Ile w nas dziecka

„Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek" – reż. Kamila Pietrzak – Polakiewicz, Bartosz Bandura – Bałtycki Teatr Dramatyczny w Koszalinie

Świat dzieci to świat barwny, pełen fantazji i marzeń. Świat dorosłych to świat bardziej ponury, dlatego warto pielęgnować w sobie dziecko, kiedy PESEL już nie ten. Koszaliński spektakl zaprasza nas do świata, w którym możemy chociaż trochę się poduczyć, jak nie tracić w sobie dziecka.

„Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek" autorstwa Justyny Bednarek to urocza książka dla dzieci, która opowiada o znikających skarpetkach i ich niezwykłych przygodach. Książka zdobyła uznanie wśród dzieci i rodziców, a także nagrody literackie i jest częścią trylogii, która cieszy się dużym zainteresowaniem wśród młodych czytelników.

To historia dziesięciu skarpetek, które znikają w praniu, co jest znanym problemem w wielu domach. Mama i jej córka Basia, znana jako Mała Be, postanawiają odkryć, co się dzieje z ich skarpetkami. Po wezwaniu hydraulika, odkrywają dziurę pod pralką, przez którą skarpetki uciekają w świat. Każda z nich przeżywa różne przygody, stając się m.in. gwiazdą filmową, detektywem, a nawet matką zastępczą dla myszy.
Za adaptację sceniczną książki zabrał się duet Kamila Pietrzak – Polakiewicz i Bartosz Bandura z Teatru im. J. Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim. Wykorzystując bogaty wachlarz środków teatralnych: formy plastyczne, śpiew, ruch sceniczny stworzyli ciekawą propozycję nie tylko dla młodych widzów, ale również dla tych starszych, którzy zapewne mogą powspominać swoje dawne lata i zapragnąć zmiany, choćby kosmetycznej, w swoim życiu.

Historia opowiedziana na scenie nie ma jednorodnej fabuły, składa się z krótkich scenek – skeczy, które pokazują nasze życie z różnych perspektyw. Całość spina trio rodzinne Mama, Tata i Mała Be, które wprowadza nas w poszczególne sceny swoimi rozmowami.
Na początku ucieka Skarpetka Czarna (Żanetta Gruszczyńska-Ogonowska). Udaje się na casting, ponieważ chce zostać gwiazdą serialu. Po pokonaniu konkurentów o wątpliwych umiejętnościach serwuje nam sympatyczną piosenkę, która tylko potwierdza, że warto walczyć o swoje marzenia. Aktorka pokazuje tu swoją stronę liryczną, natomiast bardziej komediową i, można powiedzieć, bojową jako Czerwona Skarpetka, która w takt „Cwału Walkirii" Richarda Wagnera ratuje chomika z pożaru wprawiając w podziw i zakłopotanie nawet strażaka. Zwycięska szarża wzbudza ogromny entuzjazm widowni. I przypomina nam, że zwierzęta to niemal członkowie rodziny i kochamy je równie mocno. Aktorka buduje też bardzo pozytywny obraz współczesnej mamy, która potrafi rozmawiać ze swoją córką o różnych sprawach bez dydaktycznego zacięcia.

Jacek Zdrojewski gra ojca, który absolutnie nie utracił w sobie dziecka, mimo poważnego zawodu księgowego, który wykonuje. Nie ma w nim nic ze sztywnego urzędnika, a sceny, kiedy bawi się z córką, są zabawne i pełne ciepła. Aktor ma o wiele trudniejsze zadanie niż rola sympatycznego ojca, ponieważ wciela się w kilka postaci i to bardzo zróżnicowanych - reżysera castingu, detektywa, bezdomnego króla oraz sprzedawcę dziur. Jego reżyser castingu jest zabawną i lekko przerysowaną postacią chaotycznego artysty. Jako detektyw przypomina trochę szpiega z Krainy Deszczowców w płaszczu i kapeluszu. Jako bezdomny król wzrusza, a jako sprzedawca dziur zabiera nas w bajkowy świat. Tak szybkie przechodzenie z jednej postaci w drugą z zastosowaniem odpowiednich środków aktorskich jak modulacja głosu, specyficzne gesty, zasługuje na pochwałę.

Postacią centralną jest Mała Be w wykonaniu Katarzyny Lenarcik-Stenzel. Jakimś cudem udaje się aktorce widzów, że jest małą dziewczynką z dużą wyobraźnią. Nadaje swojej bohaterce tak naturalne cechy dziecka, że absolutnie jej wierzymy. I nie ma w tym nic infantylnego, tylko naturalność. Jako Mała Be dominuje na scenie, skupia na sobie uwagę, przyciąga wzrok. Z przyjemnością oglądamy jej niespożytą energię i chęć uczestniczenia w przygodzie.

Beata Niedziela to dla mnie najciekawsza rola w tym spektaklu. Otóż na drugim planie mamy Białą Koszulkę, która głównie wisi na sznurze w postaci prania. Ale jak wisi! To, co aktorka wyczynia ze swoim ciałem, jest przecudne. Jest trochę jak ubranie poruszane przez wiatr – wygina się, faluje, przechyla. Do tego aktorka fantastycznie operuje głosem, który zmienia się w zależności od sceny. I ta mimika, czasem zadziwiona, czasem wystraszona, czasem nieśmiała. Świetne to jest.

Towarzyszy jej Jerzy Dowgiałło jako Różowe Majciochy. Jeśli ktoś pamięta go jako amanta w „Boeing, boeing", to zapewniam, że kontrast jest uderzający. Bo nagle widzimy lekko nieporadnego niezgułę, który, jako że ma niezbyt wiele tekstu, stawia przede wszystkim na ruch i zabawne gesty.

No i jeszcze wisienka na torcie – duet Białych Rękawiczek – Adrianna Jendroszek i Katarzyna Ulicka-Pyda. To nie pierwszy duet komentatorek rzeczywistości, który panie stworzyły, o czym wie każdy, kto oglądał „Makbeta". Ale tam było poważnie, tutaj jest zabawnie, ironicznie. Panie wyzłośliwiają się na temat Skarpetek, którym nie za dobrze życzą i trochę zazdroszczą. Takie typowe nieprzyjemne paniusie. Na szczęście, jak to w bajce, wszystko się dobrze kończy, a paniusie zmieniają podejście do świata i stają się milsze.

Ważnym elementem spektaklu są piosenki, które stworzył Maciej Osada-Sobczyński do słów Tomasza Ogonowskiego. Pełne ciepła teksty pozwalają lepiej zrozumieć akcję, ponieważ formuła połączonych ze sobą luźnych scenek nie dla każdego dziecka jest zrozumiała, a niektórzy mogą się pogubić w mnogości wydarzeń.

Wrażenie robi kolorowa scenografia Beaty Jasionek. Cała konstrukcja przypomina klocki, a centralnie ustawiona pralka staje się tajemniczą komnatą, z której wychodzą kolejni bohaterowie. Aktorzy poruszają się nie tylko w przestrzeni sceny, ale biegają po schodach i drabinach. Pojawiają się takie elementy jak łódka, wielki smok czy ogromna kolorowa skarpeta, którą na chwilę staje się Mała Be. Plastycznie wygląda to bardzo interesująco.

Mankamentem tego spektaklu jest przerwa. Wiem, że trudno utrzymać uwagę dzieci zbyt długo, ale „cięcie" takiego przedstawienia nie wyszło na plus.

Na pewno na plus za to wyszedł nienachalny dydaktyzm, który płynie ze sceny. Warto sobie przypomnieć jak to jest być dzieckiem i warto tym dzieckiem, przynajmniej częściowo pozostać.
__

Adrianna Jendroszek – Biała Rękawiczka, Żanetta Gruszczyńska-Ogonowska – Mama, Czarna Skarpetka, Czerwona Skarpetka, Beata Niedziela – Biała Koszulka, Katarzyna Ulicka-Pyda – Biała Rękawiczka, Katarzyna Lenarcik-Stenzel – Mała Be, Jacek Zdrojewski – Tata, Jerzy Dowgiałło – Różowe Majciochy.
Reżyseria: Kamila Pietrzak – Polakiewicz / Bartosz Bandura, autor: Justyna Bednarek, inspicjent: Izabela Rogowska, scenografia: Beata Jasionek, kostiumy: Beata Jasione, oprawa muzyczna: Maciej Osada – Sobczyński, słowa piosenek: Tomasz Ogonowski, foto: Izabela Rogowska, autor plakatu: LEGANCKO STUDIO.
Premiera 24 maja 2025.

 

Małgorzata Klimczak
Dziennik Teatralny Szczecin
31 maja 2025

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia