Jak przetrwać i nie odlecieć

"Dudi bez piórka" - reż: Robert Jarosz - Teatr Baj Pomorski

Kończąc sezon, Teatr Baj Pomorski przygotował przedstawienie dla dzieci od lat trzech pt. Dudi bez piórka, wyreżyserowane na podstawie własnego tekstu przez Roberta Jarosza. To przesympatyczna opowieść o wkraczaniu małych zwierzątek w świat, w którym można spotkać wiernych przyjaciół, ale też poznać smak prawdziwego zagrożenia

Spektakl rozpoczyna się piękną piosenką o nadchodzącej jesieni autorstwa Piotra Klimka do słów Maliny Prześlugi. Melodia, trochę w klimacie utworu z serialu Stawiam na Tolka Banana, pozostanie z nami do końca spektaklu. Delikatnie i dowcipnie mali widzowie wprowadzeni zostają w krainę zbożowych łanów na skraju lasu i mieszkających w nim malutkich, bezradnych jeszcze zwierzątek. Nadchodzi czas, gdy ptaki wyruszają na południe, Dudi – mała kaczuszka (świetna Dominika Miękus) – żegna się przed wylotem ze swym przyjacielem Króliczkiem (Mariusz Wójtowicz), i tu nagle zjawia się z niecnym zamiarem lis. Ratując Króliczka, Dudi traci piórko i nie odleci z rodzicami do ciepłych krajów…

Zawiązanie akcji poprowadzono bardzo metaforycznie, zarówno w planie aktorskim, jak i lalkowym, gdzie postaci określa nie tylko strój, ale i sugestywne elementy lalek. Wielkie uszy króliczka, on sam daleko od nich, ogromny ogon lisa bez właściciela – miałem wrażenie, że mali widzowie nie mogli przez to poznać i szybko polubić bohaterów. Zabawa taką surrealistyczną konwencją, zaproponowaną przez reżysera wraz ze scenografem Pavlem Hubičką, rozkręciła dzieciaki dopiero w drugiej części spektaklu.

Scenografia to obok muzyki wielki atut tego przedstawienia – wanna jako jezioro i prowadząca do niej plątanina rur, Pani Zima na szczudłach i tysiące piór zamiast śniegu – to się milusińskim podobało! I muzyka, wykonywana na żywo przez aktorów na najprostszych instrumentach – przeszkadzajkach (ciekawe, ile dzieciaków zechce teraz mieć cymbałki?). Orkiestrą dyrygują dwa głuszce: Mądry i Stary (Krzysztof Grzęda i Krzysztof Zaremba), wprowadzające małych widzów ze swej loży w kolejne sceny oraz fantastycznie prostymi elementami udźwiękowiające przedstawienie. Jest i Lis (Andrzej Słowik), groźny, acz nie do końca straszny, mocno rozkojarzony, pewnie o to chodziło, by wywoływał bardziej śmiech niż płacz najmniejszych. Całej opowieści o małej Dudi nieco brakuje większej dynamiki i precyzji rytmu na scenie, ale pozytywnie wyróżnia ją jeszcze jeden wymiar, bliższy dorosłym niż młodszym widzom – ironicznie podany humor słowny.

(Dla wszystkich, dzięki którym przyjaciele przetrwali długą zimę i nie odlecieli)

Arkadiusz Stern
Teatr dla Was
15 lipca 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...