Hipnotyczna codzienność, przenikająca samotność

"Koncert życzeń" - reż. Yana Ross - Teatr Łaźnia Nowa w Krakowie

Rzadko mamy do czynienia z milczeniem w sztuce teatralnej, które jest tak wymowne. Milczeniem, które przenika do głębi i wyraża o wiele więcej niż słowa. Wyraża niewyrażalne. Milczenie, które stające się obrazem trwale zapadającym w pamięć. Za bardzo.

Przed otwarciem drzwi do sali zostajemy poinformowani przez panią z obsługi, że nie ma tu regularnej widowni i każdy może usiąść gdzie chce oraz przemieszczać się wokół. Wchodząc do sali Teatru Łaźnia Nowa widzimy duży, kwadratowy podest. To miniatura mieszkania – bez ścian. Jakby ktoś „wykroił" kawałek bloku mieszkalnego i wstawił do teatru. Dodatkowo wybrał moment, w którym mieszkanka właśnie przekroczyła jego próg i zastygła zaraz za drzwiami. Całość przypomina teraz formę jakiegoś kuriozalnego zoo – jednak nie oglądamy dzikiej zwierzyny, ale kogoś z nas – człowieka. To jest jednocześnie zaskakujące i zwyczajne. Jak w reality show typu Big Brother, w których możemy niemal non stop śledzić codzienne czynności mieszkańców.

Uderza to, że mieszkanie jest dopracowane w każdym szczególe i nie ma tu mowy o imitacji. Mamy np. zupełnie prawdziwą pralkę (w której bohaterka nastawia nawet pranie), lodówkę, zlew w kuchni i łazience z bieżącą wodą, do tego muszlę klozetową, kanapę i działający telewizor! Danuta Stenka wciela się w postać kobiety, pracującej zapewne w jakimś biurze, o czym świadczy jej ubiór oraz wysoki standard mieszkania. To osoba bardzo pedantyczna, zorganizowana, ale przede wszystkim: samotna. Minimalne zakupy, obsesja smarowania rąk kremem, dokładnie obmyślone i powtarzane (pewnie każdego dnia) te same czynności w niezmienionej kolejności. Ponadto – ani pół słowa, bo przecież nie ma do kogo mówić.

Nawet słuchanie ulubionej audycji w radiu zdradza ją – to koncert życzeń, zapowiadany głosem Wojciecha Manna. Opowieści szczęśliwych par o tym, jak się poznali. Wzajemne pozdrowienia. Jesteśmy zewsząd niemal bombardowani obrazami, dotyczącymi życia w parze lub posiadania rodziny. Mamy „żelazne" wzorce, które jasno wskazują na „jedyny słuszny" model życia. Spektakl ten pokazuje jednak, że to wcale nie jest takie oczywiste. Nie każdemu łatwo jest znaleźć partnera. Bohaterka jest samotna, jednak tworzy sobie substytut: przed snem gra w The Sims. Tam to ona może całkowicie sterować relacjami postaci. Przenosić swoje (choćby stłumione) potrzeby do wirtualnego, bezpiecznego świata.

Każdy z nas w gruncie rzeczy robi to samo: je kanapki, zmywa naczynia, myje zęby, słucha muzyki (której w spektaklu jest mimo wszystko niewiele), robi pranie, śpi itp. Nieświadomie używamy nawet tych samych naczyń, czy podążamy za sugestiami tych samych reklam. Ciekawe, ile osób na sali żyje podobnie jak ta kobieta? Minimum muzyki, cisza pustego mieszkania, zagłuszana szumem pralki. Samotność, przenikająca przez sterylność i perfekcjonizm. Niemy monolog w mistrzowskim wykonaniu Danuty Stenki wprowadza niesamowite napięcie. Codzienność osiąga moc thrillera: nie wiemy, co stanie się za chwilę, przewidujemy jakieś złamanie. Trwamy w obserwacji, spacerując wokół podestu sceny. To też jest pewnego rodzaju pułapka: z każdej strony widać tylko część (prawdy) tego, co się dzieje.

„Koncert życzeń" w reż. Yany Ross to jakby antyteza tytułu. Znamy niemal na wylot naszą powierzchowność, jesteśmy przyzwyczajeni do rutyny życia codziennego. Jednak w końcowym etapie widać, że przyczyną bezsenności bohaterki jest pogłębiająca się (dłuższy czas niezauważalnie) depresja. To (wydawałoby się) idealne życie w dostatku jest niemym koncertem życzeń – wołaniem o drugiego człowieka. W decydującym momencie aktorka wchodzi w tłum. Przez chwilę staje się taką samą obserwatorką jak widzowie. Jest jedną z nas. Jest człowiekiem. Historia, którą przedstawia Danuta Stenka może być historią każdego. Ta refleksja wisi chyba nad głową wszystkich widzów, którzy stoją i długo oklaskują aktorkę. W naszych pięknych mieszkaniach jesteśmy doskonale samotni, a całej prawdy o nas nie zna tak naprawdę nikt.

Joanna Marcinkowska
Dziennik Teatralny Kraków
3 marca 2015

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...