I wciąż bawi
"Szalone nożyczki" – reż. Marcin Sławiński – Teatr Powszechny w ŁodziDramat Paula Pörtnera to najdłużej wystawiany nie-musicalowy spektakl na świecie, pokazano go w dziesiątkach teatrów na całym świecie, a w Stanach zjednoczonych sztuka grana jest bez przerwy od ponad 30 lat. W Teatrze Powszechnym w Łodzi Szalone nożyczki w reżyserii Marcina Sławińskiego obejrzeć można od 1999 roku.
Tekst jest potraktowany klasycznie, pomijając zmianę imion i postaci współwłaściciela salonu. Mający za sobą ponad 100 premier teatralnych reżyser wyraźnie postanowił wystawić po prostu porządnie zrobioną farsę. Cel ten został osiągnięty. W spektaklu rozpoznamy typowe dla gatunku cechy takie jak przerysowane gesty, prostota postaci czy abstrakcyjny komizm sytuacyjny. Akcja toczy się ostro i szybko, a poszczególne gagi są odpowiednio wyeksponowane.
To, co może stanowić przedmiot sporu i zniechęcić niektórych do Szalonych nożyczek jest granie stereotypem i wykorzystanie bazującego na prostym, erotycznym podtekście humoru. Jakkolwiek właściwe dla gatunku, widzowi z roku 2022 i obeznanego z obecnymi zmianami kulturowymi mogą się one wydać nieodpowiednie lub po prostu nieśmieszne. Jest to jednak kwestia całkowicie zależna od preferencji i smaku oglądającego.
Scenografię Katarzyny Jarnuszkiewicz i Krzysztofa Kelma, podobnie jak reżyserię, można ocenić w kategorii porządności. Zabudowa sceny tworzy realistyczną przestrzeń do gry. W odpowiednio wyważony sposób dodaje szczyptę kiczu charakterystycznego dla niewysokich lotów salonów piękności, podkreślając tym samym niesamowitość tego, co wydarza się między bohaterami.
Tekst Pörtnera ze względu na zakładającą improwizację i kontakt z żywym widzem konstrukcję staje się nie lada wyzwaniem dla aktora. Na szczęście obsada nie daje powodów do zawodu; co więcej, jest zdecydowanie najmocniejszą stroną spektaklu. Interakcja z publiczności wydarza się z niezmierną lekkością i płynnością, działania sceniczne podszyte są ogromną pewnością. Wzrok przyciąga w szczególności kreacja Jakuba Kotyńskiego, który jako właściciel salonu Olo Boski prezentuje swoją umiejętność budowania komizmu postaci, używając w tym celu zadziwiająco bogatego języka ciała. Zaskakuje też najbłyskotliwszymi i wymierzonymi w czasie komentarzami. Na uwagę zasługuje także grający detektywa Piotr Lauks - humor związany ze swoją postacią wydobywa przez ociężały, lekko zrezygnowany autorytaryzm stróża prawa, który zdecydowanie nie jest zadowolony z poziomu abstrakcji sytuacji, w której się znalazł.
Widowisko Teatru Powszechnego to przede wszystkim rozrywka. Obojętnie czy oczekujemy artystycznego uniesienia, przemyśleń, kąśliwości odnośnie rzeczywistości czy głębokiej zadumy – żadnej z tych rzeczy w nim nie znajdziemy i widownię opuścimy rozczarowani. Jeśli jednak mamy ochotę na farsę nieskomplikowany humor i rozluźnienie, Szalone nożyczki i salon fryzjerski Ola Boskiego mogą przyjść nam z pomocą i okazać się doskonałą propozycją na beztroski weekendowy wieczór.