Integracja w teatrze
Widzowie, widowisko, widownia, oglądanie spektaklu - wiele pojęć związanych z teatrem odnosi się do świata obrazów. Kluczem do informacji, które inni odbierają wzrokiem, jest dla osób niewidomych tzw. audiodeskrypcja, nazywana "dźwiękowym haiku". Pierwszy raz ta technika została zastosowana w 1981 roku w waszyngtońskim teatrze Arena Stage.14 listopada 2007 roku odbyło się pierwsze polskie przedstawienie teatralne z audiodeskrypcją. Dzieci niewidome i słabowidzące obejrzały spektakl "Jest królik na księżycu" w Białostockim Teatrze Lalek. Aktorzy, z niezwykłą troską o delikatność i wrażliwość psychiki dziecka, starają się w nim oswoić maluchy z problemem strachu, ciemnością i tajemnicą nocy. Na początku dzieci ubierają piżamy, a przedstawienie o kolekcjonerze nocy oglądają, siedząc na poduszce w kształcie księżyca. Autorem i wykonawcą tekstu audiodeskrypcji jest aktor Dariusz Jakubaszek. Dzięki niemu dzieci niewidome i słabowidzące, mogły zobaczyć w wyobraźni niezwykle oryginalnie ubranego Thomasa Snouta, rozpoznać trzy niezwykłe alegoryczne postacie nocy oraz odnaleźć swoją własną drogę powrotną, którą wskazują uszy Nelsona - tytułowego, tajemniczego i przyjaznego królika. Tomasz Strzymiński jest pomysłodawcą i współorganizatorem pierwszego w Polsce przedstawienia teatralnego z audiodeskrypcją. Sam od kilku lat jest osobą niewidzącą. Pracuje jako doradca w firmie komputerowej, a dodatkowo bezinteresownie promuje ideę audiodeskrypcji w Polsce. Z Tomaszem Strzymińskim rozmawiała Agnieszka Labisko. Jakie były reakcje dzieci na spektakl z audiodeskrypcją? Przedstawienie się podobało? W czasie przedstawienia siedziałem za sceną. Miałem na uszach słuchawki, dzięki którym słyszałem zarówno to, co się działo na scenie, jak i ścieżkę dźwiękową audiodeskrypcji czyli opisy akcji, mówione przez aktora Dariusza Jakubaszka. Wiem, że dzieci, zarówno te niewidome, jak i widzące bardzo żywo reagowały. Dały się wciągnąć w bajkowy świat przedstawienia. Ten spektakl jest o pokonywaniu lęków, a te jak się okazuje, mogą być bardzo różne. W pewnym momencie jeden z aktorów podchodzi do młodziutkich widzów i pyta, czego się najbardziej boją. Potem "odczarowuje" te lęki, mówiąc: "Pozbyłeś się tego lęku. Już go nie ma." Jedno dziecko odpowiedziało mu, że przeraża je ciemność. Kiedy z kolei aktor podszedł do dziecka niewidomego, ono odpowiedziało, że najbardziej boi się jasności... Żyjąc w świecie ciemności, boi się światła. To jest okazja dla dzieci, żeby lepiej się nawzajem poznać. A kiedy po skończonym przedstawieniu zapytałem je, czy im się podobało, odpowiedziały chórem: Oczywiście, że tak! I było widać, że chciałyby jeszcze raz wziąć udział w czymś, co sprawiło im tyle radości. Z tego powodu myślimy o kontynuacji tego przedsięwzięcia. Jak doszło do współpracy z teatrem? To był kolejny krok w umożliwianiu kontaktu ze sztuką osobą niewidomym i słabowidzącym. Problematyką audiodeskrypcji zajmuję się od 2006 roku. 27 listopada ubiegłego roku zorganizowałem pierwszy polski pokaz filmu z audiodeskrypcją, w formie opisów wygłaszanych na żywo przez aktora, w białostockim kinie "Pokój". Na pierwszy ogień poszli Statyści Michała Kwiecińskiego, potem były też inne filmy. Po licznych telefonach udało mi się również namówić Telewizję Polską do zastosowania audiodeskrypcji. Odcinki serialu Ranczo z opisami dla niewidomych są dostępne w internecie za pośrednictwem telewizji interaktywnej ITVP. Jest też jeszcze jedno osiągnięcie, z której jestem szczególnie dumny. 17 września tego roku pierwszy raz w historii Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni został wyświetlony film, który był dostępny także dla osób z dysfunkcją wzroku. Ta projekcja Świadka koronnego jest ewenementem na skalę europejską, a wręcz na światową. Nigdy wcześniej nie słyszałem, aby na jakimś, choćby i tym największym, festiwalu filmowym, jak w Cannes czy w Wenecji miało miejsce tego typu wydarzenie. Pytałem wielu filmowców i oni potwierdzają, że najprawdopodobniej jesteśmy w tej dziedzinie pionierami. W Gdyni organizatorzy festiwalu zaryzykowali i zrobiliśmy coś nowego, w pełni profesjonalną audiodeskrypcję. W projekcji brało udział około 60 osób niewidomych, które miały słuchawki na uszach i tylko one słyszały audiodeskrypcję. Nie musiały zatem w żaden sposób zwracać na siebie uwagi, czuły się bardziej komfortowo. Na tej zasadzie było też przygotowane przedstawienie w Białostockim Teatrze Lalek. Jeszcze przed wakacjami rozmawiałem po raz pierwszy z dyrektorem teatru, panem Markiem Waszkielem, wyjaśniłem mu ideę audiodeskrypcji i umówiliśmy się na kontynuację tego tematu. Potem były już kolejne spotkania, a w ich trakcie rozmowy o przedstawieniach. W końcu przyszedł czas na praktyczną próbę... Chyba nieprzypadkowo wybraliście piękne przedstawienie o oswajaniu nocy... Wysłuchaliśmy z Basią Szymańską-Fionik kilku przedstawień. Chcieliśmy sprawdzić, które najlepiej by się nadawało do przygotowania w wersji z opisami dla osób niewidzących. Basia była na spektaklu Jest królik na Księżycu, a ja na Zielonym wędrowcu. W czasie naszej wizyty w teatrze dostaliśmy przewodników. Mój mówił niewiele. W rezultacie siedziałem sobie i po prostu nasłuchiwałem w spektaklu tego, co tylko było możliwe do wyciągnięcia poprzez słuch. Moja koleżanka zaś miała panią, która jej wszystko opowiadała czyli można powiedzieć miała taką prywatną audiodeskrypcję w formie komentarza na żywo. I wyszliśmy z dwoma, odmiennymi wrażeniami. Ja stwierdziłem, że będzie ciężko, a moja koleżanka inaczej, przekonywała mnie, że to się musi udać. Ostatecznie wybraliśmy przedstawienie Jest królik na księżycu. Ono jest czymś w rodzaju psychoterapii, mówi o pokonywaniu lęków. Ale i Zielony wędrowiec też byłby ciekawą propozycją do zrealizowania z audiodeskrypcją w przyszłości. W czasie wędrówki bohatera, wraz z mijanymi przez niego krainami, zmieniają się kolory. Taki spektakl mógłby zostać wzbogacony o ścieżkę edukacyjną do nauki barw. Byłoby znakomicie, żeby niewidome dzieci mogły uczyć się w jego trakcie kojarzyć kolory, na przykład biały ze śniegiem, żółty ze słońcem. Chciałam jeszcze zapytać o sprawy techniczne. Jakiego rodzaju sprzęt jest potrzebny do realizacji spektaklu teatralnego z audiodeskrypcją? Co musi zrobić teatr, który chciałby wzorem Białostockiego Teatru Lalek, dostosować swoje spektakle do potrzeb osób niewidomych? Są dwa aspekty takich przygotowań. Pierwsza sprawa to znalezienie odpowiedniej osoby do sporządzenia skryptu do audiodeskrypcji i takiej, która te opisy przeczyta. To musi być osoba obdarzona darem świadomej obserwacji, która umie uchwycić najważniejsze wizualnie elementy spektaklu i jednocześnie potrafi je zwięźle i barwnie opisać, pobudzając wyobraźnię słuchaczy. Druga sprawa to wyposażenie techniczne teatru. Można wykorzystać słuchawki, które służą do wzmacniania dźwięku dla osób niedosłyszących. One znajdują się w wielu polskich teatrach, z nich właśnie korzystaliśmy przygotowując audiodeskrypcję w Białostockim Teatrze Lalek. Te słuchawki zbierają dźwięk z mikrofonów z całej sali teatralnej. Co prawda w teatrze była konieczność użycia podwójnych słuchawek, ale możliwe jest też inne rozwiązanie. Na Festiwalu Filmów Fabularnych korzystaliśmy z wypożyczonego sprzętu do tłumaczeń symultanicznych, działającego na fale radiowe. Każdy miał swój odbiorniczek, każdy miał słuchawkę. Czy coś się zmienia w reakcjach ludzi na audiodeskrypcję? Na pewno coraz więcej ludzi wie, co to takiego. Na początku było trochę nieufności, były reakcje w rodzaju: "Ale po co mi ta audiodeskrypcja? Przecież pójdę, usłyszę, wszystko jest OK." Po wysłuchaniu filmu z audiodeskrypcją, stwierdzali, że jednak jest potrzebna. Jak dalej zamierza pan promować audiodeskrypcję? Ja nie staram się wszystkiego sam ogarnąć, wiem, że to niemożliwe. Promowanie idei audiodeskrypcji w moim rozumieniu powinno polegać na wciąganiu w to przedsięwzięcie nowych osób. Chodzi o to, żeby zataczało to coraz szersze kręgi, żebyśmy nie poprzestali na "pokazach specjalnych", ale żeby audiodeskrypcja stała się czymś powszechnie dostępnym. Wtedy dopiero będziemy mieli prawdziwą integrację w tej dziedzinie... Tak, prawdziwa integracja polega na tym, że jeśli osoba niewidząca chce obejrzeć film w kinie, to po prostu idzie sama na pokaz, wypożycza słuchawkę i wysłuchuje dodatkowych opisów. Potem wychodzi z kina i może nawet zapomnieć, że tam była audiodeskrypcja, bo to nie będzie nic wielkiego, to będzie naturalne jak wyprawa każdej innej osoby na film. Na razie jesteśmy jeszcze na tym etapie, że musimy przekonywać dyrektorów, kierowników instytucji kultury, że warto, że to jest potrzebne. Problemem są cały czas pieniądze i organizacja. W tym przypadku było tak, że Teatr Lalek nie wziął pieniędzy za organizację audiodeskrybowanego spektaklu, jedyne przychody miał z biletów. Potrzeba też, żeby byli aktorzy, którzy nie grają w konkretnym spektaklu i mogą w razie potrzeby przyjść do teatru, wziąć mikrofon i zrobić audiodeskrypcję. Ponieważ audiodeskrypcji teatralnej nie da się nagrać i potem odtwarzać. Co w razie pomyłki aktora, grającego w przedstawieniu? Jeśli komentarz biegnie ustalonym z góry torem, widzowie na pewno zgubią wątek. Teatr jest żywy i dlatego to wszystko musi się odbywać w czasie rzeczywistym. Trzeba improwizować, a przygotowany wcześniej skrypt jest tylko pomocą. Czy uważa pan, że jakiś repertuar nadaje się bardziej do audiodeskrybowania? Nie, myślę, że trzeba wykorzystać taki repertuar, jaki jest. Są ludzie, którzy potrafią robić audiodeskrypcję do filmów komediowych, zaś inni - dramatów. To jest kwestia wyboru odpowiedniej osoby, która będzie potrafiła oddać słowem atmosferę i ruch w danym spektaklu. Warto zaznaczyć, że audiodeskrypcja nie zmienia czasu trwania przedstawienia, ona się do niego dostosowuje. Opisy muszą się zmieścić w pauzach między dialogami. To główna zasada tej techniki. Założył pan stronę www.audiodeskrypcja.pl. Czy myślał pan o stworzeniu list mailingowych, aby na bieżąco informować zainteresowane osoby o wydarzeniach związanych z audiodeskrypcją? Takie serwisy, rozsyłające wiadomości o spektaklach, filmach i wystawach, dostępnych dla osób niewidzących, istnieją m.in. we Francji. Serwis będzie oczywiście rozwijany. Chcę na tej stronie zamieszczać ogłoszenia o aktualnych wydarzeniach kulturalnych z audiodeskrypcją z całego kraju. Prowadzimy już rozmowy w różnych miejscach i w następnym roku powinno się wydarzyć dużo ciekawych rzeczy. Jest królik na księżycu, Białostocki Teatr Lalek; reżyseria, scenariusz i scenografia: Tania Castaing, Francesca Bettini i Charlot Lemoine; współpraca: Maria Żynel; przekład: Marek Waszkiel; obsada: Alicja Bach, Iwona Szczęsna, Zbigniew Litwińczuk i Krzysztof Pilat; premiera: 19.05.2007; spektakl przygotowany we współpracy z Vélo Théâtre - Apt (Francja). Pierwszy spektakl Jest królik na księżycu z narracją słowną dla niewidomych dzieci odbył się 14 listopada 2007 r.; autor i wykonawca tekstu audiodeskrypcji: Dariusz Jakubaszek; współorganizatorzy: Barbara Szymańska-Fionik i Tomasz Strzymiński.