IV ranking aktorów Wielkiego Miasta

subiektywne podsumowanie roku 2012

Tegoroczny ranking, podobnie jak co roku subiektywny i, niestety, uboższy, ale za to jakby cieplejszy, pozytywniejszy. Powodem głównym takiego stanu rzeczy jest zbyt mała ilość przedstawień, które mogłyby dostarczyć kandydatów do wyróżnień. Przede wszystkim nie było dużego tytułu w Teatrze Muzycznym, a premiery Teatru Miejskiego nie należały do najbardziej udanych.

Aktorzy Muzycznego, mając niewiele propozycji na macierzystej scenie, próbowali sobie radzić w różny sposób. Wielu z nich wygrało castingi do spektakli muzycznych w kraju i zagrało z sukcesem poza Gdynią. Najlepszym przykładem jest rewelacyjny występ trójki: Tomasz Więcek, Marta Wiejak i Paweł Kubat w „Deszczowej piosence" w warszawskim teatrze ROMA. Inni stworzyli nowe programy (np. Katarzyna Kurdej) czy nagrali płytę (Marek Richter), jeszcze inni wrócili do starych projektów (Rafał Ostrowski i Aleksandra Meller).

Coraz częściej można oglądać "naszych" na małym i dużym ekranie. Z ciekawszych ról warto wymienić występy Piotra Michalskiego w serialu "Misja Afganistan", Szymona Sędrowskiego w „Sępie" (wyrazisty „Diuna"), czy Łukasza Konopki w wielu produkcjach z „Czasem honoru" na czele. Mirosław Baka zagrał w pięciu filmach, a w 2013 już jest w obsadzie trzech kolejnych. Specyfika zawodu i warunki ekonomiczne powodują, że w środowisku aktorskim dochodzi do głębokich podziałów klasowych. Często aktorzy nie mogą pozwolić sobie na luksus należytej koncentracji, muszą przyjmować różne propozycje, by móc żyć godnie i kontynuować pracę w zawodzie. Na szczęście, jak co roku, dostajemy od nich kilkadziesiąt ról, które sprawiają, że możemy mówić o sztuce aktorskiej i sporządzać nasz bardzo subiektywny ranking.

Dorota Androsz (Teatr Wybrzeże) - schody w górę

Aktorka niezmiennie szukająca wyzwań. Po raz kolejny zwycięsko ze stereotypami zagrała Dorota Androsz (Siostra). Androgyniczna - to już widzieliśmy nie raz, ale także niepokojąca, skupiająca na sobie uwagę - to najtrudniejsze i bardzo rzadkie.(„Tak powiedział Michael J."). Androsz prawie w każdym spektaklu udowadnia, że jej powołaniem poza aktorstwem jest wspinaczka, gimnastyka artystyczna i podejrzewam, że nawet sztuki walki), jednak w „Amatorkach" ich skoncentrowanie i elastyczność zadziwia. („Amatorki"). Trudno określić ostateczne granice możliwości tej aktorki, łatwo natomiast stwierdzić , że jej obecność w obsadzie gwarantuje niebanalne spotkanie.

Mirosław Baka (Teatr Wybrzeże) - schody w górę

Po absolutnym, kasowym hicie sezonu, czyli „Seksie dla opornych", pisaliśmy: Znakomicie partneruje jej (Dorocie Kolak - przyp. Red.) Mirosław Baka, dla którego ta rola to powrót do energii scenicznej, z jaką pojawiał się przed laty w Teatrze Wybrzeże. Przekonywująco gra męża, życiowo nastawionego na mitologizację zawodu, jaki wykonuje i na zachowanie osobistego spokoju „wywołanego" społeczną pozycją. Karol nie jest typem kreatora rzeczywistości, nie lubi w swoim życiu radykalnych zmian i... kocha żonę. Zdał się na nią w codziennym bytowaniu, więc trudno mu przyjąć nowy wizerunek małżonki, która już nie tylko chce pielęgnować powierzchnie użytkowe ich domu. Baka nadał postaci kolorytu dobrotliwego, skromnego i uczuciowego mężczyzny, który bawi swoją nieporadnością i tokiem myślenia, choć przecież nie odbiega to absolutnie od naszej rzeczywistości i schematów, o jakich mówi się na wszelkich terapiach małżeńskich, warsztatach i kawiarnianych pogawędkach damskich i męskich. Cieszy nowa energia gwiazdy Wybrzeża, który mimo dużej aktywności w filmie, ciągle jest podporą gdańsko-sopockiej sceny.

Piotr Biedroń -  (Teatr Wybrzeże) - schody w górę

Aktor bez ograniczeń. Podejmuje wyzwania, imponuje niezwykłym przygotowaniem fizycznym do wykonywania zawodu. Biedroń jest bezbłędny artykulacyjnie, ma słuch, jego falset powinien być wykorzystany w Poznańskich Słowikach. („Tak powiedział Michael J."). Popis w „Amatorkach", współudział w sukcesie „Ciał obcych" - drugi, dobry rok w Teatrze Wybrzeże.

Katarzyna Dałek - (Teatr Wybrzeże) - nadzieja

Zadebiutowała wreszcie na deskach trójmiejskiej sceny narodowej (wreszcie, bo miało to się stać w zapowiadanej na styczeń tego roku „Lekcji angielskiego", ale do premiery nie doszło). I właśnie debiutantka wypadła zdecydowanie najlepiej z całej trójki. Jej tytułowa Arabela zagrana z werwą i kontrolowanym przerysowaniem, to znudzona i rozkapryszona królewna, którą zapamiętają z pewnością widzowie. Do tego swoboda i urok w „Amatorkach", co razem daje jeden z najlepszych debiutów ostatnich lat.

Mateusz Deskiewicz - Teatr Muzyczny schody w górę

„Bal w operze" powinien być przełomem w karierze najbardziej „francuskiego" solisty Teatru Muzycznego. Do tej pory raczej aktor charakterystyczny, ale jego dynamika, wyrazistość oraz wszechstronność w pełni upoważniają go do zmagania się z głównymi rolami.

 Krzysztof Gordon - (Teatr Wybrzeże) - schody w górę

Wszystkie członkinie kobiecego chóru Olśnienie są urocze, ale 75-letnia Nina Andriejewa grana w spektaklu „Baba Chanel" przez Krzysztofa Gordona wzrusza i śmieszy zarazem szczególnie. Postać grana oszczędnymi środkami to majstersztyk, w którym liczy się najmniejszy gest, ruch, zatrzymanie. Należy mieć nadzieję, że ten doświadczony aktor będzie starannie obsadzany, bo jest w formie mistrzowskiej i może stać się artystą legendarnym, których bardzo nam obecnie, w czasach pośpiechu i niedopracowania, brakuje.

Edyta Janusz-Ehrlich (Teatr Miniatura) -  schody w górę

Aktorka wszechstronna, poszukująca, drobiazgowo podchodząca do swoich kreacji scenicznych. Latem, podczas XVI edycji FETY w Gdańsku pokazala sie jako aktorka dramatyczna, odtwarzając rolę Stanisławy Przybyszewskiej. W kolorach szarości i czerni, w klimacie choroby swojej bohaterki, umiała wydobyć element tajemnicy, jaka kryła się w cierpieniu postaci wynikającym nie tylko z bólu fizycznego. Lech Raczak, reżyser spektaklu "Thermidor roku 143", umożliwił twórcze stawanie się sceniczne aktorki w innej przestrzeni i dla innego, niż dziecięcy, odbiorcy.

Krzysztof Kluzik(Nowy Teatr) - schody w górę

Lider słupskiego Nowego Teatru stworzył kreację w „Janie Macieju Karolu Wścieklicy". Jego Wścieklica to człowiek ludu, ale z witkacowskimi predylekcjami do filozofowania, których nie należy mylić z tradycyjną chłopską filozofią. Zręczna inscenizacja Jacka Bunscha dała Kluzikowi możliwość zaprezentowania możliwości, dzięki którym słupski teatr może podejmować największe wyzwania.

Dorota Kolak (Teatr Wybrzeże) - Mistrzostwo

Czwarty ranking i czwarta korona dla odtwórczyni roli Barbary w „Seksie dla opornych", absolutnym hicie zeszłego roku. Na wzór słynnego powiedzenia, które przypisuje się Gary Linekerowi (futbol to taka gra, w której po boisku biega 22. facetów a na końcu zawsze wygrywają Niemcy), można powiedzieć, że coroczny ranking aktorów to taka zabawa, w której zawsze zwycięża Dorota Kolak. O jej aktorstwie napisano już wiele, więc niełatwo o odkrycia, ale na pewno laureatka osiągnęła już poziom, po przekroczeniu którego wszystko, co zagra, jest wiarygodne i prawdziwe. I bardzo rzadko zdarza się w tym zawodzie.

Maciej Konopiński(Teatr Wybrzeże) - schody w górę

Trzy bardzo dobre role. Siergiej, akordeonista i kierownik chóru kobiet Olśnienie w „Babie Chanel", nawiązuje do długiej tradycji najlepszych, polskich interpretacji postaci z rosyjskich sztuk. Wybuchowa emocjonalność, mieszanina naiwności z przebiegłością, a wszystko obowiązkowo podlane alkoholem, za którym można skryć wyrzuty sumienia i słabości. Stonowany, filozoficzny wręcz Doktor z „Ciał obcych" i pozostałe wcielenia w spektaklu, a na koniec lekko i z wdziękiem zagrany Willibald w „Arabeli". Trzy role w trzech spektaklach, które były zdecydowanymi sukcesami - czego chcieć więcej ?

Dorota Lulka (Teatr Miejski) - schody w górę
Prawie każde pojawienie się aktorki o stu twarzach robi różnicę, jak powiadają ludzie sportu. Prawie, bo w „Miki Mr DJ" nawet jej talent musiał przegrać z wizją realizatorów. Po „Idąc rakiem" pisaliśmy: Warto przyjść na "Dar Pomorza" dla Doroty Lulki, która po raz pierwszy od wielu miesięcy dostała większą rolę, ale po raz kolejny udowodniła swą niezwykłą wszechstronność.

Aleksandra Meller - (Teatr Muzyczny) - schody w górę 

Po „Pchle Szachrajce" pisaliśmy: Aleksandra Meller w tytułowej roli sprawdziła się znakomicie. Była komiczna, czasami zabawnie trzpiowata i przerysowana, wpisując się zarówno w konwencję bajki, co niemal kabaretu. Skupiała uwagę mimiką i sposobem poruszania, adekwatnym do sytuacji. W premierowej odsłonie zagrała lekko i wdzięcznie. Do tego interesujący występ w „Balladach morderców" (piosenki Nicka Cave'a).

Marek Tynda - (Teatr Wybrzeże) - Mistrzostwo 

Po „Ciałach obcych" pisaliśmy: Transformacja sceniczna aktora i jego sprawność interpretacyjna pozwoliły w wielu momentach stworzyć mu prawdziwą kreację. Tynda nie tylko po raz kolejny potwierdził, że radzi sobie aktorsko z najtrudniejszymi przypadkami skomplikowania natury człowieczej, ale zagłębił się w niej jak nigdy dotąd. Seksualizm bohatera jest wielowymiarowy, to albo ekshibicjonizm, albo ucieczka, albo poszukiwanie tożsamości, albo cierpienie; denerwuje, odrzuca, boli i wzrusza. To Kandyd, a może bardziej Piszczyk naszych czasów, w których nie ma żadnych ograniczeń i tabu, także w Polsce, gdzie posłanką została Anna Grodzka. Cóż jednak z tego, że następują kolejne przekroczenia, gdy ogólny obraz świata wartości nadwiślańskich przypomina ten, jaki co roku widzimy na przedwiośniu, gdy spod topniejącego śniegu wychodzą zimowe ślady z jelit ludzi i psów. Adam/Ewa nie jest dzieckiem milionera poszukującym z nudów swej tożsamości, tylko zmagającym się z prozą życia na najniższym poziomie socjalnym, wrażliwym, poszukującym człowiekiem, nauczycielem. Codzienność solidarnościowego transseksualisty jeszcze bardziej podkreśla determinację i tragizm tego wyjątkowego w polskim dramacie bohatera. Tynda tę niewiarygodną postać wzniósł do rangi symbolu, uczłowieczył, uwiarygodnił. Do tego rola w „Tak powiedział Michael J." : Najlepiej w bardzo gęstym i mrocznym świecie czuł się Marek Tynda (Ojciec). Nie tylko dlatego, że nie po raz pierwszy gra w spektaklu „przekroczeniowym", ale dlatego, że osiągnął poziom, na którym nie ma już problemów warsztatowych, nie ma ograniczeń, jest za to wewnętrzna pewność i zaufanie, które pozwalają kierować się instynktem i poddać się chwili. Rok 2012 należał zdecydowanie do Marka Tyndy.

Tomasz Więcek - (Teatr Muzyczny) - schody w górę

Dał popis swoich umiejętności w „Deszczowej piosence" Teatru ROMA. Solista Teatru Muzycznego z Gdyni tańczy, stepuje, śpiewa i gra z charakterystyczną dla niego lekkością i polotem. Hollywoodzki gwiazdor Don Lockwood jest postacią stworzoną dla niezapomnianego odtwórcy roli Gastona z „Pięknej i Bestii". Więcek jest współtwórcą sukcesu warszawskiego spektaklu, niestety nie ma go w obsadzie gdyńskich „Chłopów". Czy Trójmiasto straci kolejnego, utalentowanego aktora ?

Katarzyna Wysocka
Gazeta Świętojańska
12 lutego 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...