Irma Vep 2: Powrót zza grobu

"Tajemnicza Irma Vep" - reż. Adam Orzechowski - Teatr Wybrzeże w Gdańsku

Premiera "Tajemniczej Irmy Vep" w reżyserii Adama Orzechowskiego oznaczała dla aktorów Macieja Konopińskiego i Piotra Łukawskiego spore wyzwanie: musieli się zmierzyć ze spektaklem, przygotowanym w innej obsadzie także w Wybrzeżu zaledwie miesiąc temu. I, niestety, wypadli nieco gorzej od swoich poprzedników

Spektakle to swoisty eksperyment Wybrzeża. Farsa Charlesa Ludlama powstawała w dwóch obsadach, niezależnie od siebie. Ponieważ o wiele większy niż bywa to zazwyczaj wkład w ostateczny kształt sztuki mieli sami aktorzy, miały w efekcie powstać dwa znacznie się różniące przedstawienia (oba swoją premierę miały na Scenie Letniej Teatru Wybrzeże w Pruszczu gdańskim). I faktycznie - obie "Irmy" to dwie odmienne inscenizacje tego samego tekstu.

Akcja tej błyskotliwie napisanej farsy toczy się w posiadłości Mandacrest pod Londynem. Wprowadza się tam była aktorka Enid, świeżo poślubiona przez lorda Edgara Hillcresta, pasjonata egiptiologa. Okazuje się, że nie wszyscy zapomnieli o pierwszej lady Hillcrest, zamordowanej w tajemniczych okolicznościach Irmie Vep. W posiadłości otoczonej wrzosowiskami przypomina o niej nie tylko ogromny portret, wiszący w salonie... "Tajemnicza Irma Vep" jest znakomitą żonglerką konwencjami i gatunkami literackimi czy filmowymi; znajdziemy w nim echa powieści gotyckiej, horroru, soap opery, dramatu z życia wyższych sfer czy przygodowej opowieści podróżniczej. Smaczku dodaje fakt, że siódemka bohaterów grana jest tu... przez dwóch zaledwie aktorów.

Łukasz Konopka i Marek Tynda - którzy występowali w prapremierze "Irmy" - postawili na absurdalny, często na granicy dobrego smaku, humor i sporo improwizacji. Konopiński i Łukawski starali się przede wszystkim w błyskawicznym tempie uporać się z dziesiątkami przebieranek, pozostając wiernym tekstowi (choć drastycznie skrócili akt drugi, toczący się w Egipcie). Udało im się to świetnie, wejścia i zejścia przeprowadzane są w ciągu paru zaledwie sekund. Jednak całość brzmi mniej świeżo i spontanicznie, niż w przypadku Konopki i Tyndy. W wykonaniu Konopińskiego i Łukawskiego najciekawiej - i zwykle najśmieszniej - prezentują się fragmenty, w których aktorzy pokazują dystans wobec tekstu, teatralnych konwencji i chwytów oraz siebie samych. Interesującym zabiegiem jest także wprowadzone przez nich powtarzanie podobnych gestów czy czynności przez jednego aktora wcielającego się w różne postacie - na przykład Maciej Konopiński próbuje co chwila używać wyciąganej z kieszeni niedziałającej zapalniczki, zarówno jako lord Edgar, jak i służąca Jane.

"Tajemnicza Irma Vep" pozostaje świetnie napisaną i nieźle zagraną farsą, bezpretensjonalną zabawą w teatr. Warto obejrzeć obie wersje (spektakle będą grane w nowym sezonie w Malarni) i porównać pracę wykonaną przez czwórkę aktorów.

Mirosław Baran
Gazeta Wyborcza Trójmiasto
26 sierpnia 2009
Portrety
Adam Orzechowski

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...