Historia bez kolorytu

"111" - Pracownia Teatralna ODEK - 17. Biennale Sztuki dla Dziecka

Problemy wychowawcze, a dokładniej wszelakie konflikty na linii rodzic - dziecko starała się na pokazać Pracownia Teatralna ODEK w swoim spektaklu pt. "111". Jak się później okazało, na staraniach się skończyło, ponieważ porywająca treść to nie wszystko... .

Tragiczna historia. Dziecko znjajduje się na froncie walki z własnymi rodzicami. Przewrażliwiony chłopiec staje się ofiarą surowego ojca i matki histeryczki. Potrzebujące wsparcia i wyrozumiałości przy dojrzewaniu, dostaje zaś krzyk, złość i brak tolerancji. Z coraz większym ciężarem psychicznym chłopak decyduje się na zabójstwo rodziców. Wszystko to opowiedziane zostało z wielkim rozmachem i zaangażowaniem. Aktorzy, agresywnie uderzając krzesłami o ziemię wręcz wypluwali z siebie z ogromną energią kolejne fragmenty opowiadania. Nie tylko sposób ekspresji przy opowiadaniu powodował zaciekawienie, ale również sama historia. 

Na wyraźny ascetyzm scenograficzny składała się biało-czerwona taśma symbolizująca ściany i kilka krzeseł. Ten minimalizm będące coraz częściej atutem spektakli stał się w przypadku „111” poważnym uchybieniem. Aktorzy nieodlogicznili żadnego z elementów scenografii, krzesło było zawsze tylko krzesłem, pistolet pistoletem, a wszystko to nie zostało w żaden oryginalny sposób ograne. W dodatku cały ruch sceniczny składał się tylko i wyłącznie z uderzania krzesłami o ziemię, a następnie wypowiadania swojej kwestii w pozycji siedzącej. Cały spektakl widz oglądał aktorów na siedząco, w tych samych pozycjach i w tych samych rolach.  

Spektakl teatralny przekształcił się w zwykłe opowiadanie. Równie dobrze jeden aktor mógł wyjść na scenę, usiąść, opowiedzieć to, co ma do opowiedzenia od początku do końca i uzyskalibyśmy ten sam efekt. No i oczywiście najlepiej by było, gdyby dany aktor nie był sepleniący, ponieważ wśród ekipy pracowni teatralnej ODEK znaleźli się i tacy. Sztuka straciła swój potencjał z powodu braku pomysłu na nią. Mogła być porywającą, świetnie zobrazowaną historią, a stała się kolażem bezbarwnych, monotonnych krzyków, które dobiegały w ciąż z tego samego miejsca – od siedzącego wygodnie na krzesełku aktora. Podobno reżyser – Jacek Paruszyński skupiał się na przesłaniu, lecz należy pamiętać, że przesłanie w teatrze to wiele, ale nie wszystko.

Witold Kobyłka
Dziennik Teatralny Poznań
9 czerwca 2009

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...