Jedenaście odpowiedzi

"Babel 2" - reż. Maja Kleczewska - PWST, Kraków

Na początku jest dźwięk. Cienki wrzask. Aktorka (Patrycja Pulit) wchodzi na scenę tyłem, cicho, w skarpetach. Skulone plecy, zgięty kark, ciemne włosy na pochylonej głowie, łokcie przy ciele, nie widać dłoni. Jest tak, jak by w kokonie przez nią ulepionym z niej samej skrywała coś kruchego, ciepłego, prawie nic

Małe życie? Gdzieś stamtąd idzie dźwięk. Niemowlę? Aktorka odwraca się - trzyma w palcach ebonitową łysą lalkę. Co dalej? Co ciało aktorki ma zrobić z cienkim wrzaskiem? Odpowiedzieć. Ale jak? Jakim gestem? Jaką intonację ma z siebie wydobyć? Co uczynić z ustami, oczami? Co z wrażliwości, emocji i pamięci, z całej tej energii potencjalnej, która gnieździ się w sercu, włóknach nerwów i mózgu, ożywić, a co uśpić? Pulit gra dygot kobiety po utracie małego życia. Nieważne, czy był to chłopiec, czy dziewczynka. Została potworność ebonitu.

Na początku jest więc cienki wrzask i piękna odpowiedź Pulit. Tak się zaczyna seans "Babel 2" Elfriede Jelinek - przez Maję Kleczewską wyreżyserowany dyplom Wydziału Aktorskiego. Tak się zaczyna i tak trwa. Prócz Pulit - Maria Dejmek, Marcin Kowalczyk, Maciej Nawrocki, Dawid Ogrodnik, Lidia Olszak, Hubert Podgórski, Piotr Stramowski, Daniel Szczypa, Krystian Wojtarowicz i Joanna Woźnicka. Przez godzinę i czterdzieści minut, w dwudziestu, może trzydziestu (niektórzy studenci i studentki tworzą kilka) samotnych monologach, duetach, tercetach i czworokątach, niewielkich etiudach scenicznych - każdy z nich, każda z nich odpowiada sobą, całym sobą, całą sobą, na napisane dźwięki i słowa Jelinek. I tu wręczam Kleczewskiej pierwszy złoty medal.

Otóż, w seansie "Babel 2" najmniej ważny jest nawiedzony bełkot nieszczęsnej, po pachy skąpanej w swych traumach Jelinek. Ile z jej zdań, co uporczywie snują się wokół tematu poniewieranego ciała, mielonego mięsa i katowanej skóry, wokół pojęć: tortura, zabijanie, pożeranie, ból, cierpienie, utrata, seks, płyny ustrojowe, pot, zmiana płci wreszcie - ile z tego mulistego stawu słów zostało u Kleczewskiej? Maleńko. Strzępy, resztki zdań, akapitów, stronic. A to, co zostało, jest tym, czym jest cienki wrzask w prologu - tylko zaczynem, prztyczkiem, pretekstem do snucia odpowiedzi.

Tu drugi ode mnie dla Kleczewskiej złoty medal. W seansie "Babel 2" zdaje się ona nie dbać o własną odpowiedź. Nie wciska studentów - ani delikatnie, ani siłowo - we własną wizję. Nie nagina ich do z góry założonej i obcej im "tezy", do jakiegoś sztucznego dla nich "przesłania", do jakiejś "mądrości". Kleczewska - i Bogu niech będą dzięki - nie sili się na wstrząsające przedstawienie teatralne. Ona z krzeseł, kanap, wanny, stołów, aparatury do prażenia kukurydzy, kawowego ekspresu, komputera, ekranu pełnego wyłuskanych z internetu podobizn bólu bądź poniżenia, mikrofonu, poduch, koców i innych betów - tworzy miejsce dla jedenastu studentów, którzy będą przekładać cudze słowa na własne ciała.

Można kręcić nosem, wybrzydzać i katalog zarzutów recytować. Że w "Babel 2" bałagan, a nawet burdel na scenie panuje. Że za dużo jest portretów różnych ludzkich fiksacji umysłowych. Że doskwiera nadmiar dygotów, bebechowatości i dziwacznych tików na licach. Że nie sposób tego wszystkiego w jedną kupę złożyć, o fabule mowy nie ma, nudno jest, a na domiar fatalności do końca nie wiadomo, kto zabił - a cóż to za teatr, który nie mówi, kto zabił? Owszem, można tak reagować. Lecz nie sposób nie powiedzieć, że "Babel 2" to jedno z rzadkich ostatnio dzieł, w których widać na scenie żywych ludzi, całych i pełnych. Czyli że krakowska PWST służy nie tylko do tego, by mnie regularnie denerwować dyplomowymi pokazami patyków, ściśle mówiąc - studentów zrobionych w patyk, jak w konia.

To cieszy. I cieszy, że z jedenastu gęstych aktorskich odpowiedzi na cudze słowa, odpowiedzi, co je w środę usłyszałem i zobaczyłem - trudno którąś wyróżnić. Jedyne, co pozostaje, to powtórzyć: Dejmek, Kowalczyk, Nawrocki, Ogrodnik, Olszak, Podgórski, Pulit, Stramowski, Szczypa, Wojtarowicz, Woźnicka. Dzięki wam tym razem nie muszę stawiać pani rektor kłopotliwych pytań typu: "Czy wiesz, co czynisz, piękna magnificencjo?!"

Paweł Głowacki
Dziennik Polski
16 lutego 2011
Teatry
PWST, Kraków

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...