Historyczne wydarzenia odżywają na scenie

Sunday Bloody Sunday gościnnie w Wilhelmshavener

Teatralna grupa młodzieży z Teatru Polskiego w Bydgoszczy zaprezentowała na scenie przy Rheinstrasse spektakl "Sunday bloody Sunday". Tematem spektaklu są tragiczne wydarzenia roku 1939 w Bydgoszczy. Widzowie mają poczuć strach i trwogę tamtych dni.

Głośny odgłos alarmu rozlega się nagle, w przestrzeni wokół kasy pojawiają się kłęby dymu. "Szybko, wchodzić", krzyczy ktoś, gorączkowy pośpiech opanowuje kawiarnię przy małej scenie na Rheinstrasse, w której widzowie czekają na wejście na widownię, wcześniej zostali zweryfikowani i ostemplowani według narodowości. Teraz zapędzani są do wnętrza sali, potykają się, wbiegając po stopniach, pozwalają się popychać i dostają szorstkie wskazówki po polsku, żeby siadać na ułożonych jedna na drugiej europaletach. I następuje cisza. Pachnie trocinami i stęchlizną. Tradycyjny wieczór w teatrze wygląda inaczej.

17 członków grupy młodzieży z Teatru Polskiego z Bydgoszczy w przedstawieniu "Sunday bloody Sunday" w reżyserii Łukasza Gajdzisa gra oczekiwaniami publiczności, która przez krótką chwilę ma doznać takich uczuć jak wykluczenie, strach i ucieczka.

Spektakl odnosi się do tak zwanej "Krwawej Niedzieli" w Bydgoszczy, mieście partnerskim Wilhelmshaven. 3 września 1939 roku, dwa dni po ataku niemieckiego Wehrmachtu na Polskę podczas wymiany strzałów pomiędzy Niemcami a Polakami zginęło wielu Bydgoszczan. Faszyści wykorzystali wtedy wydarzenia "Krwawej Niedzieli" do swych celów propagandowych.

Widzowie siedzą na nieco chybotliwych, ułożonych w kwadraty drewnianych paletach, a w dole widzą urządzone na środku miejsce akcji. Leżą tam ziemniaki i stare koce.

Strzał, krzyki, walenie do drzwi. Szóstka młodych kobiet i mężczyzna im towarzyszący wpadają do pomieszczenia, w panice rozglądają się dokoła. "Jesteśmy bezpieczni" szepczą do siebie i pytają: "Czyja jest właściwie ta piwnica?" Następnie sytuacja zdaje się normalizować. Krzyk dziecka i nerwowe dyskusje po polsku i niemiecku, ale również wzajemna pomoc i wspólne posiłki. W końcu Polacy i Niemcy przed 3. września mimo wielu napięć byli całkiem normalnymi sąsiadami.

Idylla jest ułudą. Staje się to coraz bardziej wyraźne. Dwóch narratorów przerywa raz po raz, żeby w dwóch językach przedstawić wydarzenia pierwszych dni września 1939. W tle: odgłosy wojny, deszcz, od czasu do czasu grzmot. Widzowie bezpośrednio biorą udział w wydarzeniach scenicznych. Nie są oddzieleni od sceny, lecz znajdują się w centrum wydarzeń. Kiedy pojawia się wojsko, zabiera ono ze sobą nie tylko aktorów, ale na chybił trafił wybiera również widzów, którzy zostaną wyprowadzeni.

Bydgoska Krwawa Niedziela miała wprawdzie miejsce wiele lat temu. Freud postulował "wspominanie, powtarzanie, przepracowywanie" traumatycznych przeżyć, żeby się z nimi uporać. Spektakl polskiej młodzieży na pewno się do tego przyczynia. Mimo konsternacji wśród publiczności oklaski w nagrodę za przedstawienie młodych Polaków trwały długo.

Jana Behrends, przekł. Iwona Nowacka
Wilhelmshavener Zeitung
20 marca 2012

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia