Historia kołem się toczy

15. Międzynarodowy Festiwal Teatrów Plenerowych i Ulicznych FETA

Miniona niedziela była ostatnim dniem Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Plenerowych i Ulicznych FETA. Wydarzeniem tego wieczoru był spektakl francuskiej grupy Ilotopie, największa produkcja w historii festiwalu. "Water fools" to dzieło pokazywane stosunkowo rzadko, wymaga ono bowiem specyficznych warunków - cały spektakl rozgrywa się na tafli wody

Nie tylko w „Water fools” wada ma istotne znaczenie. Hiszpański teatr Senza Tempo, na prośbę szefowej festiwalu FETA, pokazał w niedzielę jeszcze jeden spektakl (wcześniej twórcy zaprezentowali widowisko "A+ cosas que nunca te conté"), oniryczną, opowieść, w której woda, jako symbol życia, pramaterii, z której owo życie się wyłoniło, noszona jest przez kobiety. Kameralna, surrealistyczna historia pokazana przez Senza Tempo utrzymana w konwencji barwnego snu była dla zgromadzonych widzów wycieczką po ścieżkach wyobraźni, nasyconą subtelnym humorem i pełną zaskakujących niespodzianek.

Z kolei polski Teatr Formy pokazał widzom festiwalu spektakl „Sąsiad”, trzyodcinkową historię mieszkańców pewnej kamienicy. Głównym wątkiem spektaklu była historia bezrobotnego polonisty Stanisława, którego pasją było podglądanie gwiazd i…swoich sąsiadów. Monotonia życia Pana Stanisława zostaje przerwana w nader zaskakujący sposób – oto pewnego dnia zauważa on, iż napełniając wodę wanną w tafli wody pojawia się obraz upragnionej przez niego kobiety. Jednakże w tym momencie życie polonisty komplikuje się – nocne chlupoty i pluski w jego łazience zaczynają doskwierać sąsiadom…Humorystyczno-liryczna opowieść Teatru Formy skupia się na problemie inności. Inność nie oznacza bowiem zawsze całkowitej alienacji, oderwania od przestrzeni zajmowanej przez społeczeństwo, dlatego też twórcy „Sąsiada” pytają o to, jak nasza „inność” wpływa na tych, którzy mimowolnie się o nią ocierają. Humor, ale też i wzruszający liryzm, okraszone przejmującą muzyką oraz niezwykła gra aktorów-mimów sprawiły, iż spektakl należy bez wątpienia zaliczyć do jednego z najlepszych przedstawień festiwalu.

Wreszcie długo wyczekiwane „Water fools”, dzieło słynnej grupy Ilotopie. Już niemal na godzinę przed rozpoczęciem spektaklu widzowie tłumnie powędrowali w okolice pomiędzy Redutą Wilk a Redutą Wyskok, gdzie na wodzie rozpocząć się miało najgłośniejsze widowisko tegorocznej FETY. Pół godziny przed północą wszechobecną ciszę przerwał niespodziewany warkot samochodu, który „przejechał” taflę wody i – na skutek widocznej awarii- stanął na jej środku. Z jego wnętrza wyszedł nieco dziwaczny osobnik, który z parasolem w dłoni zaczął przemierzać przestrzeń wody. Ta zaś stopniowo zaczęła przeobrażać się w teren ulicy i parku. Pojawili się przechodnie, z wody zaczęły wyłaniać się uliczne lampy, drzewo. Jednakże w tą miejską, nieco hałaśliwą przestrzeń zaczęły powoli wkradać się elementy, za sprawą których nabrała ona surrealistycznego charakteru. Nieoczekiwanie wpłynęło bowiem ogromnych rozmiarów łóżko, którego „pasażer” doprowadził niemal do kolizji i rozpoczął serię coraz to gwałtowniejszych zdarzeń. Po tej scenie miejska przestrzeń zaczęła osuwać się w meandry chaosu. Coraz bardziej agresywna muzyka towarzyszyła pojawianiu się kolejnych postaci. Kiedy na wodną scenę wpłynęła platforma z błaznem, nagim królem i szachowymi pionkami, jasne stało się, iż oto dla mieszkańców „miasta” nastał czas szczególny – czas rzeczywistości odwróconej, czas karnawału. Przybycie „białego króla” (całe ciało aktora pokryte było białą farbą) rozpoczęło serię gwałtownych zdarzeń, okraszonych intensywną, pulsującą muzyką i coraz bardziej spektakularnymi wybuchami fajerwerków. W finale spektaklu aktorzy szaleńczo miotali się po tafli wody, a ich ekstatyczne ruchy oświetlały niezwykle efektowne wybuchy. Jak interpretować niezwykłą opowieść Ilotopie? Otóż, można chyba ująć ją jako – po prostu – niezwykłą opowieść o naszym zwykłym świecie i jego historii, która nieustannie zatacza koło. Z wodnych czeluści pierwotnej materii wynurza się rzeczywistość, która – przeobrażając się stale – otoczona zostaje przez ramy danego porządku. Ten jednakże nie trwa wiecznie. Jego schematy burzy wieczny ruch wszechrzeczy, który wprowadza chaos, reorganizuje rzeczywistość, dekonstruuje ją, wprowadza na inne tory. Świat trwa wiecznie – zdaje się mówić „Water fools” – jednak owa wieczność nie ma charakteru niezmiennego. Rzeczywistość, nawet najbardziej znana i uporządkowana, bezustannie zaskakuje, jej elementy, dotąd ignorowane czy niezauważane, nagle zaczynają nabierać znaczenia.

Ów chaos, który wstrząsa światem, po czasie stabilizacji zawsze prowadzi rzeczywistość w kierunku, z którego się ona wyłoniła. Kiedy gasną ostatnie fajerwerki, cichną ostatnie wstrząsy, świat znów pogrąża się w ciszy i pierwotnej ciemności. Usypia, po to, by za chwilę znów się przebudzić.

Niedzielne, wodne opowieści, których ukoronowaniem był „Water fools” francuskiej grupy Ilotopie, zakończyły piętnastą edycję Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Plenerowych i Ulicznych FETA – edycję ze wszech miar wyjątkową, pełną niezwykłych widowisk, barwną i zaskakującą. Oby za rok Feta dostarczyła widzom równie mocnych wrażeń, wzruszeń i zachwytów.

Anna Jazgarska
Dziennik Teatralny
22 lipca 2011

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...