Jesteś tym, za co się wstydzisz

"Wstyd" - reż. Małgorzata Wdowik - Nowy Teatr w Warszawie

Dużo pytań rzuciło mi się na myśl po obejrzeniu spektaklu Małgorzaty Wdowik o tytule Wstyd. Nie tylko tych, dotyczących roli tej emocji w kreowaniu tożsamości kobiet w patriarchalnym społeczeństwie, lecz także dotyczących roli wstydu w rodzinie, roli wstydu we współczesnym świecie zachodnim, w którym bardzo łatwo jest ujawnić coś ukrytego, trzymając potajemnie kamerę w ręku. Czego wstydzimy się więc dzisiaj, co mówi to o nas, o naszej przeszłości? Czy WSTYD może nas od czegoś uchronić?

„Lęk przed zerwaniem więzi" to jedna z definicji tej emocji, ukuta psycholożkę Brené Brown. Wstyd pomaga stawiać wewnętrzne i zewnętrzne granice, przyczynia się do kształtowania tożsamości, chroni przed cierpieniem, czy złamaniem norm społecznych, a co za tym idzie – zabezpiecza przed wykluczeniem ze środowiska. Jest także emocją trudną, tabuizowaną i często niekonfrontowaną. Przeżywana w nadmiarze – zaraz obok strachu i gniewu – okazuje się bardzo niebezpieczna.
__

W spektaklu Małgorzata Wdowik poruszyła problem wstydu osadzonego na najbliższych relacjach, które jako pierwsze w życiu każdego człowieka, konstruują jego tożsamość. Na tapet zostały wzięte trzy pokolenia kobiet: córka, matka i babcia.

Spektakl jest ostatnią częścią tryptyku o emocjach (Strach, Gniew, Wstyd). Został wystawiony po raz pierwszy 7 lutego 2021 roku. Kontekstowo odnosi się do „Powrotu do Reims" Didiera Eribona, w którym to wstyd, obecny w procesie rozwoju człowieka od najmłodszych lat, istnieje w obrębie kontekstu klasowego. Wstyd bowiem, towarzyszył pisarzowi podczas wyjścia z rodzinnej prowincji do absolutnie nie prowincjonalnego otoczenia (dla Eribona był to Paryż), uważającego się za otoczenie lepsze, ulokowane w klasie wyższej, w którym to panują odrębne zasady. Eribonowski wstyd to poczucie klasowego oddzielenia, inności związanej z niemieszczańskim pochodzeniem, a zatem innym trybem życia, innymi przyzwyczajeniami, które bywają przedmiotem drwin i społecznego wykluczenia.

W świecie współczesnym, w którym dzieje się „akcja" spektaklu Wdowik, podziału klasowego jako takiego już nie ma, jednak pewna świadomość, czy pewne przekonania, związane z własną prowincjonalną odrębnością – wciąż pozostały.
Spektakl Wdowik czerpie również swoją formę i treść z filmu Love 404, wyreżyserowanego przez Agatę Baumgart, która to we Wstydzie odpowiedzialna była za materiały dokumentalne i montaż.
__

"Wstyd", podobnie jak dwa wyżej opisane teksty kultury, stanowi pewnego rodzaju intymny portret rodzinny, obnażający najbardziej skrywane, prywatne elementy codziennej rzeczywistości. Intymność wstydu została brutalnie odsłonięta i obnażona za pomocą obiektywu kamery i metaforycznej kurtyny Teatru Nowego w Warszawie. Film dokumentalny, nakręcony przez Wdowik i Baumgart, był kluczowym elementem scenografii. Nie mówiąc już o samym aspekcie obecności filmu w teatrze, z którym mimo wszystko wciąż się oswajam, wprowadzenie filmu dokumentalnego, jako dominującego przekaźnika, stworzyło nietypową relację pomiędzy sceną a widownią.
Widz wszedł w rolę intruza i podglądacza, a postaci na scenie to nie tylko aktorzy, wcielający się w rolę mniej lub bardziej fikcyjnego bohatera, lecz prawdziwi ludzie, eksponujący swoje prywatne, intymne doświadczenia w miejscu publicznym.
__

Przestrzeń sceniczną zorganizowano w taki sposób, że po prawej stronie wisiał ekran, a po lewej stronie, nieco bardziej z tyłu – odbywała się rozmowa pomiędzy Matką a Córką (teatralnymi reprezentacjami postaci prawdziwych, swego rodzaju alter-ego Małgorzaty i jej Mamy), w które wcieliły się znakomicie Ewa Dałkowska i Jaśmina Polak.

Pośrodku sceny zaś stała podświetlona makieta domu oraz ciało leżące na brzuchu. Głowa ciała umieszczona była w wejściu do makiety. Sądzę, że nie bez przyczyny ten element scenografii został umieszczony w centralnym miejscu na scenie. Dom i ciało – wyglądające na martwe i bezwładne, wprowadzają do spektaklu słuszny niepokój. Ciało to później Matka i Córka próbują wywlekać z domu, ciągnąć za nogi, odtwarzając proces wychodzenia, zapominania rodzinnego wstydu czy traumatycznych przeżyć.

Po prawej stronie, blisko ekranu, przy swoim biurku, na którym leżą laptop, książki i rośliny, siedzi Małgorzata Wdowik we własnej osobie. Montuje film, który właśnie oglądamy. Wycina sceny, wkleja nowe. To ona pokazuje nam wszystko, co chce, abyśmy widzieli ze swojej przeszłości. Modyfikuje, kadruje, wycina i zatrzymuje tym samym swoją przeszłość, kreując swoiste studium przypadku.
__

Treść spektaklu w dużej mierze składa się z pytań i odpowiedzi. Pytania, będące materiałem badawczym w relacji pomiędzy matką a córką, dotyczą dzieciństwa, przeszłości, uczuć, rzeczy już dawno „schowanych do szafy" – tak samo jak schowany został portret dziadka-pijaka, o którym to dziadku trudno opowiadać w superlatywach. Nie zawsze odpowiedzi na pytania są konkretne, nie zawsze w ogóle się pojawiają, często matka unika pytań córki, szczególnie wtedy, kiedy pytania dotyczą jej własnego wstydu.

Rozmowy pomiędzy Małgosią a jej Mamą pokazane na ekranie, przeplatały się z bardziej symbolicznymi momentami, odgrywanymi na scenie. Te dwie przestrzenie – digitalną i realną – oprócz wstydu, łączyły symbolika szafy, motywy przebierania się i wchodzenia w różne rodzinne role.

Magdalena Cielecka jako narrator opowieści, recytuje w tle to, co opowiedzieć miała córka. Trochę jakby czytała jej pamiętnik. Taki zabieg stwarza dystans pomiędzy konkretną prywatną historią a uniwersalną opowieścią o człowieku uwikłanym w różne zależności. Dystans również sprawia, że poczucie wstydu, związanego z lękiem przed ekspozycją, konfrontacją – zmniejsza się.
__

Utopijny archetyp domu, rozumianego jako miejsce bezpieczne, w którym wszyscy mogą czuć się zrozumiani, zaakceptowani bez względu na wszystko, w spektaklu Wdowik zostaje zdekonstruowany. Dom, który może chcielibyśmy często tak desperacko uważać za oazę i ostoję – nie zawsze taki jest. W spektaklu Wdowik (i często w realnym życiu) dom to także symbol cierpienia. Jak mówi matka bohaterki – „z domu wychodzi się powoli, a głowa zawsze wychodzi ostatnia". W domu takim, wedle słów Matki, nie da się ani być, ani stać, ani tym bardziej siedzieć.

W spektaklu codzienne życie, intymne przestrzenie i przedmioty codziennego użytku – dystansują się od swoich właścicielek, a historia prywatna przemienia się w opowieść uniwersalną, albo przynajmniej w zestaw otwartych pytań o korzenie wstydu.

Anna Banasiak
Dziennik Teatralny Warszawa
9 grudnia 2022

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia