Jestem (f)artystą.

"Czy pan się uważa za artystę?" - Anna Augustynowicz - Teatr Śląski i Muzeum Śląskie w Katowicach

Kim jest artysta? Zakałą społeczeństwa? Nierobem, alkoholikiem i kompletnym idiotą? Odpowiedzi na to pytanie stara się nam dostarczyć spektakl „Czy pan się uważa za artystę?", wystawiany na deskach Sceny w Malarnii Teatru Śląskiego w Katowicach.

Sztuka istniała od zawsze. Poczynając od malunków na ścianach jaskiń, na wielkich dziełach sztuki kończąc. Jedni artyści byli bardziej doceniani, inni – zdecydowanie mniej, bądź wcale. Od czego to zależy? Często nie od talentu czy zaangażowania w daną działalność. Głównym czynnikiem gwarantującym sztuce docenienie jest czysty fart. Z połączenia odpowiedniego miejsca i czasu ze sprzyjającą publiką powstaje hit, który pozostaje w pamięci społeczeństwa na długie lata, stanowiąc fundament współczesnej kultury.

Ale czy sztuka zawsze musi mieć sens? Czy artystą tworzącym dzieło bezustannie kieruje chęć osiągnięcia wyższego celu? Czy „goła dupa" na obrazie rzeczywiście ma jakiś głębszy sens? Okazuje się, że pytanie „Co autor miał na myśli?" padające w każdej szkole na lekcjach języka polskiego bywa zupełnie bezcelowe. Być może artysta nic nie miał na myśli. Sztuczne doszukiwanie się drugiego dna w jakiejkolwiek artystycznej działalności jest problemem, nad którym warto się zastanowić.

O czym jest spektakl „Czy pan się uważa za artystę?"? Rzecz jasna o artyście i problemach, z którymi się zmaga. Jesteśmy świadkami powstawania sztuki teatralnej – poszukiwania tematu i odpowiednich środków wyrazu. Twórca próbuje odnaleźć odpowiedź na wiele pytań, lecz przychodzi mu to z ogromnym trudem, gdyż – jak na stereotypowego artystę przystało – nie potrafi szukać racjonalnych rozwiązań. Aktorzy popisują się swoim kunsztem, chwaląc się nienaganną dykcją, podczas gdy artysta stara się stworzyć dzieło warte docenienia przez publiczność.

Aktorzy często kierują słowa bezpośrednio w stronę widowni. Wiedzą, że tworzona sztuka może nie sprostać oczekiwaniom głodnej wrażeń publiczności, co wielokrotnie głośno podkreślają. Zdają sobie sprawę, że sztuka bez audytorium jest niczym. Może nie mieć głębszego sensu, jednak nadal powstaje ona po to, aby została przez kogoś zobaczona i oceniona. Zatem w spektaklu swoją rolę miała każda osoba zasiadająca na widowni – stanowiło to miłą odmianę dla widza, który czuł, że fizycznie uczestniczy w procesie powstawania dzieła sztuki.

Niemal zupełny brak scenografii i jednolitość kostiumów sprawiła, że widz skupiał się na wypowiadanych słowach i ruchach aktorów, nie zaś na otoczeniu. Ogromną rolę miały gra świateł i muzyka, która epizodycznie przygrywała aktorom podczas wypowiadania monologów. Sporym urozmaiceniem dla widza była definicja artysty, która pojawia się kilkukrotnie w trakcie trwania widowiska – głos z off-u przypominał, przez pryzmat jakich stereotypów postrzegamy wszystkich twórców.

Teatr Śląski po raz kolejny wystawia na swoich deskach sztukę o głębszym znaczeniu, która zmusza widza do refleksji. Idąc do teatru spodziewamy się widowiska, które zrobi na nas ogromne wrażenie swoim przepychem i bogactwem scenografii czy kostiumów. W „Czy pan się uważa za artystę?" widz otrzymuje coś niezaprzeczanie bardziej wartościowego niż zachwyt powierzchownością – treść, która może zmienić pogląd na sztukę o 180 stopni. Publiczność staje się częścią spektaklu, elementem kluczowym, bez którego całe przedsięwzięcie nie miałoby żadnego sensu.

Każda forma wyrazu artystycznego jest tworzona przede wszystkim po to, aby podzielić się nią ze światem. Sensowna czy nie – bez audytorium byłaby nic nie warta. Lepiej więc nie zadawać pytania „Co autor miał na myśli tworząc dzieło?" – zdecydowanie bardziej na miejscu jest zastanowić się nad tym, „Dla kogo zostało stworzone?". Spektakl „Czy pan się uważa za artystę?" uświadamia widzowi, że bez niego sztuka straciłaby sens, nawet najgłębszy. Bo czym byłaby „Mona Lisa" bez miliardów ludzi na świecie, którzy codziennie chcą ją oglądać?

Magdalena Świerczek
Dziennik Teatralny Katowice
22 lutego 2020

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia