Hołd złożony Mrożkowi

"Wdowy" - reż. Piotr Szczerski - Teatr im. Stefana Żeromskiego w Kielcach

Premiera "Wdów" Sławomira Mrożka w Teatrze imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach sześć lat temu była jednym z najważniejszych wydarzeń kulturalnych w kraju, przyjechał na nią sam autor i po spektaklu nie krył swego zadowolenia twierdząc, że z kilku światowych przedstawień jego dramatu to kieleckie było najlepsze.

Inspiracją napisanej w Meksyku w 1992 roku sztuki stało się, jak autor sam twierdził, inne od europejskiego podejście mieszkańców Ameryki łacińskiej do śmierci, która w tamtej kulturze nie ma jak w Europie jednoznacznie przygnębiającej konotacji. Jest więc dramat Mrożka komedią, czarną co prawda, ale komedią. Prawdą jest też, że europejscy twórcy od lat próbowali ową konotację przełamać, jednak z mizernym skutkiem, choć przypominam sobie całkowicie zapomniane a genialne przecież opowiadanie "Pani Śmierć" Jana Kasprowicza z tomu "O bohaterskim koniu i walącym się domu" z początku XX wieku. Dla bohatera opowiadania Śmierć jest najpiękniejszą kobietą na świecie, pozwolę sobie zacytować fragment: "Ślepi jesteście czy co? Wszakże to najpiękniejsza istota, jaką kiedykolwiek Pan Bóg stworzył. Sakramentalne wasze damy, za lichy czy dobry obrok płaskie sprawiające wam uciechy, niewarte rozwiązywać rzemyków u jej nóg".

Tytułowymi bohaterkami sztuki Mrożka są właśnie owe kasprowiczowskie "sakramentalne damy". Autor bawi się wyciągając na wierzch odwieczną symetrię mającą być znakiem porządku świata a tym samym obroną przed przypadkowością śmierci, w rzeczywistości będącą niczym innym jak ludzką złudą.

Na scenie, która tak jak sześć lat temu połączona została z widownią, ustawione są trzy kawiarniane stoliki będące znakiem symetrycznego porządku - jeden centralny pozostałe dwa peryferyjne. Centralny zarezerwowany został dla kasprowiczowskiej pięknej Pani Śmierci, na peryferyjnych zasiadają symetryczne wdowy, bo każda z nich jest jednocześnie żoną i kochanką mężczyzn o literacko-symbolicznych imionach Romeo i Tristan. Z dialogu wdów będącego ciągiem symetrycznych sylogizmów dowiadujemy się jednak, że żony i kochanki jednocześnie zostały zdradzone przez swych mężów i kochanków jednocześnie z jakąś trzecią kobietą, właśnie tą centralną, która okazuje się Śmiercią. Na scenie pojawiają się też dwaj mężczyźni, w symetrycznej konstrukcji będący swymi przeciwieństwami, starający się zająć centralny stolik, to już wiemy, zarezerwowany dla Pani Śmierci. Jak bohater opowiadania Kasprowicza zauroczeni są piękną damą i z radością proszą ją do tańca. Swoista danse macabre kończy się rzecz jasna jak w średniowiecznych alegoriach, ale to jeszcze nie koniec sztuki. Podczas premiery sześć lat temu grająca postać Śmierci Joanna Kasperek wychodziła ze sceny na widownię zamienioną z rzędów foteli na knajpiane stoliki i przechadzała się wśród widzów. Ta niema rola aktorki była nie do opisania, sam, a i znajomi z którymi rozmawiałem po spektaklu, czuli dreszcz i zimny pot na plecach, gdy jej postać zbliżała się do stolika. Tym razem Śmierć przywołuje inną postać i finałowa scena spektaklu jest niezwykłym i wzruszającym oddaniem hołdu przez reżysera spektaklu Piotra Szczerskiego autorowi Sławomirowi Mrożkowi.

Tym razem nie pokuszę się o ocenę gry aktorskiej, bo jakoś tak, mimo że minęło przecież sześć lat od premiery, żywo mam w pamięci role aktorów tamtego widowiska. Pamiętam Jerzego Bończaka jako Kelnera i Piotra Szczerskiego jako melancholijnego Pana. Tym razem koncepcja reżysera była inna, stąd i gra, głównie aktorek, tytułowych wdów bardziej komiczna, mniej eteryczna jak przed kilkoma laty. Tomasz Nosinski zamiast Piotra Szczerskiego bez wątpienia rewelacyjny, taki na wskroś mrożkowski, idealnie wpasowujący się w symetrię autorskiego zamysłu i idealnie tłumaczący ją ze sceny.

Tym spektaklem Piotr Szczerski w Dniu Zadusznym złożył piękny hołd Sławomirowi Mrożkowi pokazując jak może wyglądać przyjaźń, której śmierć nie pokona.

(emisja: 3 listopada, program "Pierwsza recenzja")

Ryszard Koziej
Radio Kielce SA
5 listopada 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia