Hipisowski "kult"
"20 lexusów na czwartek" - reż. M. Zbyszyński - Potem-o-tem w WarszawieW niewielkim, ukrytym w bramie budynku teatrze odbyło się musical therapy słynnej Coach Ewy. Wiele osób zastanawiałoby się nad ciekawym tytułem "20 lexusów na czwartek", jednak i to posiada swoją historię. Potem-o-tem zaskakuje unikalnością.
Spektakl opowiada o Coach Eli prowadzącej zajęcia dla osób poszukujących siebie. Robi to poprzez muzykę i śpiew. Opowiada ona o problemach aktualnego świata, uzależnieniach oraz podporządkowywaniu się dla społeczeństwa. Historia rozpoczyna się od nauk japońskiego mistrza, które odziedziczyła prowadząca Coach. Zmierzamy się z problemami traumy, związków albo zależności od mediów.
Zamysł scenografii należy do Joanny Załęskiej. Na niewielkiej scenie znajdującej się między dwoma rzędami siedzeń. Na przeciwko siebie znajdują się schody, jedne zakończone ekranem, drugie jednak kurtyną zza której wyłaniają się bohaterzy. Na ścianach za widzami znajdują się białe banery z tekstami motywującymi. Podczas zwykłych dialogów, ale również scen musicalowych wykorzystane są kołowe światła oraz białe reflektory. Na wejściu wita nas intensywna mgła przebijana przez zielono-fioletowe światła, która towarzyszy nam również podczas innych scen.
Kostiumy wtapiają aktorów w tło między publicznością, jednocześnie jednak podkreślają ich rolę. Z początku nie sposób rozróżnić aktorów Dariusza i Karola od ludzi z widowni, gdyż mi wyłaniają się oni na samym początku. Ubiór Coach Eli daje klimat typowo hipisowskiego stylu, ale również z elementami japońskimi, w tym kimono. Kostium Alex natomiast posiada masę elementów, jej dżinsowa kurtka ma tematyczne do swojego kontentu na streamach naszywki. Ubiór postaci został dostosowany przez Irme Tylor.
Najważniejszym elementem musical therapy jest muzyka, której opracowaniem się zajął Skodo. Występują różne typy muzyki i tańca, a mimo to każdy z utworów wpada w ucho. Można usłyszeć między innymi reggae, tango, czy nawet rap. Gatunki też są ze sobą mieszane, tworząc harmonijną jedność. Muzyka i światła ze sobą współgrają. W to wchodzi również świetna choreografia, która swoją rolę wyświadcza nie tylko w tańcu, a w ogóle sztuki.
Aktorzy posiadają osobliwy sposób gry. Jest luźny i naturalny, nie widać spięć lub zawieszeń przy drobnych błędach, które widz ledwie zauważa. Role Coucha odgrywa Agata Różycka. Postacią, która również wyłania się z tła ze względu na swoje intensywne usposobienie jest Mariusz grany przez Filipa Kosiora. Taki postacie jak Karol i Dariusz, zaczynając jako część widowni, wyłaniają się z tłumu. Ze względu na interakcje z widzami występuje dużo improwizacji, która idealnie komponuje się z resztą dialogów.
Reżyserem musicalu jest Marcin Zbyszyński. Między błyskotliwymi dialogami znajduje się miejsce na improwizację oraz różnego rodzaju żarty. Scenariusz jest luźny i nie czuć spięcia oraz nie komfortowego rozłamu. Delikatna w odbiorze reżyseria współgra z równie delikatna choreografią. Jest naturalna w scenach dialogowych, natomiast w scenach musicalowych, taniec jest idealnie dopasowany do muzyki. Choreografia należy do Natalii Kielan.
W spektaklu występują mikroporty oraz mikrofon. Również swoją rolę gra ekran wyświetlany nad schodami. Widzowie biegle brali udział w spektaklu, podając przedmioty, interpretując z aktorami obok siebie, jak i również wychodząc na scenę. Na każdy żart reagowano śmiechem. Widać było zjednoczenie między widzami, nadając przyjazną aurę, jakby każdy był dla sobie znajomy.
Musical therapy polega na osiągnięciu najwyższego stopnia wtajemniczenia, odnalezienia siebie, co oczywiście chciałby osiągnąć każdy. To wydarzenie zapewnia nowe przeżycia, które skłaniają do przemyśleń nad swoimi celami i marzeniami. Niespotykana nazwa zaprasza widzą swoją unikalnością, by wciągnąć nas w świat, którego jeszcze przed sobą nie odkryliśmy.