I w teatrze bywa słodko

"Nie ma jak miodzio" - reż. Bartłomiej Kamiński - Centrum Twórczości Dziecka

Co to znaczy "stanąć na bzyczność ", czym jest dla niedźwiedzi "misiowanie" i jaki istnieje związek między zapylaniem kwiatów a... Unią Europejską? Odpowiedzi na te szalone pytania (i na wiele innych, nie mniej komicznych) udziela spektakl "Nie ma jak miodzio" (w reżyserii Bartłomieja Kamińskiego). Słowne kalambury i zabawne sytuacje łączą się w nim z pozytywnym przesłaniem o przyjaźni tylko z pozoru niemożliwej.

Przedstawienie grane na scenie Wrocławskiego Centrum Twórczości Dziecka powstało w ramach Repertuarowego Teatru Dziecięcego, promującego młode talenty. Scenariusz Bartłomieja Kamińskiego jest zaś efektem długoletniej pracy autora z dziećmi. Prosta, lecz wdzięczna historia o niedźwiadkach i pszczołach pozwala na zaprezentowanie zdolności małych aktorów, zaprasza również widzów do współtworzenia scenicznego świata.

Główni bohaterowie spektaklu to grupka pszczół-robotnic pod wodzą eleganckiej królowej (Gabriela Chrobot, Magdalena Majewska, Małgorzata Majewska, Sonia Salwirak, Monika Skomra) oraz dwa misie, ojciec (sam Bartłomiej Kamiński) i syn (Jakub Samogranicki). Działania bohaterów koncentrują się – jak sugeruje zresztą tytuł – na procesie wytwarzania i (rzecz jasna) jedzenia miodu. Świat pszczół i niedźwiedzi początkowo ukazywane są osobno, niezależnie; jednak niespodziewana przyjaźń zagubionej w nieznanym roju pszczoły – Uli,  i małego niedźwiadka –  Franka – połączy je  w nierozerwalną całość. Ideą przewodnią spektaklu staje się zatem ukazanie zażyłej znajomości, rodzącej się wbrew stereotypowemu myśleniu, które dzieli ludzi (i zwierzęta!),  brutalnie upraszczając złożoność rzeczywistości.

Główną zaletą przedstawienia, obok entuzjazmu małych aktorów, jest niewątpliwie komizm sytuacyjny i słowny. Wiele spośród tekstów stanowi błyskotliwe komentarze do współczesności – sporo niedomówień i aluzji odczytają tylko widzowie dorośli. Publiczność z ciekawością śledzi językowe gierki, niekonwencjonalne skojarzenia i dwuznaczności. Młodzi widzowie biorą natomiast aktywny udział w przedstawieniu – rozmawiają z małym misiem, zaś w scenie wędrówki niedźwiedzi przez las otrzymują nazwy rozmaitych zwierząt (od sarenek po...żubrzyki).

Do spektaklu wprowadzono elementy animacji lalkowej. Obok żywych aktorów pojawiają się na scenie lalki pszczół oraz dwóch ptaków: kruka i orła, pełniących funkcję komentatorów i bacznych obserwatorów rzeczywistości. Dzieci znakomicie dają sobie radę z technikami animacyjnymi, wprowadzając do przedstawienia element zabawy, która przydaje mu lekkości. „Nie ma jak miodzio” cieszy także oko barwną scenografią i kostiumami (autorstwa Elżbiety i Bogusława Słaboszewskich): pszczoły występują w pękatych, pasiastych ubrankach i czapeczkach przypominających kąpielowe czepki, poruszając się wśród wielkich kwiatów na tle wiszącego na gałęzi ula.

Urocza historia, osadzona w kolorowej scenerii, autentyzm i radość twórców oraz oryginalność tekstu składają się na unikatowy charakter spektaklu. Jest w nim niezwykła świeżość, nieskalany „dorosłym” sarkazmem humor i prostota, rozumiana jak najbardziej pozytywnie. Wyrażając uznanie dla małych aktorów, wypada im tylko życzyć wielkich (a jakże!) sukcesów.

Karolina Augustyniak
Dziennik Teatralny Wrocław
11 kwietnia 2012

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia