność ministra Bogdana Zdrojewskiego.

- Ministerstwo kultury to jedna z najważniejszych instytucji w życiu społeczeństwa polskiego. Chronić powinno dorobek wielu wybitnych polskich twórców kultury na przestrzeni wieków, aby całe to dziedzictwo narodowe w nieskażonej formie przekazać kolejnym pokoleniom Polaków. Dlatego na ministrze kultury i dziedzictwa narodowego ciąży ogromna odpowiedzialność przed Narodem i historią, czy potrafi sprostać temu zadaniu. Niestety, obecny minister Bogdan Zdrojewski, według mnie, nie dorasta do tej niezwykle odpowiedzialnej funkcji. Być może nie posiada odpowiedniej wiedzy, bo gdyby ją miał, nie pozwoliłby na profanowanie wybitnych dzieł twórców polskiej kultury i nie broniłby jak Rejtan pseudoartystów - skandalistów. Wiedziałby, że wybitni polscy artyści swoją sztuką apoteozowali Boga i Ojczyznę, służąc swoim talentem pięknu i szlachetności: w poezji, dramacie, muzyce, malarstwie czy rzeźbie. Bo jak pisał Norwid: "Piękno na to jest, by zachwycało".

Ale minister Zdrojewski wyraźnie kieruje się innymi priorytetami.

- Popiera i finansuje antysztukę, szmirę, pseudoartystów i oddaje im we władanie kierownictwo narodowymi placówkami artystycznymi, jak narodowe teatry, opery, galerie czy muzea. To świadczy, niestety, o jego wątpliwym smaku i guście artystycznym. Dlatego żeby wytwory różnych Nieznalskich nie bulwersowały i nie straszyły nas i naszej nieszczęsnej polskiej młodzieży, proponuję, żeby pan minister ozdabiał nimi swój własny dom, skoro tak bardzo mu się podobają, a nie zgadzał się zapełniać nimi państwowe galerie i muzea, na które łoży pieniądze polskie społeczeństwo.

Wbrew własnej woli. To jest rodzaj zniewolenia.

- Byłoby niewątpliwie z korzyścią dla polskiej kultury i polskiego społeczeństwa, gdyby pan minister wybrał się na przykład do Wielkiej Brytanii, do Londynu, i zobaczył, jak Anglicy, z królową na czele, dbają o swoją młodzież, która przyprowadzana przez nauczycieli do British Museum ogląda i kopiuje najwspanialsze dzieła mistrzów malarstwa. Także Królewska Opera Covent Garden czy Teatr Szekspirowski, prezentując najwyższy światowy poziom, kształtują smak i gust przyszłych młodych pokoleń Brytyjczyków. A w Polsce nastąpił tragiczny wręcz upadek polskiej sztuki teatralnej. Przestałam chodzić do teatru, żeby nie popsuć sobie wspomnienia niegdyś wspaniałego polskiego teatru, który tworzyli tak wybitni aktorzy jak Tadeusz Fijewski, Tadeusz Łomnicki, Gustaw Holoubek, Zbigniew Zapasiewicz i wielu innych niezapomnianych kreatorów prawdziwej sztuki aktorskiej. Obecnie nie mam ochoty za własne pieniądze męczyć się, słuchając i oglądając na scenie wulgarne, obsceniczne zachowania różnych osobników, których publiczność kojarzy z aktorstwem. Świetnie ujął to Hemar: "Merdać ogonem i uciekać,/ Pod stół wleźć i hau-hau odszczekać./ Wolno ze słowa robić łajno -/ Jak tylko wierszem, to już fajno!".

Wiele zależy także od samych artystów, reżyserów, aktorów.

- Ale skoro w Polsce pan minister lansuje patologiczne przedstawienia teatralne, popiera szmirowate, bluźniercze wystawy, zachwyca się pseudoreżyserami i pseudoartystami, to nic dziwnego, że cała rzesza polskich artystów światowej klasy skazana jest na niebyt i musi szukać swojego miejsca poza Ojczyzną. Minister swoją polityką wyrzuca ich z kraju, przez co odcina nas wszystkich, a zwłaszcza polską młodzież, od kontaktu z nimi i ich genialną niekiedy twórczością. Każdy cywilizowany naród dba o swoich artystów i dziedzictwo kulturowe, gdyż wie, iż to ono wyróżnia go wśród innych narodów świata. A Polska ma ogromny dorobek. Zarówno w dziedzinie muzyki, plastyki, jak i literatury. I to jest jej wielki wkład w światowe dziedzictwo kultury. Dlatego należy je chronić. To jest obowiązek każdego ministra kultury, każdego twórcy, każdego obywatela. Już Hitler powiedział "Odebrać narodowi kulturę, historię, tożsamość - nie ma narodu". I rzeczywiście, to wszystko jest odbierane młodemu pokoleniu Polaków. Na naszych oczach wykorzeniani są z własnej historii, tożsamości i kultury. Są wynaradawiani przez "specjalistów" od edukacji czy kultury. Ja się nie boję ministra kultury, ja się boję kultury ministra kultury.

Dziękuję za rozmowę.

Temida Stankiewicz-Podhorecka
Nasz Dziennik
18 stycznia 2014

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia