Jęcz, jęcz, jęcz świecie!
"Lear. Komedia" - reż. K. Bogomołow - 16. Festiwal SzekspirowskiKonstantin Bogomołow radykalnie zdekonstruował Szekspirowskiego "Króla Leara". Rozebrał go na części, każdą z nich otoczył warstwą znaczeń i sensów, łamiących tradycyjną interpretację tragedii Szekspira, a następnie - dodawszy nieco absurdu, groteski, a nawet slapsticku - wszystkie te, na nowo odczytane cząstki, ułożył w ciąg, który mianował "komedią"
Już zatem od samego początku – tytuł spektaklu, stojący w opozycji do tytułu oryginalnego – mamy świadomość, że będziemy obcowali z Szekspirem odwróconym, skarnawalizowanym, połamanym i złożonym na nowo. Jednakże, po jakimś czasie, okazuje się, iż łamiące teatralne schematy dzieło Bogomołowa wcale nie jest tak radykalne, tak kontrowersyjne, ani tak odkrywcze, jak może się z początku wydawać. Niestety, nie taki diabeł straszny, jak go malują.
„Moskwa. Plac Czerwony. 7 listopada 1940 roku” – widnieje napis nad sceną. Ta otoczona jest zamkowymi murami z płyty pilśniowej, jej deski wysypane są drewnianymi zrębkami. Zrębki są w kolorze „zamkowych murów”, przez co otrzymujemy (słuszne) wrażenie, jakoby świat Leara i jego najbliższych kruszał, zapadał się do wewnątrz; że proces rozpadu wszystkiego zaczyna się tu, w pałacowej komnacie, w samym sercu królestwa starego władcy – przy rodzinnym stole. Ten zaś to „radziecki przebój meblarski”, rozkładany koszmarek, zastawiony suto wódką, ogórkami i warzywnymi sałatkami. Przy nim to zasiada Lear wraz ze swą rodziną - trzema córkami i ich mężami.
W spektaklu Bogomołowa role męskie odgrywają kobiety, żeńskie – mężczyźni (wyjątek stanowi obłąkany syn jednej z córek Leara). Po pierwsze – daje to efekt „komediowy”, po drugie zaś – wiele mówi o kondycji świata ukazanego w spektaklu. Świata „odwróconego”, świata będącego odbiciem w bardzo krzywym i spękanym zwierciadle, świata karykaturalnego. Córki Leara to dwie podstarzałe, niezadowolone „kobiety”, najmłodsza – w stroju stylizowanym na dziecięcy, w „niewinnej” bieli – to małomówny, niedojrzały podlotek. W chwili wypędzenia do „disnejowskiego” zamku (Kordelia udaje się do słynnego Neuschwanstein w Bawarii) , najmłodsza pociecha starego króla zachowuje się niczym rozkapryszona, zbuntowana nastolatka, która zarzuca na ramię plecak i łyżwy – jak dziecko jadące na kolonie.
Historię osamotnionego władcy usytuował reżyser w ZSRR, tuż przed atakiem nazistowskich Niemiec. Jakie ma to znaczenie dla interpretacji dramatu Szekspira? Otóż – raczej mało znaczące. Czas i przestrzeń to tło, które tak naprawdę nic nie wnosi, nie daje nowego odczytania Szekspira. Oszalały Lear zostaje osadzony w radzieckim szpitalu psychiatrycznym, w którym „pacjenci” poddawani są wymyślnym torturom (otrzymujemy ich dokładny opis), lecz cóż z tego? Raczej nic, prócz pewnych określonych realiów. Teatralne chwyty, którymi operuje Bogomołow – królestwo Leara jako lalka z sex shopu, plastikowe, mnożące się raki jako symbol zwyrodnienia Leara, jego rodziny i królestwa, zjadane przez bohaterów pomyje i ekskrementy jako obraz przetwarzania wciąż na nowo gnijącej powszechnie rzeczywistości – również nie wnoszą niczego nowego do opowiadanej przez reżysera historii. Ot, takie, a nie inne, chwyty.
W rezultacie otrzymujemy spektakl spójny, z kilkoma świetnymi scenami (spotkanie rodziny przy stole, szpital psychiatryczny), który jednak – im bliżej końca – rozłamuje się na szereg scen nużących, „przegadanych”, nieco chaotycznych. Pod cynicznym, gorzkim tytułem – „Lear. Komedia” – kryje się w gruncie rzeczy mało oryginalna interpretacja, momentami świetnie zakamuflowana przez płaszczyznę symboliki, jednak w ostatecznym rozrachunku – nie wnosząca nic nowego do Szekspirowskiej opowieści o oszalałym królu-starcu, rozczarowanym swoimi ukochanymi.
„Lear. Komedia”, reżyseria Konstantin Bogomołow, Teatr Prijut Komedianta, Rosja, XVI Festiwal Szekspirowski, Gdańsk