Horror dla dzieci?

"Koralina" - reż.Włodzimierz Fełenczak - Teatr Miniatura Gdańsk

W swojej pierwszej polskiej scenicznej realizacji "Koralina" została złagodzona i pozbawiona elementów grozy. Przedstawienie jest w dużej mierze jedynie inspirowane książką Neila Gaimana pod tym samym tytułem.

Książka Neila Gaimana "Koralina" zyskała sławę horroru dla dzieci, choć prawdziwym horrorem okazała się dopiero jej filmowa wersja w reż. Henry\'ego Selicka. Powieściowa Koralina to rezolutna i grzeczna dziewczynka, jedyna córka zapracowanych rodziców. Jej największym zmartwieniem jest to, że nie ma się z kim bawić i ogarnia ją coraz większa nuda. Ma też pasję - urządza wyprawy badawcze, obejmujące dom, w którym zamieszkała, i ogród wokół niego. Jest ciekawska i otwarta, co staje się powodem tarapatów, w które wpada. Koralina w gdańskim spektaklu Teatru Miniatura, grana przez Magdalenę Żulińską, sprawia wrażenie młodszej od swojego pierwowzoru (powieściowy "oryginał" ma 11 lat). Mimo całej żywiołowości, z jaką Żulińska potraktowała swoją postać, jej Koralina jest roztrzepanym i rozwydrzonym, choć przemiłym dzieckiem. Książkowy pierwowzór bohaterki natomiast to raczej spokojne i skłonne do refleksji dziecko, co wpływa na sposób, w jaki radzi sobie z problemami.

W spektaklu nie ma moralizowania, szeroko komentowanej u Gaimana grozy (przecież "łatwiej bać się czegoś, czego nie widzimy"), a w "Koralinie" Fełenczaka nie ma zła, które nie zostałoby uosobione, grozy, którą ledwie przeczuwamy, złowieszczego oddechu na plecach. Każde "zło" zyskało formę znanych dzieciom "strachów", jak wielkie pająki, nietoperze czy kościotrup. Nie były one jednak tak przerażające, skoro w wielu momentach wywoływały u młodych widzów śmiech. To zło oswojone, a na dodatek, wydawało się, przychylnie nastawione do Koraliny. Reżyser Włodzimierz Fełenczak nie odbiegł daleko od fabuły książki, ale konsekwentnie postawił na fragmenty mogące rozbawić młodego widza. 

Dużo wyraźniej niż strachy i upiory, zarysowane były panny Spink (Jadwiga Sankowska) i Forcible (Hanna Miśkiewicz), sąsiadki rodziny Jonesów - stare panny, które hodowały mnóstwo małych piesków i szczyciły się swoją teatralną przeszłością. Najbardziej intrygująca w powieści postać "drugiej matki" oraz nie mniej ważna postać "drugiego ojca" nie zostały potraktowane z należytą uwagą, choć ich guzikowe oczy i blade maski wprowadzały klimat pełen niepokoju. "Druga matka" Gaimana była złowroga i nieprzewidywalna właśnie przez fakt, że potrafiła okazywać Koralinie czułość, mając przy tym cały czas złe zamiary. W inscenizacji Fełenczaka drudzy rodzice byli kukłami, pozbawionymi wszelkich rzeczywistych uczuć. Mówili sztucznym, przymilnym głosem - efekt ten został ciekawie osiągnięty przez zastosowanie mikroportów. Ich ruchy były marionetkowe i przerysowane, nie było więc wątpliwości, że nie są prawdziwi, że udają. 

Ciekawym pomysłem scenograficznym było ukazanie snu, którego akcję oglądało się przez mgiełkę przezroczystej, malowanej materii. Wrażenie robiły też kostiumy - kota, psów i wszelkich stworów. Wprowadzone przez reżysera sceny kukiełkowe nie do końca się tłumaczyły, podobnie jak absurdalny pomysł umieszczenia akcji w... Sopocie, o czym mówiła jedynie otwierając spektakl piosenka i wizerunek plaży pod koniec przedstawienia. Było jednak też kilka godnych uwagi i świetnie przyjętych przez publiczność elementów, jak świetne kreacje sąsiadek (Sankowska, Miśkiewicz), wyrazista rola Szalonego Starca (Aleksander Skowroński), czy wreszcie rewelacyjny koncert mysiego zespołu, wieńczący spektakl. Prawdziwą niedogodnością - biorąc pod uwagę, że jest to spektakl dla dzieci - jest fakt, że trwa on z przerwą ponad dwie godziny. Gdańskie przedstawienie nie zapisze się być może trwale w historię scenicznych adaptacji słynnej "Koraliny", ale z pewnością jest godne obejrzenia.


Teatr Miniatura Gdańsk, Grunwaldzka 16, tel. 058 341 12 09 (www.teatrminiatura.pl)
(mb)

Magdalena Hajdysz
Gazeta Wyborcza Trójmiasto
30 kwietnia 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...