Instytut Tańca - ale jaki?

Kongres Kultury Polskiej

W swoim piątkowym przemówieniu podczas Kongresu Kultury Polskiej, minister Bogdan Zdrojewski zapowiedział powołanie Instytutu Tańca.

To jeden z głównych postulatów środowiska tanecznego, podnoszony zarówno w Raporcie o tańcu współczesnym, powstałym na zamówienie resortu kultury, podczas warszawskiego sympozjum poprzedzającego Kongres w Krakowie, jak i wreszcie podczas samych obrad kongresowych. Pomysł powołania państwowej instytucji zajmującej się promocją i rozwojem tańca w Polsce powraca zresztą od dłuższego czasu. Był tematem ogólnopolskiego środowiskowego spotkania, które odbyło się 2 lutego ubiegłego roku w Zamku Ujazdowskim; powrócił podczas czerwcowej międzynarodowej konferencji „exchange-change” Fundacji Ciało/Umysł.

Jaki Instytut?

Podczas tych debat zarysowały się różne możliwe scenariusze tego, czym właściwie miałby być Instytut Tańca (czy też Centrum Tańca Współczesnego) i w jaki sposób powinien funkcjonować. Rekapitulując, wyłonić można dwa podstawowe warianty. Jeden – sformułowany przez profesora Dariusza Kosińskiego podczas środowych obrad Kongresu – to instytucja skupiająca się na edukacji, rozwoju i badaniach oraz dokumentacji tańca. Ostatni aspekt jest szczególnie ważny, ponieważ prowadzenie jakichkolwiek badań nad polskim tańcem wiąże się z przeprowadzaniem bardzo czasochłonnych i uciążliwych kwerend, jako że wszelkie dotyczące go materiały są rozproszone i trudno osiągalne. Wzorem dla takiej instytucji miałby być działający z powodzeniem od kilku lat Instytut Teatralny. Druga opcja – dużo bardziej kosztowna i przyjmująca za model Polski Instytut Sztuki Filmowej – to centrum finansujące produkcje taneczne i przydzielające stypendia tancerzom oraz choreografom.

W którą stronę pójdzie zapowiadany przez ministra Zdrojewskiego Instytut? Czas pokaże. Dla walczących o każdą złotówkę artystów tańca perspektywa powołania instytucji, która opłacałaby ich działania, na pewno wydaje się obiecująca – choć z drugiej strony „centralne planowanie” finansowania spektakli niesie za sobą sporo niebezpieczeństw. Jednak podstawowym wyzwaniem dla polskiego tańca jest rozwój poszukiwań artystycznych i badawczych, przełamanie swoistego impasu, w którym tkwi ta sztuka i dyskusja nad nią w naszym kraju. Środowisko taneczne musi wypracować własny dyskurs i starać się włączyć go na równych prawach w życie kulturalne Polski.

Obsesja „czystości dyscypliny”

Wypracowanie własnego dyskursu nie oznacza promowania przekonania, jakoby taniec był sztuką całkowicie nieprzystawalną do rzeczywistości innych sztuk performatywnych. Niepokoi modernistyczna obsesja „czystości dyscypliny”, ogarniająca sporą część ludzi zajmujących się tańcem; obsesja, która zdominowała chociażby dyskusję panelową w drugim dniu ubiegłorocznej październikowej Polskiej Platformy Tańca w Poznaniu i której echa powracały podczas środowych obrad Kongresu Kultury Polskiej. Jest ona całkiem zrozumiała i umotywowana, gdyż tancerze przez dziesięciolecia podlegali administracyjnym strukturom odpowiedzialnym za muzykę. Obsesja całkowitej autonomii przyczynia się jednak do dalszej hermetyzacji i tak zamkniętego środowiska – przed czym podczas Kongresu przestrzegała Joanna Warsza - a także ogranicza twórcze poszukiwania choreografów, odrywając ich od wielu problemów i zjawisk współczesnej kultury oraz ograniczając swobodę ruchów - w zaklętym kręgu wiecznie tych samych tematów i rozwiązań formalnych. Co więcej, często krytyka taneczna i badacze próbujący podejmować tematykę tej sztuki odnoszą się do nowych – na przykład skupionych na ciele czy problemach polityczności percepcji – perspektyw badawczych w znacznie mniejszym stopniu, niż autorzy zajmujący się teatrem „właściwym”. To kolejny negatywny skutek gettoizacji tańca, której zdecydowanie nie należy pogłębiać, na siłę całkowicie oddzielając go od obszaru pozostałych sztuk performatywnych, w tym - idącego coraz bardziej w poszukiwania oparte na cielesności - teatru.

Dlatego też przyszły Instytut Tańca powinien ściśle współdziałać z innymi instytucjami – Instytutem Teatralnym, „poszukującymi” ośrodkami teatralnymi, uniwersyteckimi teatrologiami, uczelniami artystycznymi, organizacjami pozarządowymi i zagranicznymi centrami sztuk performatywnych. Nie może stać się po prostu zdobyczą wyrwaną Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ograniczyć się do bycia okupowanym przez hermetyczne „środowisko” miejscem decydowania o podziale pieniędzy.

Witold Mrozek
Nowy Taniec
28 września 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia