Jestem smutny, bo świat jest pełen kłamstwa

Jestem smutny, bo świat jest pełen kłamstwa – z reżyserem Januszem Wiśniewskim, laureatem tegorocznej edycji “Złotego Yoricka” rozmawia Natalia Klimczak.
Dlaczego Pańska Burza jest taka smutna? Podczas tworzenia tego spektaklu czerpałem inspirację z wielu tekstów. Jednym z nich był taki fragment, którego nie ma w spektaklu, ale jest niezwykle ważny: “Jestem smutny, bo świat jest pełen kłamstwa”. Z tego właśnie powodu Burza jest smutna. W tym przedstawieniu chciałem pokazać, że w dzisiejszym świecie podważone są wszystkie wartości. Na wsypie wszystkie są jeszcze raz weryfikowane. Elementem dekoracji są żywe gołębie, ale nie odgrywają one żadnej roli w spektaklu. Przyznam szczerze, że to trochę wynik mojej artystycznej próżności. Chciałem by były w spektaklu prawdziwe gołębie, które sobie zagruchają od czasu do czasu i stworzą niepowtarzalny klimat. Nie miał Pan problemów z miłośnikami zwierząt? Nawet najmniejszych. Kocham zwierzęta i staram się zapewniać również tym gołębiom jak najlepsze warunki. Są one cały czas pod czułą opieką. Postarałem się także o wszelkie potrzebne certyfikaty, które potwierdzają ich dobre traktowanie. Widział Pan spektakle innych zaproszonych na Festiwal teatrów? Niestety, było to niemożliwe z przyczyn organizacyjnych. Nie mogliśmy tu przyjechać na tyle wcześnie by zobaczyć większość spektakli. Jednakże wybieram się na niektóre z nich już poza festiwalem. Zdarza się, że w mediach jest Pan mylony z Januszem Leonem Wiśniewskim... To prawda, szczególnie w Niemczech to odczułem. Nasza twórczość jest jednak tak różna, że niekiedy wręcz te pomyłki mogą wydawać się zabawne. Pana kolegę po fachu, który także przybył na Festiwal, pytałam o to, dlaczego zastosował w swojej sztuce element nagości. Przewrotnie zapytać chce Pana o to, dlaczego w Burzy nie pojawiły się tego typu akcenty? Polscy twórcy mają często taką nieciekawą manierę upychania wszędzie nagości i agresywnej erotyki. Ma to swoje źródło najprawdopodobniej w tym, że naoglądali się bardzo kiepskich niemieckich sztuk pełnych bezsensownych rozbieranek. Jeszcze pół biedy kiedy jest to coś na miarę Warlikowskiego. Niestety zazwyczaj ta nagość jest zupełnie niepotrzebna i niemożliwa do uzasadnienia. Mnie zdarzyło się raz “rozebrać” aktorkę do pasa. To było we wczesnych latach mojej kariery reżyserskiej. Później bardzo się tego wstydziłem. Zaraz po krótkiej rozmowie, Pan Janusz Wiśniewski udał się do swoich współpracowników by świętować udany spektakl. Tak wyjątkowe przedstawienie jak Burza należy przecież odpowiednio uczcić. XII Festiwal Szekspirowski w Gdańsku.
Natalia Klimczak
Gazetka Festiwalowa
11 sierpnia 2008

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...