„Jest bardzo dobrze, ale jest chu****"

"Emigracja" - reż. Paweł Świątek - Teatr Nowy w Zabrzu

„Jest bardzo dobrze, ale jest chu****" – czyli o podróży Malcolma ku lepszej przyszłości.
Zapewne jeszcze kilka lat temu nikt nie przypuszczał, że kiedykolwiek na deskach teatru zadebiutuje spektakl oparty w pełni na paście internetowej, napisanej przez anonimowego autora. Jednak w roku 2019 najwyraźniej wszystko jest możliwe – Teatr Nowy postanowił podjąć się wyzwania i stworzyć sztukę na podstawie pasty w wersji książkowej, zatytułowanej „Emigracja". Książka bije rekordy sprzedaży wśród młodych czytelników.

„Mój stary jest fanatykiem wędkarstwa." – od takich słów zaczyna się jedna z popularniejszych past Malcolma XD, autora rzeczonej „Emigracji". To właśnie opowieść o zapalonym wędkarzu sprawiła, że autor zyskał sobie grono stałych czytelników. Później przyszedł czas na książkę, w której – według zapewnień Malcolma – większość wydarzeń i postaci jest jak najbardziej prawdziwa. „Emigracja" jest opowieścią o burzliwym przebiegu wyjazdu zarobkowego do Wielkiej Brytanii. Całość ma charakter humorystyczny, fabuła przeplatana jest przeróżnymi anegdotami i bardziej lub mniej zabawnymi żartami. Stałym narratorem jest sam Malcolm, który cały czas towarzyszy czytelnikowi w podróży do Londynu. Nasuwa się więc pytanie – czy z takiego rodzaju literatury można zrobić spektakl na poziomie? Teatr Nowy udowodnił, że jak najbardziej tak.

Reżyser spektaklu, Paweł Świątek stanął na wysokości zadania. Po lekturze „Emigracji" byłam przekonana, że treść przeniesiona na deski teatru zupełnie utraci swój przystępny i specyficzny styl na rzecz sporego uproszczenia. Tak się jednak nie stało; Dzięki sprytnym zabiegom reżyserskim magia „Emigracji" została zachowana czy wręcz pogłębiona. Opowieść Malcolma nadal była barwna, wyrażana prostym i często wulgarnym językiem.

Narratorem w spektaklu, podobnie jak w powieści, był Malcolm. Jedyną różnicą jest to, że na scenie Malcolmów było aż ośmiu. Każdy aktor w pewnym momencie historii, wcielał się w tytułowego bohatera i relacjonował zdarzenia z własnej perspektywy. Jest to niezwykle sprytne rozwiązanie, które pomogło zapobiec monotonii – tekst „Emigracji" jest głównie monologiem, więc kwestie wypowiadane tylko i wyłącznie przez jednego aktora po dłuższej chwili stałyby się najzwyczajniej nudne. Dzięki temu zabiegowi, fabuła dynamicznie się rozwijała, wprowadzając widza w kolejne wątki. Cyrkowa scenografia nie zmieniała się wcale, lecz absolutnie nie stanowi to wady – była ona na tyle uniwersalna, że idealnie wpasowywała się jako tło do każdej pomniejszej historii. To samo tyczy się rekwizytów; Dla przykładu złota świnka zastępowała taksówki, riksze i... główki kapusty. Podkreślało to absurdalność całej historii opowiadanej przez strudzonego podróżą 19-latka.
Na pochwałę zasługuje przede wszystkim gra aktorska każdego z występujących na scenie. Ani na moment nie pozwalano sobie na brak dynamiki – aktorzy bez przerwy się ruszali. Biegali, wymachiwali rękoma, symulowali jazdę autokarem czy rowerem; Dzięki temu spektakl automatycznie stawał się coraz bardziej absurdalny, a co za tym idzie – również i coraz bardziej zabawny. Na szczególną pochwałę zasługuje trzech aktorów – Mateusz Lisiecki-Waligórski, Jakub Piwowarczyk oraz Jarosław Karpuk, odgrywający kolejno role Malcolma, Stomila oraz Romana/Carlosa. Były to zdecydowanie najbardziej brawurowo i energicznie przedstawione postacie. Sposób w jaki wcielili się w bohaterów dodał całemu przedsięwzięciu niesamowitego uroku.

Reżyser udowodnił, że nie potrzeba wiele, aby stworzyć spektakl na naprawdę wysokim poziomie. Pokuszę się o stwierdzenie, że absolutnie nikt nie spodziewał się, że na podstawie tak specyficznej książki, jaką jest „Emigracja", można wyreżyserować widowisko o tak wysokich walorach artystycznych i estetycznych. Warto wspomnieć o tym, że spektakl – oprócz sporej dawki humoru i groteskowości - przemycał w sobie treści ważne i bardzo smutne dla każdego z nas. Już pod koniec sztuki tytułowy bohater wypowiada niesamowicie ważną kwestię sprowadzającą się do stwierdzenia: Nie opowiada się dzisiaj normalnych historii, ponieważ nikt nie chce ich słuchać. Współczesne społeczeństwo podąża za sensacją i skandalem, zupełnie ignorując swoistą prozę życia. Kolejnym bardzo ważnym przesłaniem spektaklu jest to, jak trudne dla młodych ludzi jest odnalezienie dla siebie miejsca w świecie. Opowieść Malcolma XD jest metaforą wchodzenia młodzieży w dorosłość – pokazuje jak wielkie potrafią być czasami przeciwności losu, z którymi muszą sobie radzić młodzi ludzie.

Dodatkową atrakcją po zakończeniu spektaklu była konferencja z autorem „Emigracji" – Malcolmem XD. Nie pojawił się on jednak we własnej osobie; Został zastąpiony automatem do gier rodem z lat 90., który ochoczo odpowiadał na pytania zadawane zarówno przez prowadzących konferencję, jak i przez publiczność zasiadającą na widowni. Malcolm postanowił nie pokazywać się na scenie, gdyż bardzo zależy mu na zachowaniu anonimowości. Nie unikał jednak odpowiedzi na pytania i zdradził kulisy pracy nad „Emigracją".

Myślę, że sztuka ta udowadnia, że w teatrze nie ma rzeczy niemożliwych. Materiałem na spektakl może być naprawdę wszystko – nawet pasta internetowa, napisana przez anonimowego autora, który ma zamiar nigdy nie zdradzać tożsamości.

Magdalena Świerczek
Dziennik Teatralny Katowice
12 listopada 2019
Portrety
Paweł Świątek

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...