Jestem na "nie"
20. Międzynarodowy Festiwal Teatralny MaltaAutorzy spektaklu ostrzegali, że nie każdy zda ten egzamin. Niepotrzebnie. Publiczność zdała tytułowy "Egzamin" bardzo dobrze: ubrała się ciepło, była posłuszna, skupiona i mocno klaskała. Nie zdał natomiast tego "Egzaminu" teatr
Zaczęło się interesująco. Niepewność egzaminacyjna, dające się wyczuć podenerwowanie i kojący głos zza kadru. Aktor wyciągnięty z tłumu, musi odpowiedzieć na jedno pytanie: "Czy jesteś szczęśliwy". Ma do wyboru: albo tak, albo nie. I w tym momencie narrator prosi publiczność o założenie słuchawek, gdzie można wybrać kanał pierwszy lub drugi. Próbowałem zmienić pozycję suwaka, ale zawsze słyszałem tę sama narrację. Nie miałem wyboru. Nie wiem, czy wpadka techniczna, czy taki zabieg. Jeśli sfingowany wybór, to kucha. W słuchawce słyszałem opowieść, która skojarzyła mi się w swojej banalności z "Matysiakami", przed oczami rozgrywał się niemy teatr przeplatany niemym filmem.
Wojciech Wiński kolejny raz odwołał się do poetyki słuchowiska. Ale o ile "Alicja 0700" była czymś nowym, oryginalny, tu powiało powtórką. W planie aktorskim możemy raczej mówić o teatrzyku a nie teatrze, do jakiego przywykliśmy oglądając niektóre spektakle Teatru Usta Usta. Republika. Jestem na "nie".