Il Grande Vincitore

Il Grande Vincitore / Arie dla Senesina - Polska Opera Królewska

Każdy, kto aktywnie śledzi operowy sektor światowego rynku fonograficznego, świadom jest stosunkowo młodego trendu, polegającego na wydawaniu przez śpiewaków albumów stanowionych kompilacje arii napisanych dla jednego, wybitnego solisty, który zapisał się na kartach historii muzyki dostatecznie mocno, by jego imię pozostało głośne pomimo, iż jego głos zamilkł już dla nas na wieki.



Każdy, kto aktywnie śledzi operowy sektor światowego rynku fonograficznego, świadom jest stosunkowo młodego trendu, polegającego na wydawaniu przez śpiewaków albumów stanowionych kompilacje arii napisanych dla jednego, wybitnego solisty, który zapisał się na kartach historii muzyki dostatecznie mocno, by jego imię pozostało głośne pomimo, iż jego głos zamilkł już dla nas na wieki.

W latach poprzedzających zamarcie życia koncertowego w obliczu pandemii, forma ta cieszyła się takim powodzeniem, że szereg międzynarodowych gwiazd, po wydaniu tego rodzaju płyty, organizował całe trasy koncertowe, poświęcone właśnie repertuarowi, który spinała klamrą postać pierwszego wykonawcy. O tym rodzimi melomani mogą już jednak nie wiedzieć – wszystkie te trasy zgodnie ominęły kraj nad Wisłą szerokim łukiem. I tę oto właśnie niepowetowaną stratę w naszym życiu koncertowym postanowiła wynagrodzić nam Polska Opera Królewska, we współpracy z kontratenorem Rafałem Tomkiewiczem, organizując koncert przypominający postać Francesca Bernardiniego, znanego też jako Senesino – legendarnego kastrata, świecącego triumfy sceniczne w pierwszej połowie XVIII wieku. Wybór tym bardziej interesujący, że nie najoczywistszy – mimo imponującej biografii, ustępuje on współcześnie splendorem swego imienia szeregowi innych wokalnych sław epoki.

Po wstępie instrumentalnym, bohater wieczoru rozpoczął swój występ od Empio, dirò, tu sei z opery Giulio Cesare in Egitto Jerzego Fryderyka Händla. Pierwszym aspektem, jaki zwrócił naszą uwagę, był nacisk, jaki artysta położył na zachowanie dramaturgii i teatralności wykonywanych arii. Pomimo niescenicznej formy koncertu, nie zrezygnował z gry aktorskiej i specyficznej mowy ciała, która momentami zdawała się nawiązywać do słynnych grymasów Cecilii Bartoli. Czy udało mu się zatem przekonująco wyrazić szlachetny gniew Cezara? Ambitne rozpoczęcie koncertu od tej trudnej, intensywnej arii, na tyle znanej, że skłaniając do nieuchronnych porównań z jej innymi interpretacjami, wzbudziło w nas mieszane uczucia. Choć od samego początku podziwialiśmy zaangażowanie wokalisty oraz jego niewątpliwe walory głosowe, zbrakło nam klarowności w artykulacji koloratur, zaś sam głos – należący raczej do lirycznych - wydał się uginać pod stentorowymi wymaganiami utworu. Zaintrygowani, lecz wciąż nie rzuceni na kolana, czekaliśmy, aż przekona nas do siebie w dalszej części koncertu. Nie musieliśmy jednak długo czekać. Po Händlu, przyszedł czas na Nicola Porporę, a dokładniej jedną z jego ekspresyjnych, utrzymanych w wolnym tempie arii, Va per le vene il sangue. Pozwoliła ona naszemu śpiewakowi znacznie lepiej zaprezentować swoje umiejętności. Zaraz potem powrócił wszakże do nastroju heroicznego w arii Giovanniego Bononciniego, Tigre Piagata – tym razem podołał w pełni stawianym przez nią wymaganiom, nie tak wysokim jak chwilę wcześniej u Händla. Zachwycił nas naprawdę jednak dopiero w środkowej części występu, gdzie wykonał po jednej arii Alessandro Scarlattiego oraz Antonio Lottiego (Aure, voi che sussurando... / Discordi Pensieri) , kompozytorów reprezentujących estetykę nieco wcześniejszego baroku. Ich delikatne, liryczne melizmaty zabrzmiały w jego wykonaniu prawdziwie mistrzowsko, prowadził frazy z czystą, naturalną ekspresją. Finał koncertu to powrót do Händla i jedyny tego wieczoru recytatyw (Pompe vane di morte), który utwierdził nas w przekonaniu, że miejsce Rafała Tomkiewicza jest na deskach teatralnych. Nie omieszkamy skorzystać w najbliższej okazji, aby go tam zobaczyć i to samo sugerujemy naszym czytelnikom.
Warto poświęcić kilka słów uznania również towarzyszącemu mu tego dnia ansamblowi Polskiej Opery Królewskiej: Capella Regia Polona, który pomiędzy ariami wykonał dwa concerti grossi. Ten stosunkowo młody zespół zwraca uwagę niekłamaną radością ze wspólnej gry oraz chemią panującą pomiędzy muzykami. Rzadko widzi się podczas koncertu tyle wymian porozumiewawczych uśmiechów, ile miało miejsce na Zamku Królewskim 11 grudnia i niewiele zespołów na tak wysokim poziomie emanuje tego rodzaju pozytywną, spontaniczną energią.

Wykonawcy:
- Rafał Tomkiewicz Kontratenor
- Zespół instrumentów dawnych Polskiej Opery Królewskiej Capella Regia Polona
- Krzysztof Garstka Klawesyn, Dyrygent

PROGRAM
- G.F. Haendel – Uwertura z opery Giulio Cesare, HWV 17
- G.F. Haendel – Aria Juliusza Cezara Empio, dirò, tu sei z I aktu opery Giulio Cesare, HWV 17
- N. Porpora – Aria Turna Va per le vene il sangue z II aktu opery Il Trionfo di Camilla
- G. Bononcini – Aria Muzia Scevoli Tigre piagata z II aktu opery Muzio Scevola, HWV 13
- A. Corelli – Concero grosso op. 6 nr 4
- A. Scarlatti – Aria Lotaria Aure voi che sussurando z II aktu opery Carlo Re d'Allemagna
- A. Lotti – Aria Ottona Discordi pensieri z III aktu opery Teofane
- G. F. Haendel – Concerto grosso op. 6 nr 4
- G.F. Haendel – Recytatyw i aria Bertarida Pompe vane di morte... Dove sei z I aktu opery Rodelinda, HWV 19
- G.F. Haendel – Aria Bertarida Vivi tiranno z III aktu opery Rodelinda, HWV 17

Krzysztof Żelichowski
Dziennik Teatralny Warszawa
17 grudnia 2021
Wątki
#MUZYKA

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia