Jezus i jego ekipa

"Dobre wiadomości" - reż. P. Głowacki - Teatr Dramatyczny im. J. Szaniawskiego w Wałbrzychu

Anglicy mówią, że ten, kto zna Szekspira i Biblię, ten zna życie. Wydaje się więc, że nie ma bardziej uniwersalnej księgi. Twórcy wałbrzyskiego spektaklu wzięli na warsztat teksty biblijnych Ewangelii, legend i apokryfów, posługując się nimi do opowiedzenia historii dwóch bohaterów. Mamy bowiem do czynienia z dwiema historiami: Joshuy - żydowskiego proroka i Jurka Hanokri - żydowskiego dziennikarza, który został wyrzucony z kraju w okresie wypadków marcowych w 1968 roku. Nie brakuje także nawiązań do popularnego w latach 70-tych ruchu hipisowskiego.

Przestrzeń sceny została zamieniona na salę gimnastyczną, na środku której znajduje się szereg drabinek. W tyle dostrzec można kamerę, patrzącą w stronę widowni. To Ojciec Joshuy obserwuje zgromadzonych. Jezus pełni tutaj rolę podwójnego Nauczyciela - Biblii i WF-u. Jego uczniami są Apostołowie, ale także Maria Magdalena, nieustannie fotografująca kolegów oraz Faryzeusze - początkowo oporni, w końcu "nawróceni".

Znajdujemy się w świecie poapokaliptycznym. Wszystko co najgorsze jest już za nami, więc teraz możemy głosić już tylko "Dobre wiadomości". Spektakl pozwala na przeniesienie się w czasy beztroskiego dzieciństwa, kiedy to z uwagą słuchamy tych mądrzejszych i bardziej doświadczonych. Jezus mówi tutaj cytatami z Ewangelii, ale także dokłada wtręty ze współczesności. Łatwiej wtedy uwierzyć w to, co niewidzialne lub niezbadane, skoro mówi o tym człowiek stojący przed nami - nie odległy Bóg, ale postać raczej z musicalu "Jesus Christ Superstar". Cofnięcie się do okresu częściowej nieświadomości uzmysławia jak ważną rolę w życiu odgrywa wyobraźnia. Dzieci są szczęśliwe, bo potrafią uwierzyć w moc "niewidzialnego". Jeśli ludzie dorośli również w to uwierzą, wtedy staną się "uzdrowieni" jak biblijni chorzy.

Przedstawienie upływa się w atmosferze radości i śmiechu. Część aktorów zapomina tekstu, na scenę wchodzi mały chłopiec opowiadający dowcipy, a na koniec cała ekipa przebiera się za różne postacie, wyciągając stroje z garderoby i odtańcowując finał.

Pozostaje tylko pytanie o to, jaką rolę w tym ferworze zabawy odgrywa historia Jurka Hanokri. Jemu bowiem poświęcony jest cały początkowy monolog, a później przywołuje się także moment jego przesłuchania na SB. Wątek ten jest mało uwypuklony w spektaklu, jednak tworzy pewien wyraźny zgrzyt w sympatycznej opowieści. Świat biegnie od Apokalipsy do Apokalipsy i ta, która już nastąpiła nie gwarantuje wybawienia. Człowiek nosi w sobie coś z Dr. Jekylla i Mr. Hyde'a równocześnie. Kiedy jednak częściej zaczniemy głosić "Dobre wiadomości" być może uda się przejść na "jasną stronę mocy"

Aleksandra Skorupa
Teatrdlawas
22 marca 2013

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...