Hołd niemieckiego autora dla polskiego ruchu oporu

„Jeszcze Polska nie zginęła... póki się śmiejemy" - Jürgen Hoffman - reż. Marek Gierszał - Teatr Polski w Szczecinie

O postawie poznańskich aktorów podczas II wojny światowej, ale i o zakulisowych relacjach między rywalizującymi ze sobą artystami – najbliższa premiera w Teatrze Polskim to komedia z ważnym przesłaniem. „Spektakl mówi o sprawach ponadczasowych" – podkreśla Marek Gierszał, reżyser.

Teatr Polski zaprasza na najnowszy spektakl. O postawie poznańskich aktorów podczas II wojny światowej, ale i o zakulisowych relacjach między rywalizującymi ze sobą artystami – najbliższa premiera w Teatrze Polskim to komedia z ważnym przesłaniem. „Spektakl mówi o sprawach ponadczasowych" – podkreśla Marek Gierszał, reżyser.

Komedia opowiadająca o ludziach w Teatrze Polskim w Poznaniu tuż przed wybuchem II wojny światowej „Jeszcze Polska nie zginęła... póki się śmiejemy" to przedstawienie według sztuki Jürgena Hoffmana na podstawie filmu „To be or not to be" Ernsta Lubitscha z 1942 roku, który z kolei powstał na bazie opowiadania Melchiora Lengyela.

– Hoffman pisał w swoich felietonach, że ten tekst jest jego hołdem dla polskiego ruchu oporu. To też jest ciekawe, że Niemiec pisze sztukę, chcąc tym samym złożyć ukłon ludziom teatru, a szerzej ludziom tworzącym ruch oporu – wyjaśnia Marek Gierszał, reżyser spektaklu, który w Teatrze Polskim zrealizował już między innymi takie tytuły jak: „Bóg mordu", „Kogut w rosole", „Pensjonat Pana Bielańskiego", „Tschick".

„Jeszcze Polska nie zginęła... póki się śmiejemy" to jednocześnie komedia o sile teatru, jak i niecodzienny melodramat patriotyczny rozgrywający się w Poznaniu. Akcja rozpoczyna się, gdy zespół Teatru Polskiego przygotowuje się do wystawienia sztuki „Gestapo". Wszystkie plany i prace sceny poznańskiej zmienia jednak nadciągająca II wojna światowa...

– Cały zespół teatru przechodzi do ruchu oporu. Mamy głównego aktora Józefa Turę, w tej roli zobaczymy Sławomira Kołakowskiego, który ożeniony jest z Marią – główną aktorką teatru, nie inaczej. Wcieli się w nią Olga Adamska. To małżeństwo jest pełne teatralnego życia, ale i nie jest wolne od wewnętrznej konkurencji – kto jest lepszy, kto cieszy się większym uznaniem. Ta para i jej brawura, a właściwie bohaterstwo, jest główną osią spektaklu. Ale obok nich pojawią się inne piękne i odważne postaci z pozostałego zespołu teatralnego czy też szef główny Gestapo w Poznaniu, którego zagra Michał Janicki – uzupełnia Gierszał.

Obecnie zmienił się kontekst, chociaż o realizacji „Jeszcze Polska nie zginęła... póki się śmiejemy" w Teatrze Polskim w Szczecinie myślano jeszcze przed wojną w Ukrainie.

– O realizacji przedstawienia rozmawialiśmy z panem Adamem Opatowiczem już kilka lat temu, ale nastąpił remont i rozbudowa teatru, potem ja byłem zajęty. Dopiero teraz udało się przygotować przedstawienie – przyznaje Gierszał. – Wojna ukraińska stawia nas w nowym kontekście, sami jesteśmy ciekawi, jak przyjmie to przedstawienie publiczność wobec nowej sytuacji. Mówimy w nim o sprawach ponadczasowych, o naszej postawie – zaznacza reżyser.

– Zapraszamy na komedię, ale chcemy, by został ten poważny kontekst. Hoffman robi to w bardzo humorystyczny i dowcipny sposób. To inny sposób opowieści o polskim bohaterstwie.

Publiczność ma okazję wejść za teatralne kulisy, gdzie rodzą się intrygi.

– To historia teatru w teatrze. Zatem widzowie uczestniczą w podwójności: biorą udział w iluzji, na którą się zgadzają, przychodząc do teatru, jak i widzą na scenie życie teatralne oraz jego kulisy – podziw dla kolegów, tłumioną zazdrość czy nawet podkładanie nogi – opisuje Gierszał.

Scenograficzna i kostiumowa umowność
Jak zapowiada reżyser, z powodu często zmienianych miejsc akcji, scenografia będzie oparta na teatralnej umowności.

– Niemniej jednak będziemy utrzymywać się w znakach teatralnych i w znakach historycznych tego okresu, zarówno w kostiumach, jak i umeblowaniu.

Za kostiumy była odpowiedzialna Hanna Sibilski – niestety, w trakcie przygotowań do premiery przegrała walkę z chorobą.

– Robiła kostiumy do wszystkich moich przedstawień w Polsce i jej odejście to niesamowita strata. Poza swoją kreatywnością, jej ogromną zaletą było oddanie teatrowi. To, że każda chusteczka, każda drobnostka musiała być dopracowana i przygotowana. Dyrektor, wiedząc o chorobie Hani, zgodził się zaakceptować jej autorstwo kostiumograficzne na podstawie samych rysunków. Jestem mu ogromnie wdzięczny za taką postawę. Teraz organizujemy wszystko tak, by stroje zostały zrealizowane według jej autorskich rysunków i planów. Mówi się, że wszyscy jesteśmy zastępowalni. Otóż tak się mówi, ale kto znał Hanię Sibilski wie, że owszem ktoś inny może zrobić kostiumy, ale nikt Hani nie zastąpi – mówi Marek Gierszał.

„Nie znam innego teatru z takim rozmachem"
Choć Marek Gierszał już kilkukrotnie reżyserował w Teatrze Polskim, to najbliższy spektakl będzie pierwszym realizowanym w instytucji po rozbudowie.

– Z zespołem pracuje się bardzo dobrze, lubię i cenię aktorów. Po rozbudowie to wspaniały teatr z ogromnymi możliwościami, z którego Szczecin może być dumny. Nie znam innego teatru z takim rozmachem w Polsce. Nie wiem, czy znalazłby się taki obiekt w Niemczech. Tak nowoczesnego chyba nie ma... Jest to niesamowita sprawa.

Agnieszka Wojs
www.wszczecinie.pl
10 lutego 2025

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia