Hultaje na hulajnogach na finał Festiwalu Pociąg do Miasta

4. Ogólnopolski Festiwal "Pociąg do miasta": "Hultaje" - reż. Katarzyna Pawłowska, Maciej Adamczyk - Teatr Porywacze Ciał

Festiwal Pociąg do Miasta rozwija się z roku na rok. W zakończonej 5 sierpnia czwartej edycji po raz pierwszy można było obejrzeć nie tylko spektakle Teatru Gdynia Główna, ale też przedstawienia spoza Trójmiasta. Formuła imprezy jest oryginalna i z roku na rok zyskuje coraz liczniejsze grono odbiorców.

Pomysł na Letni Festiwal Teatru Gdynia Główna "Pociąg do Miasta" jest bardzo prosta. Chodzi o to, by wyjść z piwnic dworca Gdynia Główna PKP, gdzie swoją siedzibę ma Teatr Gdynia Główna, i pokazać spektakle sceniczne w nietypowych dla nich, plenerowych warunkach. Przez pierwsze trzy lata impreza była okazją do zaprezentowania repertuaru Teatru Gdynia Główna. W tym roku udało się rozszerzyć ją o cztery spektakle gościnne, z których jeden, "Dobroć nasza dobroć" Teatru Wiczy, miał premierę w TGG.

Ponieważ każdy poza ostatnim spektaklem grany był dwa razy (dzień po dniu), w czasie tygodniowej imprezy można było zobaczyć wszystkie 13 przedstawień, wybierając dogodniejszą dla siebie lokalizację. Bo jedną z największych atrakcji Pociągu do Miasta są nowe, nietypowe dla przedstawień teatralnych przestrzenie, w których można podziwiać spektakle grane o zachodzie słońca. Miejsca grania zostały tak dobrane, by co roku wędrując ze spektaklami można było poznawać nowy zakątek Gdyni. Tym razem widzowie oglądali spektakle m.in. w skateparku na skwerze Sue Ryder, na placu przy Automobilklubie Morskim czy przy wejściu nr 11 na Plażę Miejską w Gdyni.

Zamykające tygodniowy festiwal przedstawienie "Hultaje" Teatru Porywacze Ciał z Poznania stanowiło pogodne, dowcipne zwieńczenie pokazów, prawdziwy oddech wobec poruszających we wcześniejszych spektaklach kwestiach tożsamości Polaków (i nie tylko) czy wolności jednostki w różnych jej przejawach (stąd hasłem tegorocznego festiwalu była "Stacja Niepodległa").

Kto nie chciałby zrzucić firmowego "mundurka" i oddać się radosnej, beztroskiej zabawie, zwłaszcza jeśli na co dzień jest trybikiem potężnej korporacyjnej machiny? To podejście stanowi podstawę pomysłu na spektakl Teatru Porywacze Ciał, który ukazywać ma ludzi w przerwie obiadowej. Łączy ich nietypowe zainteresowanie - jazda na hulajnodze. Grupka pracowników różnych banków i instytucji finansowych umawia się przez internet i spotyka się, by pod szyldem Hultajów, który dumnie eksponują na dżinsowych katanach, pobawić się na hulajnogach.

Poznajemy ich właśnie w momencie zbiórki na placu, na którym chcą pojeździć (przed dworcem Gdynia Główna PKP). Nie znają się, część z nich widzi się po raz pierwszy, ale każdy ma kask, ochraniacze na stawy, rękawiczki i przede wszystkim hulajnogę. Po krótkim zapoznaniu rozpoczyna się zabawa - jazda gęsiego, rozmaite "triki" oraz integracja w podgrupach (przypominająca raczej firmowy wieczór integracyjny niż szaloną zabawę w przerwie obiadowej) - zawiązują się nowe znajomości, także o zabarwieniu erotycznym - jedna dziewczyna w pewnym momencie zaczyna obmacywać inną, którą po chwili ciągnie w krzaki, jakiś chłopak usiłuje poderwać nową koleżankę... Wszystko to nie przekracza jednak granicy dobrego smaku ani poczucia beztroski, z jaką sześcioro performerów prowadzi spektakl.

Nie ma co ukrywać, że "Hultaje" to raczej przyjemny performerski drobiazg z wartościowym przesłaniem niż pełnoprawny spektakl. Mnóstwo w nim przypadku i przestrzeni do zagospodarowania tu i teraz, poza scenariuszem - tak zresztą często swoje spektakle konstruują Porywacze Ciał, by zostawić dużą przestrzeń do improwizacji. Cała szóstka otwarta jest na kontakt z publicznością, którą chętnie zaprasza do wspólnej zabawy.

Ważne jest też przesłanie, bardzo wyraźnie zaakcentowane przez Hultajów - trzeba znaleźć czas na "reset", oderwać się choć na chwilę od codzienności, odnaleźć w sobie dziecko i cieszyć się drobnymi przyjemnościami, choćby zabawą na hulajnodze i jazdą w nieznanym miejscu. Ta radosna beztroska zwieńczyła tydzień zgłębiania narodowych lęków, kompleksów i traum dźwiganych przez nas na co dzień.

Przed kolejną odsłoną tej wartościowej imprezy warto może nieco wypośrodkować ciężar gatunkowy prezentowanych spektakli. Warto też w jeszcze większym stopniu otworzyć się na propozycje gościnne. Czwartą edycją zespół Teatru Gdynia Główna zdał egzamin z organizacji imprezy o zasięgu ogólnopolskim. Zdecydowanie warto ten trend kontynuować.

Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
9 sierpnia 2018

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...