Jesteś zmyślona! Idź stąd!

"Alicja?" - reż. Marcin Bikowski - Teatr Hotel Malabar w Warszawie

Pokój o powierzchni kilku metrów kwadratowych, na dwóch ścianach tapeta w niebieskie kwiatuszki, jedna ze ścian "jakby bledsza" chyba dlatego, że to nieistniejąca, tzw. czwarta ściana, czyli publiczność oraz sufit z zawieszonym u góry wiatrakiem. Zazwyczaj na scenę składają się cztery ściany, tutaj ich liczba została zredukowana do dwóch, tworzących coś w rodzaju parawanu, zasłony zbyt wąskiej, by ukryć przed oczami ciekawskich to, co dzieje się w środku

W tym małym, prywatnym teatrze w teatrze, na  scenie dobudowanej na scenie, półprzezroczystym pomieszczeniu-akwarium odbywa się konfrontacja młodej kobiety z własną przeszłością. To niezwyczajne starcie mają szansę obserwować widzowie.

Przestrzeń lokalu mieszkalnego Alicja przerobiła go na scenę i gra tam spektakl, którym okazuje się jej własne życie. Wstępem do przedstawienia jest taniec głównej postaci, polegający na powtarzaniu figur,  nie łączących się ze sobą płynnie. Ruchy tancerki bardziej przypominają konwulsje niż układ taneczny.  Są „kanciaste” i nieoszlifowane, tak jak Alicja, która nie umie i nie chce poskładać, wyjaśnić i zrozumieć wydarzeń, które miały miejsce dotychczas. Niewygodne, kłopotliwe, niezrozumiałe momenty odsuwa w głąb podświadomości, skrzętnie ukrywa pod przyjemnymi wspomnieniami i próbuje wymazać z pamięci. Przeprowadza staranną selekcję, wybiera ze swych dotychczasowych przeżyć tylko te, które całkowicie akceptuje, na jej teraźniejszość składają się uważnie dobrane echa przeszłości. Alicja próbuje  reżyserować swoje życie, konstruować i odgrywać w nim określone role. By być „w pełni” dorosłą wkłada buty na wysokim obcasie i kusą sukienkę.

Funkcja, którą sobie wyznaczyła nie jest łatwa do wypełnienia. Wypierane ze świadomości wspomnienia przeszkadzają w grze, uporczywie i nachalnie przypominają o sobie za pomocą dobiegających zza ściany słów dziecięcej wyliczanki, szeptów i śmiechów. Wpadają pod postacią kłaków, miniaturowego krzesełka. Rozpraszają Alicję, uniemożliwiają kreowanie siebie-dorosłej kobiety, która przeprowadziła rozrachunek z przeszłością. Z biegiem czasu stają się coraz bardziej natarczywe i wkraczają w przestrzeń pokoju. Wsunięte do pomieszczenia miniaturowe krzesełko, prowokuje Alicję do zmian w scenariuszu. Dziewczyna, chcąc udowodnić, że sygnały z zewnątrz nie są w stanie przeszkodzić jej w realizacji projektu stwarzania siebie,  próbuje dopasować swój kształt do krzesełka, stara się skurczyć dzięki sile woli. Podczas tych zabiegów, jej ciało przebiegają skurcze, dziewczyna wije się po ziemi jak robak. Krzesełko to prowokacja, Alicja, uciekając dotąd od refleksji nad przeszłością, powraca do niej, przybierając kształt dziecka. Na scenie pojawia się też postać upiornej gąsienicy, będąc alter ego bohaterki. Gąsienica - aktor w białej masce, owinięty stworzoną z pasów materiału płachtą w tym samym kolorze - przygniata ją swoim ciałem, wchodzi w dosyć bliski kontakt fizyczny, przez chwilę Alicja i gąsienica stanowią zbitą masę. Gąsienica to niedorosły motyl, który, tak jak Alicja, dojrzeć nie chce. O sztuczności zachowań bohaterki przypomina również mechaniczna zabawka-królik. Automatyczny królik wydaje zgrzytające dźwięki,  pomiędzy nimi wypowiada słowa: „Jesteś zmyślona. Idź stąd!”, natrętnie zdradzając sekret, który dziewczyna próbuje ukrywać przed sobą i resztą świata.

W przedstawieniu ważną funkcję do spełnienia mają  też inne lalki. Są to dwa, umieszczone na skrzyni i animowane przez jednego aktora manekiny, o upiornych, przypominających maszkarony twarzach i ruchomych głowach. Odbierają one młodej kobiecie posadę reżyserki, którą sama sobie powierzyła. Figury organizują casting, każą odgrywać scenki, nieustannie marudzą, powątpiewają w zdolności aktorskie. W końcu rozkazują zdjąć buty. Alicja jednak nie chce tego zrobić, ponieważ szpilki na wysokim obcasie są jednym z elementów jej autokreacji, bez nich stanie się ona niepełna. Alicja kładzie się zatem na podłodze, unosi w górę rozwarte nogi i proponuje manekinom zsunięcie butów z jej stóp. Ściągnięcie butów miałoby być rodzajem gwałtu, przemocy, na którą dziewczyna reaguje histerycznym śmiechem. Ten przeraźliwy, głośny śmiech jest wyrazem lęku i rozpaczy. Kobieta przypomina sobie historię o „Panu, który dawał cukierki” i dociera do niej, że czas dzielący ją od tego momentu wcale nie upłynął i nie upłynie, dopóki minione wydarzenia nie zostaną przez nią przeanalizowane i przetworzone. Nie można wkroczyć w kolejny etap życia, jeśli poprzedni nie został jeszcze zamknięty. W innym wypadku przeszłość będzie powracać jak bumerang, w najmniej oczekiwanych momentach.

Nieudolna gra z samą sobą zostaje jednak przerwana. Na scenę w scenie wkraczają pseudoaktorki, parodie Alicji. Rozstawiają według własnej koncepcji wszystkie rekwizyty, które mieliśmy okazję oglądać w epizodach wcześniejszych. Degradują dziewczynę do roli obserwatora, same przejmując kontrolę nad akcją sceniczną. Wnoszą kukłę, będącą  podobizną Alicji i usadzają na krześle, w centrum pokoju. „Żywej” bohaterce rozkazują czytać. Posłuszna dziewczyna stosuje się do polecenia i zdezorientowana czyta fragment utworu Lewisa Carrolla. W tym czasie czaszka kukły zostaje otwarta, w środku zamiast mózgu znajduje się figurka autora powieści. Okazuje się, że w świadomości Alicji tkwił bakcyl „baśniopisarstwa”, który sprawił, że skonstruowała nierealny świat i próbowała uwierzyć w jego prawdziwość. Bodźce zewnętrzne próbę udaremniły, uniemożliwiając tym samym  proces stwarzania siebie.

„Alicja?” to podróż do wnętrza siebie, wycieczka po zakamarkach świadomości. Inspiracją twórcy przedstawienia były obie części powieści Carrolla: „Alicja w Krainie Czarów” i „Alicja po drugiej stronie lustra”. Bohaterka spektaklu, tak jak postać, której losy śledzimy na kartach utworu, porusza się po odrealnionym świecie. Z tą różnicą, iż rzeczywistość, będąca miejscem akcji powieści Carrolla jest wytworem marzenia sennego Alicji, zaś ta ze spektaklu Malabar Hotel jest efektem świadomej kreacji głównej postaci.

Monika Roman
Dziennik Teatralny Białystok
4 czerwca 2011

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia