Historia i współczesne adaptacje musicalu
"Jesus Christ Superstar" - aut. Andrew Lloyd Webber - reż. Agnieszka Płoszajska - Teatr Muzyczny w ToruniuJezus Chrystus jako gwiazda rocka? Pierwsza myśl – to się nie uda. Protesty, bojkoty blokowanie teatrów, oskarżenia o świętokradztwo – wszystko to raczej nie wróżyło wielkiego sukcesu. A jednak obecnie „Jesus Christ Superstar" jest uważany za klasykę rock-opery, poruszającą serca widzów na całym świecie. Ponad pięćdziesiąt lat po premierze spektakl debiutuje w Teatrze Muzycznym w Toruniu.
Pierwsze sukcesy nowej klasyki. Debiut rock-opery
Zanim Andrew Lloyd Webber i Tim Rice zaczęli pracę nad historią Jezusa, mieli już na koncie jeden musical oparty na motywach biblijnych. „Józef i cudowny płaszcz snów w technikolorze" był ich pierwszym wspólnym dziełem, które doczekało się wystawienia na deskach teatru. Zachęceni sukcesem szukali zatem producenta do swojego nowego projektu. Pomysł, żeby przedstawić żywot Jezusa Chrystusa jako rockową operę, był z początku odrzucany jako zbyt kontrowersyjny, jednak po pewnym czasie udało im się wydać album koncepcyjny zawierający pierwotne wersje piosenek.
Wreszcie, w 1971 roku „Jesus Christ Superstar" zadebiutował na Broadwayu.
Spektakl okazał się sukcesem i w USA i w Wielkiej Brytanii – na londyńskim West Endzie zagrano go ponad 3,5 tys. razy, co w latach siedemdziesiątych było rekordem – pobiły go dopiero „Koty", późniejsza produkcja Webbera.
Adaptacje na całym świecie i... rozczarowująca ekranizacja
Hitowym musicalem szybko zainteresowały się zagraniczne teatry – niedługo po premierze został wystawiony w Australii, Jugosławii, Francji i Irlandii. W 1972 r. w Szwecji był grany tylko przez pięć dni, ale w tym krótkim czasie zobaczyło go 74 tysiące widzów, a w rolę Marii Magdaleny wcieliła się Agnetha Fältskog, gwiazda zespołu ABBA.
Pomimo uznania krytyków (pięć nominacji do nagród Tony) oraz publiczności, „Jesus Christ Superstar" dalej miał opinię dzieła bluźnierczego. Oburzali się nie tylko amerykańscy katolicy, dla których już sama muzyka była niedopuszczalna, ale także przedstawiciele innych grup religijnych. Aktor Ted Neeley, który wcielał się w postać Jezusa na Broadwayu oraz w adaptacji filmowej, wspominał, że ich protesty odbywały się każdego dnia przed spektaklem.
Zaledwie dwa lata po premierze teatralnej „Jesus Christ Superstar" doczekał się ekranizacji. Film nakręcono w Izraelu, a reżyserem został Norman Jewison, który dopiero co podbił widownię swoją kinową wersją „Skrzypka na dachu". Tym razem jego produkcja nie wzbudziła jednak powszechnego zachwytu – zmiany wprowadzone do fabuły nie do końca spodobały się fanom wersji scenicznej.
Sława kontrowersyjnego musicalu dotarła również nad Wisłę – polska wersja „Jesus Christ Superstar" miała swoją prapremierę już w 1987 roku w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Reżyserował ją sam Jerzy Gruza, a w obsadzie znaleźli się m.in. Marek Piekarczyk i Małgorzata Ostrowska. Od tego czasu musical wystawiano między innymi w Chorzowie, Poznaniu czy Łodzi
– a od 4 kwietnia 2025 będzie go można obejrzeć w zupełnie nowej odsłonie w Kujawsko-Pomorskim Teatrze Muzycznym w Toruniu.
Z czego wynika popularność musicalu? Powodów jest kilka
Co takiego sprawiło, że musical, który przez jednego z inwestorów został nazwany „najgorszym pomysłem na świecie", odniósł tak spektakularny sukces? Zapewne dużą rolę odgrywają tutaj piosenki – soundtrack do „Jesus Christ Superstar" zawiera wiele bangerów, które nuci się długo po wyjściu z teatru – ale do widza przemawia przede wszystkim historia. Jezus Chrystus jest tutaj nie tylko gwiazdą, otoczoną wyznawcami spijającymi każde słowo z jego ust, ale postacią niezwykle ludzką. Rozpaczliwie rozważa, czy na pewno jest gotowy na poświęcenie, które go czeka. Przytłacza go uwielbienie tłumów. Judasz, z niepokojem obserwujący narastające zamieszanie wokół swojego nauczyciela, pragnie go ocalić, zanim wydarzy się tragedia.
Współczesny, nieco ironiczny język, którym posługują się bohaterowie, nawiązania do toksycznej kultury celebrytów oraz moralne dylematy na temat odpowiedzialności i poświęcenia – wszystko to sprawia, że widz całkowicie pogrąża się w dobrze przecież znanej nam historii, odkrywając ją zupełnie na nowo.
Jezus w teatrze immersyjnym – widowisko godne mistrza
Toruńska adaptacja wychodzi temu naprzeciw – jest zrealizowana w duchu teatru immersyjnego. Widz nie przygląda się wydarzeniom z boku, lecz aktywnie w nich uczestniczy. Podział na scenę i widownię zostaje całkowicie zatarty, aktorzy poruszają się po całej sali, wchodzą w interakcję z publicznością i stawiają w centrum wydarzeń.
Reżyserka Agnieszka Płoszajska zdecydowała się przenieść akcję do czasów współczesnych, co jest odejściem od dotychczasowych adaptacji wystawianych w Polsce. Bohaterowie są ukazani jako nowoczesna młodzież, poszukująca odpowiedzi na swoje duchowe rozterki na imprezach w klubach, korzystając przy okazji z używek. Głęboko przeżywają swoje problemy, pragną odnaleźć sens życia w pozornie bezsensownej rzeczywistości, udowadniając nam, że problemy ludzkości niewiele się zmieniły przez ostatnie dwa tysiące lat.
Dla stosunkowo młodego Teatru Muzycznego w Toruniu będzie to największe do tej pory przedsięwzięcie angażujące w sumie 23 aktorów i 11 muzyków. Ze względu na skalę projektu oraz założenia teatru immersyjnego, spektakl zostanie wystawiony w klubie „Od nowa", w którym dostępne będą głównie miejsca stojące. Pozwoli to obsadzie wymieszać się z widzami, zachęcając ich do aktywnego uczestnictwa w wydarzeniach. Dla fanów „Jesus Christ Superstar" jest to bezsprzecznie okazja, żeby na nowo przeżyć dobrze znaną im historię i doświadczyć jej jeszcze głębiej, a dla nowej widowni – będzie to możliwość doświadczenia kultowego dzieła kultury w absolutnie niezwykły sposób.
„Jesus Christ Superstar" 4-17 kwietnia w klubie „Od Nowa". Szczegółowe informacje i bilety dostępne są na stronie.