Hipnoza, czyli wiem, ale nie powiem

"Krzysztof M. Hipnoza" - reż. Krzysztof Materna - Teatr Polonia

Teatralny program Krzysztofa Materny musi pozostać owiany tajemnicą. Dlatego nie napiszę, co przydarzyło się Piotrowi Adamczykowi podczas pierwszego seansu hipnotycznego w Teatrze Polonia

"Pierwsza zasada w Fight Club, to nie rozmawiać o Fight Club" - wyjaśniał Tyler Durden (Brad Pitt) w kultowym filmie Davida Finchera "Podziemny krąg" z 1999 roku. Łamiąc te przykazania, bezimienny narrator (Edward Norton) pakuje się w poważne kłopoty, mając przeciwko sobie fanatyczną armię miejskich partyzantów. Krzysztof Materna nie określił dokładnie, co grozi recenzentowi, który wyjawi szczegóły jego najnowszego projektu w Teatrze Polonia. Jakie wymyślne tortury, pościgi, obławy, prześladowania czekają śmiałka chwalącego się publicznie: "Tak, byłem, widziałem, a sekret tkwi w tym...". Można jednak przypuszczać, że reperkusje będą straszne. Tak straszne, jak koszmarna musiała być myśl o występie w "Hipnozie" dla każdego z aktorów, którzy nie zgodzili się wyjść na scenę bez próby, bez charakteryzacji, kostiumu, bez znajomości tekstu, jedynie z słuchawką w uchu i sączącymi się przez nią na bieżąco wskazówkami. Prowadzącemu udało się jednak namówić trzydziestu artystów, by na oczach widzów weszli w sam środek spełnionego koszmaru każdego człowieka sceny. Pokazy ruszyły. Oczywiście w atmosferze ścisłej konspiracji i tajemnicy.

Aby napisać o spektaklu i jednocześnie o nim nie napisać, spróbuję więc wymienić, co "nie przydarzyło się" Piotrowi Adamczykowi, który był pierwszym gościem teatralnego programu Krzysztofa Materny. 

"Zahipnotyzowany" aktor nie lewituje. Nie chodzi po rozżarzonych węglach. Nie wykonuje łuku histerycznego ani nie opowiada o swoim życiu płodowym. Zawiodą się też fanki, które liczyły może, że Materna (jak hipnotyzer Voltan z filmu Woody\'ego Allena "Klątwa Skorpiona") zaprogramuje swojego gościa tak, by na hasło "Konstantynopol" czy "Madagaskar" wykonywał bezwolnie wszelkie polecenia. Otóż nie, nie, nie. Przy Adamczyku można bez końca wypowiadać wszelkie nazwy geograficzne, botaniczne, zoologiczne, a i tak nie da się wrobić w kradzież klejnotów, nie obrabuje banku, nie wyzna nam dozgonnej miłości. Artysta nie został, niestety, także uleczony z kataru, bólu krzyża, lęku przed kleszczami czy innych dolegliwości, z którymi Anatolij Kaszpirowski poradziłby sobie bez trudu (oczywiście, gdyby Adamczyk takowe posiadał). 

Gdy gość po godzinnym seansie powraca na swoje miejsce na widowni, jest rozluźniony, rozbawiony, obezwładniony przez wsparcie, wyrozumiałość i życzliwość publiczności. Z pewnych przyczyn czuje się też być może trochę bardziej Polakiem. 

Wywoływane hipnozą pokazy kobiecej histerii w szpitalu Salpetriere były na początku XX wieku hitem paryskich kręgów towarzyskich, a najbardziej "widowiskowe" pacjentki osiągały popularność dzisiejszych gwiazd. Z ofertą "hipno-shows na wesoło" (do wykorzystania na weselach, prywatkach i studniówkach) reklamują się w internecie niezliczeni "magicy". Hipnoza w wykonaniu Krzysztofa Materny nie będzie może wydarzeniem na miarę paryskich eksperymentów, ale nie ma też tandetnego posmaku "studniówkowej atrakcji". To raczej spotkanie w gronie znajomych, w którym liczy się nie tyle scenariusz, co humor prowadzącego, spontaniczność zaproszonych gości. Oraz dyskrecja. 

Teatr Polonia, "Krzysztof M. Hipnoza", według pomysłu Tima Croucha, scenariusz reż. Krzysztof Materna, współpraca Adam Krawczuk, muzyka Dj Romero, premiera 10 lipca. Kolejne spektakle codziennie do 9 sierpnia, z udziałem m.in. Magdaleny Cieleckiej, Marcina Dorocińskiego, Macieja Stuhra, Roberta Więckiewicza.

Joanna Derkaczew
Gazeta Wyborcza Stołeczna
16 lipca 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia