Jeden do jednego

"Saksofon" - reż. Izabella Cywińska - Teatr Telewizji

Monodram to jedna z najtrudniejszych rzeczy, jaka czeka aktora na scenie. Sam skupia na sobie całą uwagę i tylko on jest przedmiotem obserwacji. Każdy jego najmniejszy ruch i każde słowo są rejestrowane przez widza. Oczywiście – jeśli monodram będzie na tyle interesujący, że utrzyma uwagę. Przykładem jednego z mistrzowskich monodramów jest spektakl w reżyserii Izabelli Cywińskiej „Saksofonista", który możemy obejrzeć na portalu ninateka.pl – zachwycić się i zamyśleć.

W rzeczywistości aktorów jest dwóch i monodramy są dwa. Jednak od początku tego nie wiadomo. Spektakl powstał na podstawie powieści Wiesława Myśliwskiego „Traktat o łuskaniu fasoli". Fasola rośnie w strąkach i te strąki zrywamy, zbieramy do kosza. Potem przynosimy do domu i z tych strąków możemy dopiero wyłuskać to, co jest jadalne – to, z czego możemy skorzystać. Musimy to wyłuskać. „Saksofonista" to dwa niesamowite monologi: Janusza Gajosa i Jerzego Radziwiłłowicza. Ostatecznie łączą się i uzupełniają, ale widzimy to dopiero, kiedy cierpliwie wysłuchamy ich trudnych opowieści.

Widowisko zaczyna się monologiem Janusza Gajosa, który przez cały czas zwraca się do kogoś, kto stoi na progu jego domu. Próbuje go zaprosić do środka, zaprasza do wspólnego łuskania wyschniętych strąków fasoli, które rzuca na stół. W głosie słychać pewną dozę nieufności i zdumienia, że w ogóle jakaś druga osoba się pojawiła. Długo jednak nikogo innego nie widzimy. Można odnieść wrażenie, że jego opowieść tylko pozornie kierowana jest do kogoś obcego, a samotny bohater dzieli się swoją trudną historią sam ze sobą. Może to trochę kojarzyć się z sytuacją w powieści Virginii Woolf „Pokój Jakuba", która traktuje o tytułowym Jakubie, ale który nigdy się nie osobiście nie pojawia, nie wypowiada też ani jednego słowa. Wciąż pojawia się w opowieściach, ale nie ma pewności czy w ogóle istnieje.

Ostatecznie jednak drugi bohater okazuje się realny – Pan w Kapeluszu (Radziwiłłowicz) przejmuje pałeczkę opowieści. Panowie siadają naprzeciwko siebie i teraz słyszymy jego relację. Wspomnienia z czasów wojny, która naznaczyła stosunki międzyludzkie nawet między najbliższymi osobami. Słyszymy opis obrazów, które zostają przed oczami na zawsze. Zdajemy sobie sprawę ze świadomości, że nie można uwolnić się od własnej historii, która tkwi w nas, często nawet w sposób nie do końca uświadomiony. Kiedy jednak zaczniemy analizować swoje życie, zauważymy, że wszystkie nasze działania oraz wybory w jakiś sposób układają się w całość. Historie obydwu mężczyzn są skomplikowane i naznaczone traumami, których nie da się odwrócić, ale które można próbować oswoić.

„Saksofonista" to spektakl, w którym niemal cały czas w tle pobrzmiewa nuta tytułowego instrumentu. Z jednej strony wyraża melancholię, tęsknotę, ale też jest wciąż obecną energią, siłą wspomnień, niewyrażoną chęcią życia. To intymne widowisko, w którym jesteśmy niezwykle blisko aktora. Montaż Anny Wagner i zdjęcia Piotra Śliskowskiego stworzyły niepowtarzalny klimat opowieści. Obserwujemy z bardzo bliska twarze aktorów, wszelkie niuanse, cienie, reakcje. Możemy zobaczyć delikatną nieobecność, kiedy cofają się do czasów minionych, a jednocześnie zwracamy uwagę na świadomość przeżytego życia, które odcisnęło wyraźne piętno na funkcjonowaniu obydwu bohaterów. Tych historii słucha się z niegasnącą ciekawością, napięciem. I zdecydowanie warto poświęcić im czas.
___

Nagrano dzięki Narodowemu Instytutowi Audiowizualnemu na portalu ninateka.pl

Joanna Marcinkowska
Dziennik Teatralny Kraków
10 kwietnia 2020

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia