Jak brzmi sprawiedliwość?
„Smutna Rzeka" - reż. Michał Zadara - Instytut Prawa Performatywnego w WarszawieCzy sztuka powinna mieć formę manifestu? Czy za jej pomocą można realnie zainicjować zmianę społeczną? „Smutna Rzeka" to pociągnięcie państwa do odpowiedzialności za katastrofę, jaką było zanieczyszczenie Odry mające miejsce w 2022 roku. Twórcy z Instytutu Prawa Performatywnego z Warszawy po raz kolejny poruszają ważną dla społeczeństwa kwestię - tym razem dokumentując w formie spektaklu drogę po sprawiedliwość, a dokładniej o przyznanie nagrody w wysokości jednego miliona złotych, po której pozostała tylko pusta obietnica.
W projekcie IPP to sama Odra zabiera głos - dosłownie i w przenośni, ponieważ w rolę pokrzywdzonej rzeki wciela się Barbara Wysocka, nadając jej kreację pokrzywdzonej kobiety. Tak jak sam żywioł jakim jest woda, pozostaje ona w ciągłym ruchu, wartko poruszając się po scenie, przedstawiając historię w niezwykle dynamiczny sposób. Jasno i dosadnie przytacza fakty związane z zaniedbaniem, jakiego dopuścił się polski rząd. Warto też podkreślić obecność napisów w języku angielskim oraz tłumaczenia na polski język migowy, co przyświecało celowi szerzenia wiadomości na jak największą skalę.
Spektakl ostentacyjnie prowokuje do działania i nie zwalnia tempa przez całą godzinę, za co odpowiedzialna jest oprawa muzyczna w wykonaniu Dominika Strycharskiego, który na żywo odtwarza dźwięki rzeki. Napędza tym akcję i tworzy atmosferę niezręcznego wręcz niepokoju - pokazuje poprzez brzmienie prawdziwy lament Odry, ubierając ją w całą serię różnorodnych tonacji. Poza tym, w klimat wprowadza rownież wykorzystanie pieśni Fryderyka Chopina pt. „Smutna Rzeka", do której nawiązuje tytuł sztuki.
Scenografia jest naprawdę skromna, jednak pozwala to na śledzenie ze skupieniem dziejącej się w tle rozprawy przybierającej formę prezentacji multimedialnej, podczas której są nam kolejno przedstawiane postacie z polskiej sceny politycznej. Są im stawiane dobitne zarzuty, mimo że w realu daleko było komukolwiek do wyciągania konsekwencji, co obnaża również problem korupcji. Pokazuje również, jak w prosty sposób da się nagiąć prawo pod własną korzyść będąc u władzy.
Odra cierpi i nie zamierza - tak jak niektórzy - tego tuszować. Stawia pytanie „czy jednak jest ważna?", choć przecież wszystko wskazuje na to, że jest. Stanowiła dom i nieodłączną część ekosystemu, a jej kreacja przypomina momentami postać matki, podkreślając jej utraconą pozycję.
Twórcy postawili na treść, chcąc tym samym spełnić pewną funkcję dydaktyczną i przedstawić tę skomplikowaną sytuację w możliwie najprostszy w odbiorze sposób. Demaskują PR-ową fasadę i odsłaniają stworzoną z poważnie brzmiących sformułowań prawnych zasłonę, pozostawiając odbiorcę z jasno przedstawioną sprawą, dając mu możliwość przeprowadzenia swojego prywatnego sądu.
Sam absurd związany z ucieczką od odpowiedzialności momentami wywołuje u widza ironiczny śmiech, jednak z czasem prowadzi do przykrej refleksji na temat tego, ile realnie może być zależne od nas, oraz że jako pojedyncza jednostka niczego nie zdziałamy. Choć brzmi to pesymistycznie, daje jednak nadzieję i nasuwa wniosek - należy połączyć siły, aby zobaczyć rezultat.