Hit tylko z nazwy
"Pokojówki" - reż. Krzysztof Babicki - Teatr Miejski im. Witolda Gombrowicza w GdyniZ opisu spektakl zapowiada się nie tylko obiecująco, ale wręcz - elektryzująco. Miało być śmiesznie i erotycznie, miało być z napięciem. Tymczasem na scenie dostajemy mieszankę zupełnie przeciwnych barw - zamiast humoru jest kiepski żart, zamiast erotyki jest zdegustowanie, zamiast napięcia są rozwleczone sceny.
Spektakl promowany jest jako thriller erotyczny, ale na scenie nie znajdziemy ani jednego, ani drugiego - znajdziemy za to spektakl, który albo jest niedopracowany, albo tylko sprawia takie wrażenie.
Reżyser (Krzysztof Babicki) stał się ofiarą swojego pomysłu, by w tytułowych rolach pokojówek obsadzić mężczyzn - zgodnie ze wskazówkami autora (Jean Genet). Niestety taki zabieg, który na pewno miał szokować, nie wystarczy, by na scenie odnieść sukces. Wydaje mi się nawet, że poza tym zabiegiem nie było na ten spektakl żadnego innego pomysłu reżyserskiego...
A szkoda, bo tekst Geneta jest pełen możliwości i pola do popisu dla reżysera i aktorów. Niekonwencjonalna sztuka o relacjach i emocjach między tymi, którzy służą i tymi, którym się służy, sztuka odkrywająca tajemnice, pokrętne ścieżki myśli i pragnienia... a w to wszystko wpleciona intryga. I rzeczywiście jest materiał na thriller erotyczny, a i materiał na sceniczny hit. Niestety - materiał zmarnowany, bo na scenie nic samo się nie zrobi...
Spektaklu nie uratowała nawet gra aktorska. I choć Dariusz Szymaniak (Solange) i Szymon Sędrowski (Claire), obsadzeni w rolach tytułowych, dali z siebie wszystko, to spektakl nie porywa. Momentami nawet zbyt przesadna ekspresja Sędrowskiego przytłacza do tego stopnia, że widz z niecierpliwością czeka końca - i to jedyne napięcie jakie udało się uzyskać twórcom tej sztuki. Całe szczęście, że na scenie jest jeszcze Dariusz Szymaniak, tylko jego kunszt aktorski jest osłodą na całe nieporozumienie, jakie dzieje się na scenie. Nieporozumieniem jest też gra Beaty Buczek-Żarneckiej w roli Pani, które służą pokojówki. Tak sztucznej, mało wiarygodnej i niedopracowanej postaci na scenie dawno już nie widziałam.
Reasumując - spektakl, który z afiszy zapowiada się doskonale, ogromnie rozczarowuje na scenie. I może nawet tym większe to rozczarowanie, że sztuka ma wszelkie warunki do tego, by być hitem - ciekawy, intrygujący tekst, utalentowani aktorzy Teatru Miejskiego w Gdyni, reżyser z sukcesami... wszystko to wróży dobrze, a jednak okazało się za mało.