Jest dobrze, jest dobrze, ale nie najgorzej jest

"Między nami..." - reż. Piotr Ratajczak - Teatr Zagłębia

Sztuka Doroty Masłowskiej jest ostrą karykaturą społeczeństwa, w głównej mierze jego kompleksów, w której oberwało się wszystkim - młodemu pokoleniu, ich rodzicom, oraz tzw. elitom. Tytuł przedstawienia świadomie nawiązuje do piosenki zespołu Siekiera, a powtarzane przez bohaterów zdanie "między nami dobrze jest" zestawione z całkowitym brakiem głębszego porozumienia się bohaterek między sobą, pozostawia smutną refleksję o tym jak jest

Jednopokojowe mieszkanie w czynszowej kamienicy, lub wielkim bloku, w którym znosić się muszą bohaterki; Mała Metalowa Dziewczynka, jej matka Halina – pracownica jednego z supermarketów, oraz Matka Haliny, czyli Osowiała Staruszka. Jest także koleżanka Haliny, Bożena. Język bohaterek, których rozmowy toczą się pomiędzy jednym, a drugim programem telewizyjnym, jest językiem negacji. Są wakacje, na które się nie wybiorą, bo nie ma pieniędzy, jest urlop, którego i tak nie dostanie Halina. W kwietniu zeszłego roku, będzie tak, jak było – może listonosz przyniesie tajemniczy list, a więc upomnienie z gazowni. Dniem znaczącym jest już tylko piętnasty, pozostałe - nieistotne. Opozycją dla tych rozmów są wspomnienia babci z czasów wojny, które najczęściej kwitowane są przez Małą Metalową Dziewczynkę zawołaniem; „Niemcy, Niemcy, coś słyszałam o jakichś Niemczech… o Jezu, wiem, to ci, co tak jodłują.”

Zręczny pomysł na scenografię, przecież wnętrze ciasnego, zagraconego pokoiku możemy sobie wyobrazić, opiera się na tym, że pomieszczenie, w którym znajdują się bohaterki wypełniają stosy skrzynek z jakiegoś sklepu, a w tle radiowa lista przebojów, oraz dyskotekowy DJ, który rozgrzewa publiczność także przed spektaklem. Obcość, brak relacji podkreślony jest poprzez to, że bohaterki swoje kwestie mówią nie patrząc na siebie, a widownię. Może też patrzą ciągle w telewizor?

To, co przeszkadza w spektaklu, to sportretowany świat sławnych z pierwszych stron gazet, przesadny, zbyt jaskrawy i pełen wulgaryzmów.

Druga część, jest zdecydowanie słabsza, choć stanowi karykaturę telewizyjnej papki, której konsumentkami są nasze bohaterki, to psuje dobry kierunek, w którym początkowo zmierzała sztuka. Wymachiwanie na scenie majtkami, chce się wierzyć, że jednak powinno być po coś.

Masłowska w ciekawy sposób demaskuje kompleksy narodowe Polaków; słowami Małej Metalowej Dziewczynki jest tak; „Każdy wie, że Polska to głupi kraj, biedny i brzydki. Architektura brzydka, pogoda ciemna, temperatura zimna, nawet zwierzęta uciekły i schowały się w lasach. W telewizji złe programy, dowcipy niedowcipne, prezydent wygląda jak kartofel, a premier jak kabaczek. We Francji jest Francja, w Ameryce Ameryka, w Niemczech są Niemcy i nawet w Czechach są Czechy, a tylko w Polsce jest Polska.(…) Ja już od dawna zdecydowałam, nie jestem żadną Polką, tylko Europejką, a polskiego nauczyłam się z płyt i kaset, które zostały mi po polskiej sprzątaczce.”

Co istotne, świat Małej Metalowej Dziewczynki, a więc świat kapitalizmu, w niewielkim stopniu jest inny od czasów w których dorastała jej matka, w tym znaczeniu, że w jej życiu jest tak samo szaro, beznadziejnie, jak w czasach młodości Haliny. Z tą różnicą, że kolorowa gazetka „Nie Dla Ciebie”, czy nowe telewizyjne show, pozwala trochę rozświetlić pustkę i brak nadziei.

Blanka Hasterok
Teatr dla Was
31 października 2011

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia